Zanim przystąpi się do egzaminu praktycznego, egzaminator objasnia cały plan, tłumaczy rzeczy niezrozumiałe i można go spytać w razie jakichś wątpliwości. Na planszy przedstawia poszczególne manewry, których liń nie można przekroczyć etc. Jedna z osób z grupy losuje zestaw manewrów przeznaczony dla wszystkich, oprócz łuku (jak zdawałem w styczniu to od nas wylosował parkowanie skośne przodem i prostopadłe tyłem).
Idzie się później na plac koło samochodu. Porządkowy tłumaczy co i jak przy samochodzie, do czego co służy etc. Następnie powraca się do pomieszczenia i czeka cierpliwie na swoją kolejność. Gdy nas wywołają idzie się do samochodu. Pierwszą rzeczą jest założenie odblaskowej kamizelki. Wsiada się, ustawia fotel, lusterka. Gdy już jest się gotowym ruszą się po łuku. Po dobrze wykonanej czynności robi się pozostałe manewry wylosowane prędzej. Jak to zaliczymy, to jedziemy na specjalny podjazd, gdzie wykonujemy manewr ruszania pod wziesienie (ja byłem zwolniony z tego, ponieważ zdawałem w ekstremalnych warunkach egzamin [sypał śnieg] i na podjeździe było ślisko, a na placu linie były niewidoczne). Po tym szystkim wyjeżdżamy na miasto. Jesli wszystko pójdzie ok, to po powrocie do ośrodka egzaminowania cieszymy się zdanym prawem jazdy.
Egzaminator nie sprawdza tylko znajmości przpisów, ale również umiejętne posługiwanie się mechanizmami pojazdu, czyli hamowanie, zmiiana biegów etc. Dużą wagę przykładają, do optymalnych oborotów na daną sytuację, czyli nie mogą być za niskie, ani za wysokie. Ja miałem 8 biegową skrzynię ze zmianą zakresu na dolną/górną. Trzeba było używać wszystkich biegów zaczynając od pierwszego (oczywiście 7 i 8 nie używałem, gdyż warunki na drodze oraz ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym nie pozwalały na osiągnięcie optymalnej szybkości żeby używać tych dwóch ostatnich przełożeń). Drugą rzeczą jest pokonywanie skrzyżowań, czy przeszkód. Jeżeli skręcamy np. w prawo, to lepiej wjechać na pas przeznaczony do jazdy z przeciwnego kierunki niż tylnim kołem na chodnik, pobocze, pas zieleni etc. Miałem taką sytuację, że było drzewo odchyolone na drogę i nie zmieściłbym się pod nim jadąc swoim pasem, ominięcie oczywiście sygnalizujemy kierunkowskazem).
Tak to wygląda mniej więcej, jeżeli chodzi o Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Szczecinie.
Zdawałem Starem TGL, a uczyłem się na Manie L2000.