Ja odnośnie wrażeń po egzaminie chciałem dac jeszcze jedną radę.
Wasz plac, na którym sie uczycie wcale nie musi być identyczny jak ten w Wordzie. zeby było śmieszniej wcale nie jest powiedziane, że to ten wordowski jest dobry.
ja przyzwyczaiłem się do placu, na którym na łuku sa naniesione zarówno linie dla C i jak C+E.
jako, że na tym naszym placu (cofając) początkowo linie te były ze sobą prawie zlane, dopiero na załamaniu pasa zaczęły sie rozchodzić osiągajac wartośc jakichś 30 cm i tak juz sie utrzymując do konca.
Nauczyłem sie, ze ta biała linia jest całkiem optymalnym torem jazdy dla przyczepy.
Niesteyy na egzaminie plac wygladał zupełnie inaczej.
od początku była duża roznica pomiedzy linią żóltą a białą, a na załamaniu osiągała bardzo dużą różnice, tworząc łuk dla C bardzo ciasnym.
Nie sposób było po nim prowadzić przyczepe i skonczylo sie na niepotrzebnych nerwach i podciąganiach przód tył na granicy wyjechania poza linie.
Aż przyszedł egzaminator i mnie zbluzgał czy na rajdach jestem i czemu szarpie autem
krzyknął zeby podjechac do początku i zrobić to jeszcze raz jak czlowiek trzymając sie zoltej linii.
Zmobilizowalem sie i poszlo jak po sznurku, ale naprawde niewiele brakowało
Tak wiec rada - nie sugerujcie sie zadnymi innymi liniami niż ta dla C+E, czy to przy nauce, czy na egzaminie.
Sprzęganie w ośrodku na identycznym aucie szło jak z płatka, bez problemu celując w dyszel, zaś na egzzaminie stres spowodował że trwało to ładne 5 minut.
Tak czy tak ciesze sie ze to juz za mną:)