Co do tego cofania na łuku to zawsze były jaja.
Ile ja sie nasłuchałem wersji, jak to należy robić, to do ostatniej minuty przed egzaminem trwały dyskusje.
Nie robiło mi żadnego problemu czy mam cofać na lusterka, czy patrząc przez szybe, ale przecież trzeba było zrobić tak jak należy.... czyli jak?
Podobno nie za dużo tego nie za dużo tamtego.
Tak zrobiłem, troche w lusterka, troche do tyłu.... Jestem jednak przekonany, ze na takich rzeczach uwalają tacy co tylko szukają opcji, żeby nie musieć jechac "na wycieczke".
Jednym z wielkich mitów było też przed egzaminem C, że nie wolno mieć otwartych okien na placu.
Co sie okazało, ze auto miało już otwarte, to co miałem chamsko pozmykać jak u siebie?
Poza tym dla przyspieszenia egzamiantor kazal mi prezentowac światła z tyłu, przy zapalonym silniku, siedząc... w kabinie....
Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, ze miałem mówić co włączam, a egzaminator stał za autem
No to, co, łeb przez okno i
ŚWIATLA POZYCYJNE
Czulem sie jak idiota, no ale co zrobić.
Najgorsza rzeczą jaka mi sie przydarzała na C, to było to, że na placu (który szedł jak z platka) egzaminator przed parkowaniem prostopadłym przodem źle ustawil plac.
Mianowicie nie "Zdemontował" słupka od łuku.
Ja przyzwyczajony wchodzeniem do bramki dośc dużym łukiem (wiadomo, inaczej nie wejdzie) przypieprzyłem w słupek, który w zasadzie niepowinen stać mi na drodze.
To był słupek, który był w pobliżu i ograniczał pas ruchu.....
Zamiast pomyśleć i olać to, dokończyć zadanie, to ja zahamowałems tanąłem, wycofałem do drugiej próby.
OCzywście egzaminator mówi, ze nie musialem bo to nie był mój słupek... to przyznacie, ze sytuacja nieciekawa.
Wyobrażacie sobie co by było gdybym zrobił błąd za drugim podejsciem?
Teoretycznie zadanie banalne, jednak człowiek nie miał dwóch szans jak zawsze tylko jedno.
Sam już nie wiem do kogo miałbym pretensje, na szczescie zdałem i to w sumie ze stwierdzeniem na koniec "Dobrze odrobione zadanie domowe" totez nie moge złego słowa powiedziec
Jednak przestrzegam przed słupkami, które nie są "wasze"
kosić i sie nie przjemowac