Cytuj:
Ponieważ dyskutujecie o autostradach i o Wrocławiu, to tak sie składa, że akurat wczoraj śmignąłem odcinek A4 z Katowic do Wrocławia i w drugą stronę.
Dla niektórych to chleb powszedni, ja natomiast naszymi polskimi autostradami jeżdże bardzo rzadko.
Jechałem sobie przepisowo (cały czas 120-130) i niestety trzeba przyznać, że tak sie jechac u nas nie da dłużej niż 5 minut.
Jazda A4 jest strasznie męcząca, bo non stop trzeba cały czas śledzić co sie dzieje kilometr za nami na lewym pasie (czy światła pojazdu zblizają sie 200 na godzine czy tylko 160) no a z przodu niestety trzeba mieć szeroko otwarte oczy na cięzarówki ktore niestety potrafią zajeżdzać drogę pojazdom jadącym zarówno 10 jak i 100 kmh/ więcej nic sobie z tego nie robiąc.
Na nikogo nie trąbiłem i nikogo nie zbluzgałem na CB jednak trzeba przyznać, że szoferzy dużych aut grubo przeginają.
Jednak w mojej ocenie i tak większy problem jest z tymi jadącymi 180 i więcej.
Mnie to szczerze mówiąc nie przeszkadza, niech jadą, są warunki.
Tylko, ze oni jadąc na zasadzie "wara z lewego pasa, bo ja jade".
Mimo najlepszych chęci i nieustannego śledzenia co sie dzieje dookoła nieraz jest tak, że taki pędzący handlowiec pojawia sie za przeproszeniem "z dupy" bo wystarczy, ze 500 metrów za nami blokowacze lewego pasa nagle sie przetasowali i puścili rakiete i okazuje sie, że spoglądanie w lusterka co 5 sekund nie wystarcza
Niestety kultura jazdy autostradą u nas daleko odbiega od naszych zachodnich sąsiadów
Wracając do tego co napisałem na początku.
Niemożliwym jest jechać jednocześnie stalą, przepisową prędkością i tak żeby nie denerwować do czerwoności autostradowych poginaczy.
Są tylko dwie możliwości, albo co chwile zwalniać, albo z każdym wyprzedzaniem jechać conajmniej 150 (zakładając, że rakieta jest jeszcze dość daleko).
W takich momentach przestaję żałować że nie mam tempomatu, bo u nas i tak nie sie go używać, chyba, że jedzie sie cały czas lewym pasem 180-200.
Co do Wrocławia to za dużo sie nie wypowiem, pierwszy raz jeździłem po nim autem, w korkach nie miałem szczęscią postać mimo, ze jechałem przez samo centrum około 17.