Cytuj:
Moja sytuacja nie jest taka, że ja nie chce iść do szkoły dalej i już. Jak pisałem już w jakimś temacie mieliśmy swoją cięzarówke, niestety fajne pieniądze wychodziły z tego tylko licząc, a życie pokazało co innego, Scania miała wypadek, czekaliśmy na papiery ze Szwajcarii aż wyślą do Niemieckiej policji 6 tygodni. W tym czasie tylko mama pracowała a zarabia 1100 zł. Gdzie samo mieszkanie kosztuje nas 900 zł (TBS). W sumie auto stało nie pracując przez dwa i pół miesiąca bo jeszcze długo czekaliśmy na decyzję ubezpieczalni, nie wiedząc czy naprawi. Naprawa została wyceniona na 46 000€. Na szczęście się zgodzili ale vat trzeba było zapłacić samemu. Rodzice nabrali kredytów itd. Zostało naprawde dużo długów po cięzarówce, ale tata ma firme budowlaną w Niemczech. Pracuje sam (Prace wykończeniowe) Długi się spłacają, ale niestety tata jest coraz starszy i już nie ma tyle siły co jeszcze niedawno, dlatego jadę do niego, będę z nim pracował, przez jakiś czas, aż nie wyjdziemy całkowicie na prostą. Wtedy (może) liceum wieczorowe, a później trzeba szukać pracy
Tata mówi, że mogę w tej budowlance siedzeć już na zawsze, ale siebie jakoś za 10 lat tam nie widze. Ale, czas pokaże, życie codziennie przynosi niespodzianki
tak ja napisałeś zaskakiwani jesteśmy na każdym kroku.
ale spójrz na sprawę z innej strony:
gdybyś Ty miał syna, to chciałbyś aby płacił wykształceniem za Twoje błędy?
widzisz nie rozumiesz jeszcze stosunku do własnych dzieci, z resztą spora część rodziców tego nie rozumie.
rola rodzica jest taka, że nie ma co liczyć na odwzajemnienie wkładu w dzieci, ani miłości do dzieci.
one mają oddać to następnemu pokoleniu, nie oglądać się wstecz. inaczej nie ma postępu.