Autor
Wiadomość
Tytuł:
Post Wysłano: 08 sty 2008, 0:11

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Jest zadziwiające,że tak długo i w tak dziwny sposób mozna dyskutować o sprawie elementarnej, oczywistej.Nie do wiary.

_________________
ego


Tytuł:
Post Wysłano: 08 sty 2008, 15:19

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 19 wrz 2006, 15:09
Posty: 118
Lokalizacja: Wieluń

Generalnie chodzilo mi w tym temacie o to aby zwrócic wszystkim uwagę na takie sytuacje i uzmysłowić że czasem warto stanąć i sprawdzić co się dzieje
oby takich sytacji było jak najmniej ale kiedy jednak się zdarzy może ktoś się zatrzyma i udzieli pomocy mimo wszystko jest jeszcze trochę ludzi którzy myślą nie tylko o swoim interesie


Tytuł:
Post Wysłano: 08 sty 2008, 18:23

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 19 kwie 2006, 20:12
Posty: 621
GG: 8765643
Lokalizacja: Lublin

To prawda ze solidarnosc wsrod kierowcow praktycznie nie istnieje no chyba ze w rzucaniu miesem na 19. Tak jak ktos napisal sami sobie tak zrobilismy i nie ma sie co dziwic. Sam nie wiem jak ja zareagowalbym w tej sytuacji bo nigdy w takiej nie bylem wiec pisal nie bede. Sadze ze predzej zatrzymalbym sie komus pomoc przy samochodzie bo widzialbym go na poboczu i wiedzial ze jaj sobie nie robi. Mysle ze gdyby CB bylo uzywane naprawde do pomocy a nie do tego co teraz to nie zatrzymalby sie tylko chabina ale i kilku innych.

_________________
"... gdy w przyszłości wnuk przy kominku zapyta mnie: Dziadku, a co Ty w życiu robiłeś??? Odpowiem, że to, co najbardziej kochałem - JEŹDZIŁEM ..."


Tytuł:
Post Wysłano: 08 sty 2008, 18:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 cze 2007, 0:09
Posty: 344
GG: 0
Samochód: Nyska V8 Tandem
Lokalizacja: Gdzieś przy DK12 :)

Cytuj:
To prawda ze solidarnosc wsrod kierowcow praktycznie nie istnieje no chyba ze w rzucaniu miesem na 19. Tak jak ktos napisal sami sobie tak zrobilismy i nie ma sie co dziwic. Sam nie wiem jak ja zareagowalbym w tej sytuacji bo nigdy w takiej nie bylem wiec pisal nie bede. Sadze ze predzej zatrzymalbym sie komus pomoc przy samochodzie bo widzialbym go na poboczu i wiedzial ze jaj sobie nie robi. Mysle ze gdyby CB bylo uzywane naprawde do pomocy a nie do tego co teraz to nie zatrzymalby sie tylko chabina ale i kilku innych.
w końcu ktoś zrozumiał o co mi chodzi.


Tytuł:
Post Wysłano: 08 sty 2008, 23:03

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Dziękuję Koledzy za te słowa! To pozwala wierzyć,że najbardziej hałaśliwa grupa, robiąca najbardziej negatywne wrażenie, to tylko margines.Oby coraz mniejszy.

_________________
ego


Post Wysłano: 09 sty 2008, 14:47

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 09 lut 2007, 22:55
Posty: 527

Solidarność kierowców? Owszem była. Jednak wtedy, gdy nie było tachografów. Teraz każda goni za minutami i koleżeńska pomoc zanika


Post Wysłano: 09 sty 2008, 16:11

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 09 lut 2007, 15:09
Posty: 241
GG: 9740107
Samochód: Volvo V40
Lokalizacja: Glina [WOT]

Każdy zaczyna być egoistą na drodze, liczy się to gdzie on jedzie i nikt więcej...może kilkanaście kierowców potrzebować pomocy, a on i tak się nie zatrzyma. Znam kilku takich kierowców, oni nie są z powołania tylko dla kasy...widzą jedynie złotówki przed oczami.

_________________
Canon PowerShot A530
Skype:eldamiano3


Post Wysłano: 11 sty 2008, 18:45

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 09 lip 2007, 17:12
Posty: 35
Lokalizacja: Dębica

Może ja przytoczę sytuacje która miała miejsce w moim przypadku niedawno. Pod sklepem zgasiłem samochód, i po wyjściu ze sklepu już mi nie odpalił. A już wcześniej zauważyłem ze ma jakieś problemy bo nie palił "na dyg". Kręciłem chwile, ale bez skutecznie. Podniosłem maskę podpompowałem pompka ropę, ale i tak nic. Już mialem dzwonić na firmę , a tu gość co pil browar w sklepie mi mówi ze sie zapowietrzył pewnie. Podszedł zaglądnął pod maskę i pyta czy mam klucze jakieś, mowie ze mam zestaw płaskich kluczy jedynie, młotek i kombinerki. Gość odkręcił osłonę plastikowa na silniku żeby dostać sie do wtrysków i zaczął odpowietrzać wtryski, ja kręciłem rozrusznikiem i powoli po jakimś czasie silnik zapalił. Zajęło to nam jakieś 40min, Gość uwalił sobie kurtkę po łokcie. Ja mu dziękuję za pomoc , a on mówi ze tez jeździ, i na drodze trzeba sobie pomagać i pokazuje ręką na zestaw Omegi Pilzno który stal pod sklepem. Okazało sie ze jest kierowca i mieszka akurat niedaleko tego sklepu i zjechał zestawem pod ten sklep, bo to było przed świętami, a Omega nie miała gdzie pomieścić wszystkich zestawów na bazie. Dzięki wielkie za pomoc temu Kierowcy i pozdrawiam go :)
Myślę, że jest jakaś solidarność między kierowcami, ja np nie uciekam od pomocy innym, często na nasza hurtownie przyjeżdżają dostawcy nowi i pytają gdzie jest ten punkt, a gdzie ten , a ten...a ja zamiast ładować swoje auto chętnie im tłomacze drogę, rysuje mapkę czy coś, a jak nieraz widzę na poboczy na awaryjkach jakiś samochód i sie nie zatrzymam to nieraz sobie myślę, że jednak może tzeba było sie zatrzymać..


Post Wysłano: 11 sty 2008, 19:03

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Cytuj:
Solidarność kierowców? Owszem była. Jednak wtedy, gdy nie było tachografów. Teraz każda goni za minutami i koleżeńska pomoc zanika
Mam pytanie: co konkretnie różni solidarność kierowców od solidarnosci międzyludzkiej? Od pomagania sobie, jeśli jest to mozliwe? Czy to to samo, czy coś całkiem innego? Bo mi się wydaje,że wtedy wszystkim latwiej się żyje.
I jeszcze jedno: niedawno byłem autem osobowym w Niemczech. Zatrzymałem się na moment przy tzw. landówce.M.in. by coś sięgnąć ze schowka.Może za trzy minuty zatrzymała się obok Niemka i zapytała przez otwartą szybę :kann ich Sie irgendwie helfen? (Czy mogę panu jakoś pomóc?) Podziękowałem.A za chwilę wstyd mi się jakoś zrobiło.. Ilu z nas zatrzymałoby się widząc auto (obojętnie,niemieckie, czy z innego końca kraju) stojące na poboczu? Nie spytam, ilu by ze złością zatrąbiło.

_________________
ego


Post Wysłano: 11 sty 2008, 19:29
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 lut 2007, 20:57
Posty: 1532
Samochód: fabia

Cytuj:
Ilu z nas zatrzymałoby się widząc auto (obojętnie,niemieckie, czy z innego końca kraju) stojące na poboczu?
Myślę, że kolega wcześniej miał rację. Dzisiaj wszyscy gonią za minutami. Ja jestem zawsze chętny do pomocy pod warunkiem, że dysponuję swoim czasem, a nie służbowym/szkolnym. Kierowcy zawodowii nie jeżdżą dla siebie, a do tego mają na karku tachograf. Co innego pomoc na parkingu itp. ale z tym chyba nie ma problemów?

_________________
Czerwone i bure


Post Wysłano: 11 sty 2008, 19:41

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Cytuj:
Cytuj:
Ilu z nas zatrzymałoby się widząc auto (obojętnie,niemieckie, czy z innego końca kraju) stojące na poboczu?
Myślę, że kolega wcześniej miał rację. Dzisiaj wszyscy gonią za minutami. Ja jestem zawsze chętny do pomocy pod warunkiem, że dysponuję swoim czasem, a nie służbowym/szkolnym. Kierowcy zawodowii nie jeżdżą dla siebie, a do tego mają na karku tachograf. Co innego pomoc na parkingu itp. ale z tym chyba nie ma problemów?

Nie widze tego tak optymistycznie,ale mogę nie mieć racji. Szczerze mówiąc, to wolałbym jej nie mieć.

_________________
ego


Post Wysłano: 11 sty 2008, 22:17

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 12 sty 2007, 0:22
Posty: 398
Samochód: VO FH 440
Lokalizacja: NS

Ja to widzę nieco inaczej.
Dawniej były inne nie było CB samochody były nazwijmy to „krajowe” = Awaryjne ,
Nie było tacho jak koledzy już wspominali , Dużo kierowców miało swoje autko i byli taka 1 osobowa firma mechanik kierowca spedytor właściciel... wszystko w 1 osobie i rozumieli problemy na drodze, i wtedy wydaje mi sie solidarność na drodze była znacznie większa sam wiem po sobie
bo od małolata jeździłem w trasy z ojcem z kierowcami i wiem co to znaczy awaria na drodze,
bo wyjeżdżałem do dziesiątków takich sytuacji nawet jako małolat, dziś sam jestem kierowca
dobrze rozumiem sytuacje awaryjne na drodze , i jeśli tylko mogę to pomagam zawsze i sam tez nieraz korzystam z pomocy .
Ale niestety dziś młodzi kierowcy (tak jak i ja) są „wychowani” na nowoczesnych zagranicznych furach dużo bardziej bez awaryjnych i po prostu nie są nauczeni udzielania pomocy żadko kiedy
brudzą sobie raczki , wszystko i robią warsztaty , do tego dochodzi pospiech Tacho.
Inne czasy inna bajka.

_________________
Rozliczenie i ewidencja czasu pracy kierowców - delegacje, noclegi, wynagrodzenie.
Odczyt kart kierowcy i tachografów cyfrowych

Nowy Sącz i okolice - Zapraszam :)
DPTacho.pl


Post Wysłano: 11 sty 2008, 23:54

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Ja jednak tak łatwo bym się nie usprawiedliwiał. Dla miejscowego to żaden problem wytłumaczyć droge czy sposób dojazdu.Dla przybysza z zewnątrz wygląda to inaczej całkiem. Nie chcę grać ideała, ale z reguły zatrzymuję sie gdy widzę kogoś, głównie z obcą rejestracją,stojącego na poboczu. Podobnie bywa z awariami.Nawet drobne mogą być problemem. Niedawno spotkałem chłopaka z miejsc. odległej ok. 400 km.Mial awarię i nie mógł się ruszyć.Z firmy obiecali na drugi dzeń przyjechać z pomocą.Problemem była urwana metalowa końcówka przewódu od przelewu na wtryskiwaczach u Scanii. Miał już odkrecony. Pojechałem z nim 2 km.Znajomy mu pospawał na mosiądz.I pojechał dalej zamiast czekać do drugego dnia aż mu z firmy przywiozą.Dla mnie ,znającego miejscowe realia to była drobnostka.A może mi też ktoś pomoże kiedyś..

_________________
ego


Post Wysłano: 12 sty 2008, 6:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Solidarność kierowców? Owszem była. Jednak wtedy, gdy nie było tachografów. Teraz każda goni za minutami i koleżeńska pomoc zanika
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. akurat ja pamiętam tamte czasy więc niewiele się zmieniło.
za komuny była taka firma we Wrocławiu SPTS wtedy około 300 - 400 aut. pojazdy te były malowane w kolory żółto-brązowe, każdy z nich miał malowaną czterolistną koniczynkę na przodzie i na tyle. za niezatrzymanie się przy koledze z awarią auta (awaie były wtedy na porządku dziennym) groziło zwolnienie z pracy.
byli ludzie, dla których ten nakaz mógłby nieistnieć, a byli tacy, którzy z własnej woli nie wpadliby na pomysł pomocy koledze.

była to świetna firma do nauki młodych kierowców. każdy wyjeżdżający pojazd na bramie był sprawdzany po względem technicznym, czystości i stanu licznika przez kontrolera technicznego. zdarzały się przypadki zawracania na bazę pojazdu z powodu brudnej ramy, nie pojazdu, ale właśnie ramy, którą to kierowca musiał umyć sam.

natomiast w Niemczech na pojazd stojący na landówce na drodze nie na wyznaczonym parkingu, to tak jak w Polsce pojazd zaparkowany na skrzyżowaniu. więc sam fakt zatrzymania się poza wyznaczonym miejscem jest czymś nienormalnym.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Ostatnio zmieniony 12 sty 2008, 15:48 przez Cyryl, łącznie zmieniany 1 raz.

Post Wysłano: 12 sty 2008, 14:28

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Cytuj:
Cytuj:
Solidarność kierowców? Owszem była. Jednak wtedy, gdy nie było tachografów. Teraz każda goni za minutami i koleżeńska pomoc zanika
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. akurat ja pamiętam tamte czasy więc niewiele się zmieniło.
za komuny była taka firma we Wrocławiu SPTS wtedy około 300 - 400 aut. pojazdy te były malowane w kolory żółto-brązowe, każdy z nich miał malowaną czterolistną koniczynkę na przodzie i na tyle. za niezatrzymanie się przy koledze z awarią auta (awaie były wtedy na porządku dziennym) groziło zwolnienie z pracy.
byli ludzie, dla których ten nakaz mógłby nieistnieć, a byli tacy, którzy z własnej woli nie wpadliby na pomysł pomocy koledze.

była to świetna firma do nauki młodych kierowców. każdy wyjeżdżający pojazd na bramie był sprawdzany po względem technicznym, czystości i stanu licznika przez kontrolera technicznego. zdarzały się przypadki zawracania na bazę pojazdu z powodu brudnej ramy, nie pojazdy, ale właśnie ramy, którą to kierowca musiał umyć sam.

natomiast w Niemczech na pojazd stojący na lnadówce na drodze nie na wyznaczonym parkingu, to tak jak w Polsce pojazd zaparkowany na skrzyżowaniu. więc sam fakt zatrzymania się poza wyznaczonym miejscem jest czymś nienormalnym.
Zgadzam się z całością.Także z zakończeniem.Dodam do tego ,że chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę,ze oznaczona białą,ciąglą linią krawędź jezdni to tzw. znak poziomy, a nie ozdoba.
Zaś co do porównania (skądinąd trafnego) do zatrzymania sią na skrzyżowaniu, to nadal zastanawiałbym się, ilu kolegów by się zatrzymało by z tego skrzyżowania zepchnąć czy ściągnąć.. Czy choćby zaoferować pomoc..
Wierze ,że wielu.

_________________
ego


Post Wysłano: 13 sty 2008, 0:35

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 04 lip 2007, 19:55
Posty: 19
GG: 5031959
Samochód: Volvo FH12 420
Lokalizacja: Bystrze k. Malborka

Wracając do pomocy. Mój tata kiedyś jechał przez Polskę nocą i miał zwarcie elektryki w naczepie i potrzebował kawałka kabla. No wiec zaczął wołać przez CB, że jest taka sytuacja i żaden polak mu nie pomógł tylko usłyszał go jakiś rusek. Zatrzymał się i mówi:
rusek: szto sie stało?
tata : no zwarcie miałem potrzebuje kabla.
rusek poleciał do szoferki przyniósł kawał kabla odmierzył na szerokość ramion i mówi:
rusek : szto starczy?
tata : starczy, starczy.
pomógł mojemu tacie zrobili światła w naczepie rusek wsiadł do ciężarówki i pojechał. I jak tata mi to opowiadał to się sam zdziwiłem, że żaden polak nie stanął tylko rusek. :U

_________________
Niczym wielki pociąg po stalowych torach pędzę ciężarówką po asfaltowych drogach.

VOLVO FH12 420


Post Wysłano: 13 sty 2008, 1:02

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 kwie 2007, 16:40
Posty: 1200
Lokalizacja: Bełchatów

Cytuj:
Wracając do pomocy. Mój tata kiedyś jechał przez Polskę nocą i miał zwarcie elektryki w naczepie i potrzebował kawałka kabla. No wiec zaczął wołać przez CB, że jest taka sytuacja i żaden polak mu nie pomógł tylko usłyszał go jakiś rusek. Zatrzymał się i mówi:
rusek: szto sie stało?
tata : no zwarcie miałem potrzebuje kabla.
rusek poleciał do szoferki przyniósł kawał kabla odmierzył na szerokość ramion i mówi:
rusek : szto starczy?
tata : starczy, starczy.
pomógł mojemu tacie zrobili światła w naczepie rusek wsiadł do ciężarówki i pojechał. I jak tata mi to opowiadał to się sam zdziwiłem, że żaden polak nie stanął tylko rusek. :U
Niestety.. To (chyba) reguła, ale częściej pomoże sąsiad-Słowianin, niż rodak. Mozliwe,ze bierze się to z aktualnego lub niedawnego niedostatku, który powodował,że łatwiej był wspólnie przezyć. Ale faktem jest ,że jest właśnie tak.. Byłoby dobrze ,gdyby oni mogli to samo o swoich bezpośrednich, zachodnich sąsiadach powiedzieć. Tylko ,ze nie jestem pewien czy na pewno mogą.

_________________
ego


Post Wysłano: 13 sty 2008, 1:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 wrz 2006, 3:24
Posty: 109
GG: 6579088
Samochód: Mercedes W124 200D
Lokalizacja: Wałbrzych

I znów inna sytuacja kiedyś jadąc z tatą w Niemczech wyświetliła nam sie jakaś awaria, zatrzymaliśmy się na parkingu wysiadamy okazało się że wycieka nam płyn chłodzący z pod filtra, nie szło go nijak dokręcić cały płyn się wylał okazało się że w filtrze był zerwany gwint. Patrze przy dystrybutorze stoi polak w volvo(my też mieliśmy volvo) to idę i pytam sie czy nie ma może filtra i opowiadam co sie stało. On na mnie popatrzał i powiedział że jeździ na przerzutach i za te pieniądze co zarabia to nic by przy samochodzie nie robił, podziękowałem odszedłem. Wróciłem do samochodu chwile postaliśmy nagle podchodzi do nas grek(ze starej Scanii serii 3 chłodni) po krótkiej rozmowie, popatrzał sam spróbował dokręcić filtr lecz mu się nie udało, kazał nam chwile poczekać i pobiegł do auta i przyniósł filtr właśnie ze Scanii(i nie był to chyba filtr od płynu chłodzącego) o dziwo pasował dokręciliśmy zalaliśmy wodą nie ciekło. Podziękowaliśmy i ustawiliśmy się kawałek dalej bo paliła się kontrolka że kabina się nie domknięta, zatrzymał sie koło nas pokazał ojcu coś z tą kontrolką, i pojechał.


Post Wysłano: 13 sty 2008, 8:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 19 kwie 2007, 10:10
Posty: 191
Lokalizacja: Rudnik koło Myślenic

Wjechałem na autostradę, od strony Koszyc na Poprad.Pierwsza górka,wcisnąłem dwa razy hamulec(krótkie wciśnięcia),zaświeciła się kontrolka alarmująca o braku powietrza w układzie hamulcowym,wciskam hamulec,brak reakcji(jechałem na 7 przy 8 stopniowej skrzyni),ciemno,auto nabiera prędkości(24 tony na naczepie),a hamulców brak.Udało się wbić 5 i tak szczęśliwie dojechałem na pierwszą stację AGIP.Obchodzę auto i słyszę uciekające powietrze z okolicy pierwszej osi w naczepie.Niestety nie posiadałem latarki ,na stacji nie mieli,na parkingu Słowacy i Węgrzy z zasłoniętymi firankami.Jednak miałem szczęście,na parking wjechał zestaw na polskich blachach.Kierowca pożyczył latarkę,zdiagnozowałem uszkodzenie(lewy siłownik pierwszej osi),wspólnie z właścicielem latarki ,zaślepiliśmy przewód powietrzny(opaskę też mi dał) i można było jechać dalej.
SERDECZNE PODZIĘKOWANIA DLA KOLEGI Z MRĄGOWA
Na Polaków można liczyć wszędzie!

_________________
Ja nie kłamię,ponieważ nie pamiętam co komu mówiłem ! :)


Post Wysłano: 13 sty 2008, 11:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 wrz 2007, 17:44
Posty: 576
GG: 1695456
Lokalizacja: Warszawa

jest też druga strona medalu...

Magnum z firanką zaparkowało w błocie na stacji benzynowej, północ, przejeżdzałem akurat obok, widze ze gosc walczy ale chyba nie bardzo wie co zrobic, wysiadłem, pomogłem, akurat miałem troche sprzętu przydatnego w takich sytuacjach - trapy pod koła, liny, takie tam rózne, 30 minut stania nad szoferem i mówienia żeby nie wbijał gazu do oporu tylko robił to delikatnie i sie udało. Sprzęt, no cóż, trapy pod koła nie były liczone na 10 ton nacisku osi tylko troche mniej wiec generalnie po tym wszystkim nadały się akurat na smietnik :/

na dziekuje albo cos podobnego sie nie doczekałem, a i czasu godziny nie mialem zeby czekac aż sie kolega domyśli że może warto podziękować albo zapytac czy za popsuty sprzęt nie oddać. Za pomoc holownika zabulił by około 1-2 tys zł wiec i tak byłby mocno do przodu.


następnym razem.. no coz, pewnie znow bede pomagał, jak sie ma miekkie serce to trzeba mieć twardą dupę :/ ale Starszego Pana z Magnum raczej nie pozdrawiam

_________________
Krzysiek


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: