Witam wszystkich:) 09.01.2008 zdałem upragnione C+E, było to moje drugie podejście, pierwsze o ile dobrze pamiętam 28.05.2007, a oblałem na tym że w kieleckim WORDzie nie zgasimy ciągnika kluczykiem tylko trzeba tym guzikiem w nodze(pneumatyczne gaszenie powietrzem, czy jakoś tak). Trochę głupie ale co tam już o tym nie myślę bo odebrałem
)
To mam już teraz A,B,BE,C,CE. Jak miałem 16 lat próbowałem A1 ale z "niewiadomych" przyczyn nie mogłem wykonać ósemki, po 3 niezdanych egzaminach zrezygnowałem. Kat B zdałem za pierwszym podejściem bodajże 01.12.2005 i poszedłem tym razem na pełne A które zdałem za pierwszym razem (czyżby inny motor)
Kat C za pierwszym - to było dopiero uczucie, stoję sobie taki młody z szoferami, jeden autobusem 10 lat jeździ, drugi busem po kraju 5 lat-jednym słowem kozacy:P - oblali, a ja taki sobie świerzak -bach za pierwszym. No i to CE z małymi przeszkodami ale jest!! Dodam że na CE zdawałem po przesiadce z Anglika bo tu śmigałem ponad pół roku solówką Axorem i trochę było ciężko sie znowu przesiąść na lewa stronę w Aucie i prawą na drodze, bo w UK zrobiłem więcej mil niż w PL kilometrów przez całe życie
Narazie dalej jeżdżę Axorkiem ale powoli rozglądam się wokół za czymś większym, choć sam sobie mówię, że przynajmniej jeszcze te pół roku przydało by sie pośmigać zanim sie na zestaw wsiądzie.
Dodam że w Kielcach łuk na CE można przy cofaniu wziąć za punkt odniesienia granicę między kostką brukową a asfaltem, która jest na tym drugim łuku (nie koło garaży) i podczas cofania kierownica jak będzie równo z tą granicą zatrzymujemy auto i musi być dobrze:D
W innych WORDach dobra rada: jak macie zestaw ustawiony na łuku i wsiadacie- zobacz czy z tyłu jest dobra odległość i znajdź punkt odniesienia względem ciebie gdzie potem masz sie zatrzymać żeby ten metr był podczas cofania, bo wyczuć ciężko, a jak można sobie życie ułatwić to czemu nie
:D:D