Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 09 lis 2008, 15:35
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Cyryl, my właśnie cały czas próbujemy ci uświadomić, że przepisy dotyczące egzaminów i egzaminatorów to jedno, a praktyka to drugie!
ale nie musisz mi tego uświadamiać, ponieważ doskonale o tym wiem.
treści ustawy się nie dyskutuje bo ona obowiązuje, więc ten egzamin musimy zaliczyć.
i teraz czy wymagania będą takie, czy inne trzeba je zdać. a moje pierwsze słowa na wykładzie są takie: "oprócz przygotowania Państwa do egzaminu postaram się aby poznali Państwo chociaż w minimalnym stopniu prawo o ruchu drogowym".

zdanie testu nie oznacza znajomości przepisów, wywinięcie jednego manewru na placu i pojechanie jedną ze stałych tras ćwiczonych od tygodni nie jest gwarantem umiejętności jazdy.
ale nawet do takiego egzaminu też trzeba się przygotować.

dlatego oczywistość, że jedno i drugie są różnymi rzeczami nie zwalnia od przygotowania, ani nie usprawiedliwia błędów.

poza tym, czy kolego Walp widziałeś kiedyś, aby w pierwszych dwóch klasach szkoły podstawowej uczono języka potocznego?
w czasie kursów na prawo jazdy masz czas tylko i wyłącznie (czasem nawet jest go za mało) aby przygotować do egzaminu i nic więcej.

będziesz uczył rzeczy praktycznych, przydatnych, itp. nikt z Twoich kursnatów nie zda.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 09 lis 2008, 15:56

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 maja 2008, 11:46
Posty: 489
GG: 8812652
Samochód: Czerwony
Lokalizacja: Śląsk/Zagłębie

No właśnie! Pełna zgoda.

Tylko co ma począć biedny kursant, który zdał te straszne egzaminy, zrobił wymagane kursy i chciałby jeździć, jeśli jego umiejętności obejmują tylko "zdanie egzaminu". :?

_________________
B, C, D. Instruktor kat. B.
http://www.kwalifikacja-wstepna.pl - wszystko o kwalifikacji wstępnej
http://www.szkolenia-okresowe.pl - wszystko o szkoleniach okresowych
http://www.walpdrive.pl - mój blog o zdobywaniu zawodowych kategorii


Post Wysłano: 09 lis 2008, 16:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 gru 2007, 16:55
Posty: 35
Lokalizacja: POLAND

Heh kolego taki kursant musi znaleść jakąś odpowiedzialną firme która nie wyśle go od razu samego na trase tylko da go do przyuczenia.
To jedyne rozsądne wyjście nikt nie rodzi się mistrzem kierownicy wszystko przychodzi z czasem.


Post Wysłano: 09 lis 2008, 16:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Wydaje mi sie, ze każdy z nas, kto dopiero zdobył uprawnienia, a nie ma pojęcia o tej pracy ma świadomośc, że nauka i cięzkie początki dopiero przed nim, powoli zeszliśmy z tematu, ale może to dobrze bo już sporo zostało powiedziane ;-)

Nie mam wątpliwości, że trafienie na Cyryla bądź człowieka z podobną wiedzą to jak wygrana na loterii w kontekście zdobywania szlifu.

Jednak pewnie nie każdemu będzie to dane ;-)


edit: cały paradoks polega na tym, że ostatnio jechałem cięzarówką na egzaminie we wrześniu i najprawdopodobniej conajmniej do skończenia technikum (2 lata), albo do uzyskania 21 lat (prawie 3 lata) na żadną cięzarówke nie wsiąde.. i to jest jeden z większych problemów.

Jak sie nie ma w rodzinie ani wśród znajomych nikogo, kto jeździ czymś większym to naprawde nie ma sie takiej możliwosci żeby od czasu do czasu sie "przejechac". Z drugiej zaś strony może to i dobrze bo przyjdzie jeszcze czas...


Post Wysłano: 09 lis 2008, 18:26
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

wydaje się, że koledzy sami są świadectwem potrzeby dalszego doszkalania, może nie w takiej formie i ilości jak funduje nam to ustawodawca.

w firmie, której pracuję na codzień gdy brakowało kierowców na rynku przyjmowaliśmy posiadaczy prawa jazdy C+E bez doświadczenia. kierowcy ci przechodzili moje szkolenie, równolegle jeżdżąc jako zmiennicy z doświadczonymi kierowcami. czyli łaczyli praktykę z teorią: prawo transportowe (podstawy), konwencja CMR, czas pracy ATER, zabezpieczenie ładunków w/g BAG, procedury celne itp.
dopiero po 6 - 9 miesiącach dostawali własne auto i samodzielnie zaczynali pracować.
w innych firmach ten proces trwał krócej, ale nasz był o wiele skuteczniejszy.
świadectwem jest jeden z użytowników tego forum, obecnie doświadczony kierowca w transporcie międzynarodowym, a za moją namową zdobył uprawnienia instruktora nauki jazdy.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 10 lis 2008, 15:04
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

No nie da się ukryć, że wymagamy dalszego szkolenia po zdobyciu prawa jazdy i albo zrobimy to ucząc sie na własnych błędach startując na jakiejś solowce, albo rzucimy sie na głęboką wodę i z krótkotrwalą podwójną obsadą wejdziemy w świat kierowców z większymi lub mniejszymi problemami.

To, ze tak naprawde wiemy i umiemy tyle co nic to po częsci porazka naszego systemu szkolenia, ale co zrobić.


Post Wysłano: 17 lis 2008, 11:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 paź 2008, 17:05
Posty: 21
GG: 0
Samochód: Fiat

Dołączę sie do tematu, ponieważ sam mam juz doświadczenie po zdawaniu na egzamin kategorii C. Z całą pewnością nie wszyscy mogą zdać za pierwszym podejściem. To wynika prawdopodobnie z faktu, że egzaminator musi prezentować pewien "poziom" . Gdyby każdego dnia puszczał wszystkich mógłby być posądzony o przymykanie oka na błędy, a prawda jest taka, że każdy zdający w mniejszym lub większym stopniu je popełnia. kwestia dotyczy tylko tego, jaka jest ich częstotliwość. Moim zdaniem to o czym już wspomniano wcześniej psychologia ma istotne znaczenie. Wygląd zdającego, sposób zachowania się przed egzaminem, bo przecież jest się widocznym na tle grupy zdających i opanowanie. Z tym ostatnim jest chyba najtrudniej, zwłaszcza kiedy już ma się w plecy jeden lub dwa podejścia. Ale trzeba się zawziąść, w końcu robi się to dla siebie. w temacie WORD Lublin opisałem, haczyki na jakie natknąłem się przy zdawaniu, mam nadzieję, że to pomogło innym zdającym w tym mieście. W wolnym czasie zamieszczę zdjęcia placu manewrowego i kilku tras w lublinie ze zwróceniem uwagi na znaki, ronda i skrzyżowania. Nie zamierzam usprawiedliwiać egzaminatorów, jeśli trafi się na sk... trzeba mieć nerwy jak ze stali, i pod tym kątem należy przystępować do egzaminu, że tak właśnie może być. Prawdą jest też to, ze dużo zależy od instruktora nauki jazdy. mnie nie wszystko powiedział, a może nawet celowo pewne rzeczy pominął. niestety doedukowałem się wprawdzie już tylko teoretycznie w expresowym tempie podczas egzaminów od kolegów zdających. chodziło o drobne niuanse, ale na takich bzdetach właśnie można się wyłożyć. więc wybór szkoły nauki jazdy ma istotne znaczenie. w końcu to instruktor ma wyrobić w tobie przekonanie, że będzie z ciebie dobry kierowca. a to ważne, bo wtedy bez lęku przystępujesz do egzaminu. mówiąc o postawie zwracam uwagę na opanowany sposób podejścia do obsługi samochodu, sposób poruszania się, w miarę płynną jazdę po łuku i wylosowanych zadaniach. W jeździe po mieśćie!!! sposób wyjężdżania z word i w czasie jazdy nawet niepotrzebnie ale zerknięcie od czasu do czasu w lusterka, o czym w rozmowach wielu zapomina. Kolego, nie załamuj się, radzę ci żebyś się wk... i zawziął na to wszystko i napewno zdasz. potem już będzie łatwiej.


Post Wysłano: 17 lis 2008, 13:15

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 cze 2008, 19:33
Posty: 26
GG: 4422999
Lokalizacja: Łuków

Cytuj:
A co mają powiedzieć chłopaki na C+E jak obleję trzy razy bo im bolec przy sprzęganiu nie zaskoczył a będąc ostatnio w WORD znam różne przypadki i co według twojej teorii kurs na C+E w wymiarze 20h czy tam ile jest za mały.
Poczułem się wywołany, bo oblałem w ten sposób 3 razy. Na ostatnim egzaminie w dwóch próbach udało się to w 9 minucie, a jeszcze przewody itp. Egzaminator stwierdził, że jego zdaniem ja to umiem i potrafię ale nie mam szczęścia. Stwierdził, że powinno być na to więcej czasu, minimum 15 minut.

_________________
FSO Auto Klub


Post Wysłano: 17 lis 2008, 19:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 gru 2007, 11:07
Posty: 394
Lokalizacja: podlasie

z rozmowy Cyryla i kilku innych forumowiczow potwierdza sie tylko jedno:
"punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia" (lub jakos podobnie)

co do zdawania egzaminow to nigdy za 1 razem nie zdalem. ostatnia kat C+E zdalem za 4 razem. przy kazdym oblanym egzaminie wiedzialem co zrobilem zle i do nikogo pretensji nie mialem. przygotowanie do egzaminu- hmm nie bylo zle, prowadzenie auta nie sprawialo mi problemow nie jezdzilem po liniach kraweznikach. bledy w ruchu drogowym


Post Wysłano: 17 lis 2008, 21:34
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
z rozmowy Cyryla i kilku innych forumowiczow potwierdza sie tylko jedno:
"punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia" (lub jakos podobnie)...
nie wiem czy kolega Wiesiek255 doczytał, że 27 września zdawałem egzamin taki jak na B, C, C+E i D, na idetycznych zasadach z ostrzejszymi kryteriami.
mój punkt siedzenia wyglądał tak samo, takie samo auto, taki sam plac, takie samo miasto.
różnice były nastepujące:
- mniejsza ilość błędów (w zasadzie każdy błąd to kicha),
- zdawałem w ciągu jednego dnia wszystko - 4 egzaminy,
- koszt egzaminu około 1000,-zł (to cena błędu),
- następny egzamin w styczniu 2009.

a moją winą jest chyba to że zdałem i mój punkt siedzenia się zmienił.
wygląda na to, że jakbym nie zdał byłoby OK - punkt siedzenia zostałby ten sam.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Ostatnio zmieniony 18 lis 2008, 7:12 przez Cyryl, łącznie zmieniany 1 raz.

Post Wysłano: 17 lis 2008, 22:03

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 gru 2007, 11:07
Posty: 394
Lokalizacja: podlasie

Cytuj:
nie wiem czy kolega Wiesiek255 doczytał, że 27 września zdawałem egzamin taki jak na B, C, C+E i D, na idetycznych zasadach z ostrzejszymi kryteriami.
mój punkt siedzenia wyglądał tak samo, takie samo auto, taki sam plac, takie samo miasto.
różnice były nastepujące:
- mniejsza ilość błedów (w zasadzie każdy błąd to kicha),
- zdawałem w ciągu jednego dnia wszystko - 4 egzaminy,
- koszt egzaminu około 1000,-zł (to cena błędu),
- następny egzamin w styczniu 2009.

a moją winą jest chyba to że zdałem i mój punkt siedzenia się zmienił.
wygląda na to, że jakbym nie zdał byłoby OK - punkt siedzenia zostałby ten sam.
1. doczytal
2. jakie to ostrzejsze kryteria??? (blad na miescie=oblany egzamin, )
3. jezeli ktos nie ma pieniedzy to i 200zl jest dosc duza kwota. sugerujesz, ze ktos oplaca egzamin botylko 200zl z mysla " pojade nie zdam bo to tylko 200zl" ???


Post Wysłano: 18 lis 2008, 14:57

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 paź 2008, 17:05
Posty: 21
GG: 0
Samochód: Fiat

To jest właśnie najbardziej bolesne - opłaty za egzamin, każdy oblany to 200 zł. Jeśli ma się przekonanie, że nie wszystko było ok ze strony egzaminatora to dotyka to jeszcze bardziej. Ale najgorsze jest czekanie, czekanie na nastepny termin. 30 godzin jazdy to za mało, żeby już wszystko umieć, a brak środków na opłacenie kolejnego egzaminu tylko wydłuża czas i powoduje, że zapomina się wyuczonych odruchów. z czasem pojawia się jeszcze większa niepewność czy poradzi się na następnym egzaminie. 3 oblane egzaminy to średnio 4 miesiące przerwy w prowadzeniu ciężarówki, a po nich zrobienie dobrze koperty może być nie lada problemem. To chyba najważniejsze czynniki stresogenne i trudno je tak łatwo wyelimonować z naszej psychiki.


Post Wysłano: 25 lis 2008, 19:15

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 wrz 2008, 14:08
Posty: 12
GG: 0
Samochód: VW

Przy wybieraniu OSK radzę się jak najwięcej o nim dowiedzieć bo potem może to mieć niebagatelny wpływ na wynik egzaminu.Oto mój przykład:zrobiłem kurs kat.C u tzw."prywaciarza" ale tylko dlatego że ma ciężarówkę taką jak w jednym z WORD-ów. Tylko pięć godzin byłem z instruktorem /tylko na mieście/,większość czasu byłem sam na placu bo mój instruktor jezdził w tym czasie z laskami na kat.B,egzaminu wewnętrznego nie miałem,a obsługę musiałem zrobić sobie we własnym zakresie.Niedawno kolega zapisał się na kat.C do OSK LOK.Tutaj dostał KARTĘ PRZEPROWADZONYCH ZAJĘĆ,instruktor nie odstępuje go ani na krok nawet na placu i wyjaśnia jak wykonywać prawidłowo manewry,przed pierwszą jazdą miał obsługę a teraz za każdym razem musi wykonać czynności kontrolno-obsługowe.Niedługo ma egzamin wewnętrzny i jeżeli go nie zaliczy to nie ma prawa przystąpić do egzaminu państwowego/!!!/.Tak więc podejście indywidualne do kursanta to moim zdaniem sprawa pierwszorzędna przy wyborze szkoły a właściwy wybór pozwoli uniknąć rozczarowania gdy po trzecim oblanym egzaminie trzeba się "dokształcić" dokupując godziny


Post Wysłano: 25 lis 2008, 19:47

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 gru 2007, 11:07
Posty: 394
Lokalizacja: podlasie

ja wolalem sam wyjezdzic metody wykonywania manewrow na placu.


Post Wysłano: 25 lis 2008, 20:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 sty 2008, 18:49
Posty: 270
GG: 1
Samochód: Liebherr LTM1100
Lokalizacja: Bydgoszcz

kazdy ocenia system szkolen i weryfikacje umiejetnosci wedlug wlasnych doswiadczen. ja zanim podszedlem do C i C+E jezdzilem dosc intensywnie od 96 B i od 2000 roku B+E co w sumie dalo jakies 600 tys km. decydujac sie na dalsze podnoszenie kwalifikacji kierowcy wiedzialem ze robie to tylko i wylacznie dla wlasnej satysfakcji i ewentualnie w celu otwarcia sobie mozliwosci realizacji swojej pasji jaka jest jezdzenie.
efekt ?
zdalem za pierwszym razem C i C+E , miesiac po odbiorze plastiku zmienilem prace na taka w ktorej moglem jezdzic. przy okazji zarazilem sie kolejnymi tematami ( uprawnieniami) typu koparki i dzwigi. idac dalej. wsiadajac pierwszy raz do ciezarowki byl to rozklekotany kraz- dzwig. nikt nawet nie pytal sie mnie czy dam rade. 2 miesiace pozniej kolega zadzwonil ze mam sholowac auto z warszawy. wsiadlem , pojechalem. od tamtego czasu systematycznie jezdze. w miedzy czasie wsiadalem na zestaw i w tym przypadku rowniez poradzilem sobie. w miedzy czasie dowiadywalem sie ilu przede mna robilo to co ja i jak miernie im to wychodzilo i to nie byli tak jak ja kierowcy bez doswiadczenia. w duchu jestem z siebie dumny a reszta nie musi wiedziec ze chwala kogos kto jeszcze 4 miesiace temu cieszyl sie z faktu ze ma uprawnienia na cos na czym nawet dobrze nie siedzial. dzis mam wszystko a nawet wiecej niz myslalem ze bede mial.
reasumujac. zadne uprawnienie , zadna kwalifikacja nie idzie w parze z wiedza ktora trzeba posiadac zeby cos robic dobrze ale jezeli sie tylko chce i jest sie zdeterminowanym w dazeniu do celu to napewno mozna osiagnac wiele. mi sie udalo 8)

_________________
usługi dźwigowe do 350t, transport niskopodwoziowy.


Post Wysłano: 26 lis 2008, 0:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 paź 2008, 23:49
Posty: 12
GG: 0
Samochód: merc 711/man 8.163

piszecie, że żeby zdać i być dobrym kierowcą trzeba chodzić na teorię, praktykę i wogóle.
Prawko na C robiłem w 2008 roku, na teori w ośrodku nie pojawiłem się ani razu, na praktyce dwukrotnie nie pojawiłem się na pierwszej z trzech godzin jazd...
mimo to egzamin zdałem w warszawskim WORDzie za pierwszym razem... nie wierzę w to, że jestem aż tak inteligentny. Po prosyu jeżdżąc przez 10 lat mniejszym autem człowiek TEORIĘ powinien znać - a całą różnicę pomiędzy osobówką a ciężarówką - to są dwie godziny wykładów w ciągu których wszystkiego mam się dowiedzieć i zapamiętać???
Panowie o czym my tu mówimy?


Post Wysłano: 26 lis 2008, 11:12
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
piszecie, że żeby zdać i być dobrym kierowcą trzeba chodzić na teorię, praktykę i wogóle.
Prawko na C robiłem w 2008 roku, na teori w ośrodku nie pojawiłem się ani razu, na praktyce dwukrotnie nie pojawiłem się na pierwszej z trzech godzin jazd...
mimo to egzamin zdałem w warszawskim WORDzie za pierwszym razem... nie wierzę w to, że jestem aż tak inteligentny. Po prosyu jeżdżąc przez 10 lat mniejszym autem człowiek TEORIĘ powinien znać - a całą różnicę pomiędzy osobówką a ciężarówką - to są dwie godziny wykładów w ciągu których wszystkiego mam się dowiedzieć i zapamiętać???
Panowie o czym my tu mówimy?
czy to ma być zachęta dla młodych?

skąd w ciągu tych 10 lat poznasz teorię? czyżby przy drogach montowali tablice z paragrafami?

już nie pytam Ciebie (bo skąd możesz wiedzieć takie rzeczy), ale zapytaj się kierowcy - dobrego kierowcy z 20 letnim stażem: jaki maksymalnie szeroki ładunek można przewozić jako standard i jak trzeba go oznaczyć?

możesz jeździć nawet 100 lat, a jak nie przeczytasz w kodeksie Art. 61 ust. 6 nigdy się nie dowiesz.

jest droga praktycznego sprawdzania polegająca na wrzuceniu na pakę ładunku o szerokości 4m, wiadomo że tak szerokiego nie wolno wozić i odcinać po każdym zapłaconym mandacie po 1 cm, a ż trafi się odpowiedni wymiar. trochę trudniej będzie z oznaczeniami, ale od czego jest pomysłowość.
po jakiś 20 - 30 latach będziesz wiedział na 100%, tylko jest mały kłopot w tym czasie może zmienić się prawo i będziesz musiał zacząć od nowa.

dopuszczalna szerokość pojazdu i ładunku przewożonego zmieniała się od lat '60-tych około 5-6 razy.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 27 lis 2008, 4:01

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 paź 2008, 23:49
Posty: 12
GG: 0
Samochód: merc 711/man 8.163

Cytuj:
czy to ma być zachęta dla młodych?
za starego się wcale nie uważam ...
Cytuj:
skąd w ciągu tych 10 lat poznasz teorię? czyżby przy drogach montowali tablice z paragrafami?
tablic nie montują... ale montują miłych panów co uczą jeździć :) skoro na wszystkie wykłady mam chodzić razem z tymi co zdają kat. B, to czego mnie te wykłady mają niby nauczyć??? pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu równorzędnym? skoro poruszam się autem o dmc<3,5 t to chyba to potrafię :) A czego mogę się nauczyć na jednym dwugodzinnym wykładzie dla kierowów ciężarówek oferownym mi przez szkołę nauki jazdy?
Cytuj:
już nie pytam Ciebie (bo skąd możesz wiedzieć takie rzeczy), ale zapytaj się kierowcy - dobrego kierowcy z 20 letnim stażem: jaki maksymalnie szeroki ładunek można przewozić jako standard i jak trzeba go oznaczyć?

możesz jeździć nawet 100 lat, a jak nie przeczytasz w kodeksie Art. 61 ust. 6 nigdy się nie dowiesz.
Jak Napisałem wyżej, teroię zdałem bezproblemowo i to bez chodzenia na dziwne wykłady... czytać mnie uczyli w podstawówce
Cytuj:
jest droga praktycznego sprawdzania polegająca na wrzuceniu na pakę ładunku o szerokości 4m, wiadomo że tak szerokiego nie wolno wozić i odcinać po każdym zapłaconym mandacie po 1 cm, a ż trafi się odpowiedni wymiar. trochę trudniej będzie z oznaczeniami, ale od czego jest pomysłowość.
może warto było iść na ten wykład... takich ciekawostek bym się dowiedział :)
Cytuj:
dopuszczalna szerokość pojazdu i ładunku przewożonego zmieniała się od lat '60-tych około 5-6 razy.
no to fajnie...
Jakbym zrobił prawko 20 lat temu to na co mi tamte przepisy???
Dopiero teraz bym zaczął płacić ???


Post Wysłano: 27 lis 2008, 6:50
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...skoro poruszam się autem o dmc<3,5 t to chyba to potrafię...
to nie jest żaden dowód. są piłkarze grający na poziomie I ligii polskiej przez karierę trwającą prawie 20 lat i nie rozumieją na czym polega piłka nożna.
gdyby tak było jak piszesz, że kto jeździ ten musi znać przepisy nie mielibyśmy wypadków, a one są i to dużo.

co do czasu, ja potrzebuję około 3h aby zrobić szkolenie takie krótkie na temat jak zabezpieczać ładunek według norm niemieckich, więc wspomniane 2h jest mocno niewystarczające.

zapraszam do mnie, siędziemy, pogadamy, sprawdzimy stan wiedzy i jak po tej rozmowie uznasz za zasadne, to możesz przyjść na wykład - gratis.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Ostatnio zmieniony 27 lis 2008, 11:03 przez Cyryl, łącznie zmieniany 1 raz.

Post Wysłano: 27 lis 2008, 10:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 30 maja 2006, 18:00
Posty: 503
GG: 7138832
Samochód: Jelcz-Scania
Lokalizacja: Tarnów

Sam nie dawno robiłem kurs na kategorie C i teorii miałem zaledwie 2 godziny na których była mowa jak zdać egzamin. Polski system szkolenia kierowców jest delikatnie mówiąc niedoskonały, co do samej jazdy nie miałem z nią większych problemów bo wcześniej już jeździłem pojazdem o dmc 15 ton pomimo tego jest problem ze zdaniem egzaminu.

_________________
Szybszy, nie znaczy lepszy.
B,C,E


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: