JEŻDZĘ VOLVO320FE. AUTO MA 8 MIESIĘCY I WIERZYCIE MI CZY NIE ALE ROBI SIĘ Z NIEGO SZROT.ZROBIŁEM NIM 30000 TYŚ. I AUTO PADA.JEŻDZĘ TYLKO PO MIEŚCIE.TAKĄ MAM PRACĘ.I DOBRZE BO GDYBYM MIAŁ TRASY TO MOŻE JUŻ BYM TEGO NIE PISAŁ.JUZ BYM NIE ŻYŁ.AUTO GAŚNIE PODCZAS JAZDY.CO POWODUJE DUŻE ZAGROŻENIE NIE TYLKO DLA MNIE ALE I DLA INNYCH. MIAŁO JUŻ WIĘCEJ USTEREK NIŻ JAKIEKOLWIEK AUTO ZE STO RAZY WIĘKSZYM PRZEBIEGIEM.PANOWIE KOMFORT I KULTURA JAZDY TO JEDNO. I NA TO NIE MOGĘ NARZEKAĆ. ALE JEŻELI CHODZI O SYSTEM KOMPUTEROWY TO TOTALNA TRAGEDIA.NIE WSPOMNĘ O UKŁADZIE AD BLUE
CHYBA WSADZONO NA SIŁE TEN SYSTEM. W OGÓLE TAM NIE PASUJE I SĄ SAME KŁOPOTY PRZEZ NIEGO. KATALIZATOR PĘKŁ NA SPAWIE I JEST NOWY.A NAJŚMIESZNIEJSZE JEST TO ŻE SERVIS VOLVO ROZKŁADA PO MAŁU RĘCE JAK DO NICH WJEŻDZAM NA WARSZTAT.JESTEM ROZCZAROWANY.
KABINA TO NIE WSZYSTKO. CO TO ZA PRZYJEMNOŚĆ Z JAZDY JAK SIĘ MA WIĘCEJ BŁEDÓW W KOMPUTERZE JAK CIŚNIENIA W OPONACH.