Cytuj:
...Więc jak czytam post typa który tylko narzeka i pisze że podstawianie przyczep klientom przez 8 godzin dziennie to świetna praca za niecałe 10 funa na godzinę
to wiem że to mięczak który pewnie za pół roku zrezygnuje i z tej pracy bo się przekona że to wcale nie taki dochodowy interes...
w firmie której pracowałem na początku lat '90-tych z powodu braku niemieckich zezwoleń na EURO0 i posiadaniem stałych zezwoleń na EURO2 jeden z moich kolegów pracował na przejściu granicznym na Kołbaskowie przeprowadzając naczepy przez granicę. zapinał naczepę po polskiej stronie, w kolejkę, odprawa graniczna i celna, oddanie naczepy po stronie niemieckiej, wzięcie następnej, w kolejkę do Polski, odprawa graniczna i celna, oddanie naczepy, wzięcie nowej i tak w kółko.
przypomnę, że kolejka była na 10 - 30h i za każdym razem po 3-4h stania pod okienkami podczas odprawy.
nie nazwałbym go mięczakiem i śmiem twierdzić, że kolega Smoleń zrezygnowałby po tygodniu takiego kieratu niezależnie od wynagrodzenia.
w pracy kierowcy jest różnie: czasem szyneczka, a czasem trzeba zjeść salceson.
odnoszę wrażenie, że kolega Smoleń ponad wszystko przekłada spełnienie swoich oczekiwań, natomiast poczucie obowiązku jest na bardzo odległym planie. od takich pracowników jak najdalej.
każda praca dobrze wykonana zasługuje na szacunek, nawet ta najbardziej prosta czy monotonna. dla kolegi Smolenia ludzie wykonujący pracę która nie statysfakcjonowałaby go to prastaki, chamy, lub w najlepszym razie mięczki, którzy nigdzie nie byli i nic nie widzieli.
gdyby wszyscy mieli mentalność kolegi Smolenia to korzystalibyśmy z brudnych kibli, jedlibyśmy z brudnych naczyń, nie mielibyśmy węgla oraz produktów węglopodobnych itp.
dodam, że więcej satysfacji może mieć 10-latek strzelający bramkę w podwórkowym meczu, mimo że nigdy nigdzie nie był i nic nie widział, niż gwiazda w meczu na 50-tysięcznym stadionie za kupę kasy.