Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Byly duzo wieksze odchyly, niz w innych tamtego czasu ciezarowkach.
W 1990 roku, kiedy na rynek wchodził model AE większość ciężarówek miała kabiny zawieszone mechanicznie i założeniami konstukcyjnymi nie odbiegała od Jelcza. Dzięki temu kierowca, który przesiadł się do wysoko zawieszonej kabiny AE amortyzowanej przez 4 poduszki, z kabiny innego pojazdu mógł odnosić opisane wyżej wrażenia...
Tak ale jak nawet teraz bys wsiadł do Magnumki z 91/96 to wrazenia bylyby wrecz identyczne...
Miałem okazję poznać trochę lepiej pierwszą generację Magnum. Były to pojazdy AE420ti z roku 1995 w konfiguracji ciągników siodłowych 4x2. Przyglądałem się ich eksploatacji przez +/- 8 lat. Każdy z nich pokonał w tym czasie blisko milion kilometrów, nierzadko od początku do końca eksploatacji samochodami jeździli ci sami kierowcy, którzy je odbierali. W tym samym czasie we firmie użytkowanych było kilka innych modeli różnych producentów. Trzeba stwierdzić, że zawieszenie kabiny AE dawało kierowcy słaby obraz tego, co działo się pod nią. Przechyły? Oczywiście - praw fizyki nie da się oszukać w żadnym samochodzie - ale nie były one tak znaczące jak Panowie piszą. Kierowcy AE po przesiadce z innych aut musieli się oczywiście przyzywyczaić do specyfiki tego samochodu, ale nigdy nie było to ani długotrwałe, ani specjalnie męczące. Zdania sugerujące wywoływanie efektu "choroby morskiej" są mocno przesadzone. Nierzadko ludźmi "kołysze" bardziej, a cofanie się treści pokarmowej, charakterystyczne dla tejże przypadłości, wcale nie jest spowodowane tzw. przechyłami