Cytuj:
Kolego a nie myślałeś o torbie izotermicznej?
Torba izotermiczną oczywiście miałem
Ale wiadomo że i ona długo nie wytrzyma jak w samochodzie będzie +40 stopni.
Dziękuję Wam koledzy za pomoc
Z trasy już wróciłem. Miałem masę przygód od rozwalonej w pierwszą stronę palety po próbę oszukania mnie przez przebierańców.
Ale ogólnie jestem mega zadowolony, może dlatego że jechałem jak człowiek, i wysypiałem się.
W pierwszą stronę wyjechałem o 6, a w Grazu byłem coś około 22, później kima do 6 i dalej jazda. Na 16 byłem już we Włoszech na firmie. Później zrzuciłem, musiałem sobie poradzić z tą rozwaloną paletą
. Szef strasznie oszczędny jest i nie ma na pasy transportowe
W dodatku kazał tak załadować jak załadowałem (głupi byłem że się zgodziłem) noi paleta przy hamowaniu poleciała do przodu mocno się przekrzywiając. Rozebrałem ją trochę, popakowałem paczki po 4, folią strech pofoliowałem i kminiłem jak to zrobić żeby było dobrze. Czechy i Austrię jechałem na załamce. W samochodzie miejsca prawie zero bo 8 palet załadowanych... Ale później pomyślałem że może na pierwszym rozładunku przyłatwię sobie drugą paletę i folię, bo moja już się kończyła. Noi jakoś się udało
Miałem paletę, miałem folię, to już tylko pozostało przerzucić pudełka zafoliować i jazda na rozładunek. Wszystko skończyło się dobrze.
Później chciałem być cwany i skrócić sobie drogę, więc w okolicach Turynu wpierdzieliłem się w takie górki, że tylko modliłem się żeby z naprzeciwka nie jechał samochód (podziwiam kolegów którzy jeżdżą po Italii ciężarówkami). No ale jakoś i tym razem się udało i dojechałem szczęśliwie do celu. Chociaż teraz już nigdy więcej nie będę skracał dróg.
Jak już wracałem do Polski to na obwodnicy Milanu, przebierańcu mnie ściągnęli na pobocze... Podjechali Nissanem Almerą i zaczęli trąbić i wymachiwać legitymacją POLIZIA, więc się zatrzymałem. Podszedł od strony pasażera, otworzył drzwi i chciał paszport, no to dałem mu, on go wącha wącha i zaczyna coś pieprzyć o kokainie, trochę użerania że tu nie ma żadnej kokainy, i kolejny raz dałem dupy, bo trzymałem dokumenty i portfel w schowku... Wziął mi portfel i zaczął patrzeć ile mam pieniędzy a później znowu go wąchał i coś zaczął gadać o fałszywych euro, no to znowu debilowi tłumaczę że one są prawdziwe, a on do mnie czy mam więcej euro i dopiero wtedy się zorientowałem że coś nie tak (w między czasie Nissan podjechał mi blisko pod przedni zderzak). Zabrałem portfel i dokumenty które leżały na fotelu pasażera i kazałem mu jeszcze raz dokumenty pokazać, on mi pokazał, patrzę i zdziwienie
Zwykła kartka wydrukowana na drukarce atramentowej z napisem Polizia... Popatrzyłem na niego już taki wkurzony opór i sobie poszedł bez słowa. Pojechali i tyle ich widziałem... Dobrze, że akurat wracałem do PL to dokumenty miałem w kurniku, tak to wożę na fotelu pasażera, a tamtej torbie miałem ponad 200e, w portfelu tylko 60 więc się burak nie połasił... Uff, znowu fart.
Do tego kontrola na Austrii przez dwie miłe panie policjantki, sprawdzenie jedynie paszportu prawka i CMRów i jazda dalej
Noi tak zakończyła się moja pierwsza samotna podróż.
Było naprawdę fajnie, a do tego całkiem nieźle zarobiłem. Gdyby każdy wyjazd był taki to tylko jeździć i się nie przejmować niczym.
Zobaczymy jak będą następne trasy.
A jeszcze co do jedzenia. To ja polecam suszoną kiełbaskę, i jak pieczywo już będzie dosyć stare to na przednią szybę i ładnie się ususzy
Później jakieś mięsko i gitarka gra
Jeszcze takie pytanie, te klopsiki czy inne domowej roboty smakołyki nie popsują się w wysokich temperaturach
Jak je zabezpieczyć