Chodzi o coś takiego:
Wczoraj samochód był zaprowadzony do mechanika (po tygodniu czasu
, ale mniejsza o to), jeszcze tego samego dnia od mechanika został przyprowadzony i mechanik rzekomo wymienił ów simering. Dzisiaj pojechałem w trasę i działo się dokładnie to samo. Przyjechał tamten mechanik na firmę i pokazuję mu, że dalej olej leci, a on na to, że to jakis stary olej i on musi wylecieć, bo tam nic innego lecieć nie może i co się okazało, to nie wymienił NIC, tylko odkręcił tą kopułkę, która trzyma pół ośkę i zakleił silikonem, bo była mokra od oleju i on twierdził, że to z tej kopułki leci. Owszem, była mokra, bo sam próbowałem coś zdziałać i odkręciłem pół oś, gdzie ulała się bardzo niewielka ilość oleju, ale wcześniej nic z niej nie leciało, była sucha, a wyciek był z tych miejsc, które są widoczne na zdjęciu. Zdjecie wyżej zrobiłem przed chwilą i zwracam się do was z prośbą o poradę, bo ten mechanik, próbóje mi wcisnąć kit, że to z tej kopułki leciało i dalej leci, wiec jakim k**** cudem olej wylatuje z tamtych dziurek? Nie potrafił tego wytłumaczyć i kazał przyjechać jutro, to mówi, że tylko umyje tą felgę z "resztek oleju", i że tam nic nie ma, że jest wszystko dobrze i, że to co leci, to musi wylecieć
:|:|:| Zdenerwował się, zdenerowował mnie i poszedł
Szef oczywiscie dał wiarę mechanikowi i nakazał jutro jechać w trasę.