Witam
Chodzi mi ostatnio po głowie osobówkowo-cięzarówkowy dylemat.
Od czasu do czasu można zauważyć kierowców, którzy stosują omawianą przeze mnie technikę w korkach. Troche na ten temat szukałem info, ale za wiele nie znalazłem.
O co chodzi?
Chodzi o technike poruszania sie w długich korkach.
Jak wiadomo ciągłe ruszanie i jazda na jedynce to to, co nas tak kosi po kieszeni. Jednak czasami stosuję właśnie metodę ruszania z samego półsprzęgła, bez dotykania gazu, potem nadal nie ruszając gazu puscić sprzegło i auto sie toczy na jedynce na samej dawce dla wolnych obrotów, wiec de facto utrzymuje wolne obroty a dawka paliwa jest zbliżona do pracy na luzie.
Jeżdże dieslem więc może dlatego udaje sie to robić komfortowo bez żadnego buczenia, można spokojnie jechac tak na czwórce (to glupota ale posluzylo mi to do testów
)
Ostatnio jechałem w kórku na drodze dosyć pofładowanej i auto z powodzeniem jechało pod górę na dwójce bez dotykania gazu....
Jednak obserwując w korkach kierowców samochodów cięzarowych, gdzie moment obrotowy jest na tyle spory iż bez problemu możnaby to stosowac daje się zaobserwowac, ze ogrom kierowców rusza dosyć żwawo, po to tylko żeby za 5 metrów zahamowac.
I tu sie pojawia moje pytanie czy ma to jakieś uzasadnienie mechaniczne?
Jak wiadomo jazda na zbyt niskich obrotach to przeciązanie, z drugiej strony objawem przeciązania jest z reguły buczenie, a dzieje sie to wtedy jak chcemy wycisnąc moc z silnika, który pracuje na zbyt niskich obrotach.
Jednak silnik na wolnych obrotach nie buczy u mnie ani na jedynce ani na dwójce, nie zamula i auto utrzymuje idealnie stalą prędkośc, na jedynce jest to dokładnie 8 kmh
Jednak niepokoi mnie troche to, ze jakby nie było na wał działają dośc duze obciązenia prawda?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Po mojemu wał pracuje z bardzo małą prędkością obrotową mimo to musi wytwarzac nie mały moment obrotowy.
Teraz jak to sie ma w odniesieniu do samochodów cięzarowych?
Dla mnie jedną z niepodważalnych zalet takiej jazdy w korku jest
spokój.
Jak człowiek co chwile nie musi gazować i widzieć przed oczami uciekajacych dolarów to jest spokojniejszy
Zamiast ruszac podjezdzac stawac ruszac podjezdzac stawac jedzie sie często cały czas, auto jedzie wlaściwie samo i nie trzeba sie niczym denerwowac... w miedzyczasie sie kogoś wpuści, zamiast blokowac skrzyżowanie tak jak inni wiec ja jestem na tak
Z drugiej strony stosuję tą technikę z umiarem, bo patrząc w lusterko wsteczne nie każdy jest zadowolony z takiej jazdy za mną bo najwyraźniej techniki tej nie stosuje
Prosiłbym o rozwiazanie problemu od strony technicznej, bo co ciekawe jedyne buczenie jak sie u mnie pojawia to przy ruszaniu na samym półsprzęgle, po puszczeniu nic nie buczy.... no ale w sumie latwo to wytlumaczyc bo najtrudniej jest uzyskać przyspieszenie
czyli ruszyć.
p.s co sądzicie o gaszeniu silnika w mega długim korku, kiedy mamy przed sobą 2 kilometry z górki? jak dla mnie nie ma zadnych przeciwskazan poza swiatlami.... mijania gasną, co na to przepisy? Jakby nie było jazda nawet 5 kmh to jazda.....
To już takie pytanie stricte osobówkowe bo do cięzarowych nie ma zastosowania
Pomijam kwestie również ograniczonych hamulców w osobówkach po pewnym czasie, ale mozna to wyczuć...
Prosiłbym o nie ataktowanie typu "jak nie stac na paliwo to nie jeździj"
Wiadomo.. grunt to nie przesadzać i nie rozliczać każdego kieliszka paliwa, z drugiej strony stanie pól godziny w korku gdy jest z górki, na zapalonym silniku jest troche bezsensowne i nie chodzi tylko o paliwo bo sama długotrwała praca silnika na luzie z punktu widzenia mechanicznego tez najszcżęsliwsza nie jest