Tak powinno być w NORMALNEJ firmie. Auta - tak jak kolega
K92 są ubezpieczone, ładunki zazwyczaj też ... Jeśli nie była ewidentna Twoja wina [jazda "na promilach"] to NORMALNY szef stwierdzi że, się stało i tyle ...
No chyba że, trafisz na ZŁODZIEJA i KRETYNA, to możesz pomażyć o wypłacie. Pomijając fakt zgodności takich działań z prawem, to niestety w niektórych firmach tak jest ... Sam w lipcu skasowałem kompletnie Actrosa MP1 [pęknięta rama i przesunięty silnik], naczepa praktycznie cała, ładunek musiałem tylko przełożyć [część worków się porozrywała - więc szły na bok]. Wypadek miałem w środę, to auto i mnie ściągneli dopiero w sobotę. Nieważne że, nie masz gdzie mieszkać [kabina potrzaskana, więc nie można w niej spać], zero informacji kiedy ktoś będzie po auto, co masz ze sobą zrobić itp. Jak już ściągneli, poszedłem do ZŁODZIEJA i się pytam jakie będą tego konsekwencje. Mówił że, żadne bo auta są ubezpieczone. No i faktycznie ... "żadne" były do 9tego. 10 i 11 wypłaty na koncie już nie zobaczyłem ... 5300 poszło w "pole"
"No bo auto jest rozbite i niewiadomo czy PZU wypłaci odszkodowanie". PZU wypłaciło, ale do tej pory kasy nie ma ... Jak się od nich zwalniałem, to były kierowca - obecny kierownik ds. włażenia w d** prezesowi stwierdził że, "nie ma mnie NAWET za co obciążyć"
Złodziejstwo i tyle ...
Dlatego kolego wszystko zależy od tego, jakiego masz szefa ... Jak nie byłeś pijany, ani nic z tego typu podobnych rzeczy - to się poprostu może zdażyć !!