Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 16 maja 2010, 22:04
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 wrz 2007, 0:35
Posty: 693
GG: 0
Samochód: wrotki
Lokalizacja: NSZ

Zrób sobie taki kosztorys pobytu za granicą przez 3 tygodnie. Policz ile wydasz na jedzenie zakupione w Polskiej Biedronce, później ewentualne zakupy za miedzą oraz prysznice na stacjach. Ja byłem parę dni temu dowiadywać się o taką pracę na busach w naszym mieście, to oferowali 0,17gr od kilometra przejechanego (niezależnie pusty czy ładowny), bez podstawy ani diet, ale co weekend w domu (z rzadkimi wyjątkami). Nie rozmawiałem z kierowcami, więc ich opinii nie znam, ale szefowa twierdziła, że zarobki wahają się od 2500zł do 4000zł na miesiąc. Na twoim miejscu rozejrzałbym się jescze za jakąś alternatywą, bo walić 3 tygodnie na unii za 2100zł to jest porażka.

_________________
NIE-POMPIARZ


Post Wysłano: 16 maja 2010, 22:15
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 23 lut 2008, 12:53
Posty: 318
GG: 11187010
Samochód: BMW E36 M52b20
Lokalizacja: k. Łańcuta

3 tygodnie i 2000zł wypłaty to jak by dobrze poszukał to i na podkarpaciu by znalazł coś lepszego.

Z 700zł jak nic przejesz przepijesz wydasz na telefon itd. Szukaj czegoś lepszego bo nic nie zaoszczędzisz.


Post Wysłano: 21 maja 2010, 12:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 maja 2008, 10:39
Posty: 32
GG: 0

Kolego pojezdzisz to samo zobaczysz jak placa inne firmy w ktorych chlopaki smiagaja busami po EU. Ja niestety jak zaczynalem na busach na miedzynarodowce tez nie mialem pojecia czy troszke powyzej 2k za miesiac to jest dobra kasa i sie zgodzilem, tyle ze ja co weekend do domu wracalem. Po pierwszych dwoch tygodniach i kilku pogawedkach na cb i parkingach mialem obraz tego jak placa inni i jak bardzo daje sie robic w balona. Dlatego radze ci poszukaj jakies innej firmy (rownie dobrze mozesz sie narazie zachaczyc w jakies kurierskiej zeby nie siedziec bez czynnie w domu;) ) bo na koniec bedzie rozczarowanie jak zobaczysz ile kasy idzie na jedzenie prysnice itp na zachodzie. Moze ta druga firma gdzie teraz do Wloch poleciales okaze sie lepsza. Powodzenia


Post Wysłano: 21 maja 2010, 15:32
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Wróciłem :)

Co do tych Włoch. Koleś jeździ sam na siebie, a teraz potrzebuje kierowcy na jeden wyjazd. Samochód to rozdupiony VW LT35... Jedzie max. 70 (z górek w Austrii da się wyciągnąć 100, pod górki 40-50) Przed wyjazdem wrócił od mechaników i wraz jest źle. Teraz jest na poprawce, ale prędkość to jeszcze nie wszystko, światła awaryjne trzeba przytrzymywać lub coś na nie położyć, bo nie zostaje przełącznik, kiedy wrzuca się kierunek w prawo to gasną wszystkie inne światła, przy miganiu długimi tak samo. Poza wspomaganiem brak innego wyposażenia (nawet webasto...). W ogóle ten samochód jest przekładką z Anglika i... ach szkoda słów.

No nic, narazie łapię doświadczenie, bo bez tego jak widać można trafić do takich firm które płacą grosze, lub mają rozwalone samochodu, lub obie rzeczy naraz...

P.S U Was w firmach też trzeba ładować się w kilku miejscach i samemu towar przesuwać, czy macie jeden ładunek i jazda dalej. Bo muszę przyznać trochę wkurzająca jest ta pierwsza opcja...


Post Wysłano: 25 maja 2010, 13:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Cytuj:
No nic, narazie łapię doświadczenie, bo bez tego jak widać można trafić do takich firm które płacą grosze, lub mają rozwalone samochodu, lub obie rzeczy naraz...
Z tym niestety musisz się godzić ,albo zrezygnować.I nie chodzi tu tylko o doświadczenie. Bo mając to doświadczenie to znalezienie firmy która w miarę płaci nie będzie wcale łatwo.
Cytuj:
P.S U Was w firmach też trzeba ładować się w kilku miejscach i samemu towar przesuwać, czy macie jeden ładunek i jazda dalej. Bo muszę przyznać trochę wkurzająca jest ta pierwsza opcja...
Nie wiem jak w innych firmach ale u mnie niestety bardzo często ładunki brało się z kilku miejsc i trzeba się było liczyć za i wyładunkiem . Wyniesieniem ładunku do budynku odbiorcy.Tak wygląda praca na pojazdach dmc 3,5t ,ale się nie załamuj dasz radę.

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Post Wysłano: 25 maja 2010, 13:48

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 18 cze 2007, 19:26
Posty: 109
GG: 5995409
Samochód: E220 Coupe
Lokalizacja: Warszawa

Cytuj:
światła awaryjne trzeba przytrzymywać lub coś na nie położyć, bo nie zostaje przełącznik, kiedy wrzuca się kierunek w prawo to gasną wszystkie inne światła, przy miganiu długimi tak samo.
Cały przełącznik zespolony do wymiany, norma w tych autach.

_________________
W124 220CE - dla smaku.


Post Wysłano: 27 maja 2010, 21:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Dobra wróciłem z Włoch.
Jakoś tam było, ani dobrze ani źle.

Teraz mam jechać sam i mam pytanie.
Co wziąć do jedzenia :?: Trzeba wziąć pod uwagę że w busie nie mam lodówki i teraz nie wiem co wziąć do jedzenia za bardzo żeby się nie popsuło :?:

Drugie pytanie. Jak to jest z Austrią i tą książką kontrolną :?: Mam ją kupić :?: I później wypełniać tylko na Austrii i w Niemczech, czy też jak będę jechał w Czechach :?:

Ehh... Trochę strach samemu, ale muszę zaryzykować to zobaczę czy będę jeździł dalej czy jednak zrezygnuję...


Post Wysłano: 27 maja 2010, 23:11
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 08 gru 2007, 16:53
Posty: 349
GG: 10729981
Samochód: Bmw
Lokalizacja: Orzesze

A jak to jest z czasem prowadzenia takiego busa?? Czy wymagane jest od kierowcy jeżdżenie dłuzsze niż np. 9 godzin??


Post Wysłano: 27 maja 2010, 23:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lis 2006, 21:41
Posty: 1886
Samochód: Renault Premium / Range T
Lokalizacja: PL-UE

Cytuj:
Co wziąć do jedzenia :?: Trzeba wziąć pod uwagę że w busie nie mam lodówki i teraz nie wiem co wziąć do jedzenia za bardzo żeby się nie popsuło :?:
Suchy prowiant na pewno. Na pierwsze 2 dni jakbyś sobie z 10 bułek zrobił z serem lub tym podobnym to raczej ci się nie zepsują, bo nie mamy +30st. Ale jak na dłużej to generalnie suche żarcie, owoce itd.
Cytuj:
Ehh... Trochę strach samemu, ale muszę zaryzykować to zobaczę czy będę jeździł dalej czy jednak zrezygnuję...
Kiedyś trzeba?! ;)
Cytuj:
A jak to jest z czasem prowadzenia takiego busa?? Czy wymagane jest od kierowcy jeżdżenie dłuzsze niż np. 9 godzin??
Zależy gdzie się pracuje...

_________________
B O B i

Tiry na tory, pociągi na drogi, tory na traktory, traktory do obory.


Post Wysłano: 28 maja 2010, 7:35
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Cytuj:
A jak to jest z czasem prowadzenia takiego busa?? Czy wymagane jest od kierowcy jeżdżenie dłuzsze niż np. 9 godzin??
Jak są expresy to jedziesz praktycznie bez spania np. z Włoch do Polski, czyli około 26h bez snu...
Teraz jak byłem to wyjechaliśmy w niedziele o 11, wróciliśmy w czwartek o 17. Łącznie całego odpoczynku (w sensie snu) było 20h... Bo nie liczę takiego przymykania oka podczas kiedy jedzie drugi kierowca...
Cytuj:
Suchy prowiant na pewno. Na pierwsze 2 dni jakbyś sobie z 10 bułek zrobił z serem lub tym podobnym to raczej ci się nie zepsują, bo nie mamy +30st. Ale jak na dłużej to generalnie suche żarcie, owoce itd.
No właśnie jest mały problem... U włochów jest ponad +30st :x

A używacie może takich termosów na jedzenie :?: Może w to zapakować trochę wędliny, tylko ciekawe ile przetrzyma...


Post Wysłano: 28 maja 2010, 22:44

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 01 mar 2009, 20:05
Posty: 213

Cytuj:
Cytuj:
A jak to jest z czasem prowadzenia takiego busa?? Czy wymagane jest od kierowcy jeżdżenie dłuzsze niż np. 9 godzin??
Jak są expresy to jedziesz praktycznie bez spania np. z Włoch do Polski, czyli około 26h bez snu...
Teraz jak byłem to wyjechaliśmy w niedziele o 11, wróciliśmy w czwartek o 17. Łącznie całego odpoczynku (w sensie snu) było 20h... Bo nie liczę takiego przymykania oka podczas kiedy jedzie drugi kierowca...
Cytuj:
Suchy prowiant na pewno. Na pierwsze 2 dni jakbyś sobie z 10 bułek zrobił z serem lub tym podobnym to raczej ci się nie zepsują, bo nie mamy +30st. Ale jak na dłużej to generalnie suche żarcie, owoce itd.
No właśnie jest mały problem... U włochów jest ponad +30st :x

A używacie może takich termosów na jedzenie :?: Może w to zapakować trochę wędliny, tylko ciekawe ile przetrzyma...
Kolego a nie myślałeś o torbie izotermicznej?

_________________
szerokiej i suchej a w domu wąskiej i wilgotnej.


Post Wysłano: 29 maja 2010, 13:05

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 20 wrz 2007, 13:12
Posty: 135
GG: 0
Samochód: Volvo FH 460
Lokalizacja: Tczew

Kup sobie lodowke samochodowa na 12V i nie ma problemu ze cos Ci sie zespsuje, bierzesz to co lubisz i tyle, nawet margaryna sie nie rozplynie we wloszech czy hiszpanii. Ceny od ok 150zl w gore ale jesli chcesz jezdzic to wg mnie jest to niezbedna inwestycja. Tylko uwazaj na dluzszych postojach, bo latwo sie zapomniec i wyssac akumulator do zera, musisz sprawdzic jak dlugo mniejwiecej lodowka moze chodzic i albo ja wylaczac albo przepalac auto na 15 - 20 minut zeby podladowac akumulator. Jesli jezdzisz blaszakiem to wez najwieksza lodowke jaka wejdzie na stopien przy bocznych drzwiach - najlepsze miejsze do jej wozenia, itak 99% za/rozladunkow odbywa sie tylem, a tam nie przeszkadza, nie zabiera miejsca na pace, nie trzeba jej za kazdym razem przestawiac i mocowac i jest wygodny i szybki dostep do jedzonka po rozsunieciu bocznych drzwi. Oprocz lodowki na stopniu woze butle turystyczna z gazem + palnik, 10l kanister na wode z kranikiem i jakies drobiazgi w rodzaju mydla w plynie czy plynu do mycia naczyn, miejsca na stopniu jest dosc i zostaje jeszcze swobodne przejscie na pake.

Jesli chodzi o jedzenie to zalezy co kto lubi, na obiad biore zawsze kilka sloikow, tylko to co moge szybko i bezproblemowo odgrzac, tzn wszelkiej masci klopsiki, golabki, fasolka, leczo, ryz lub makaron z sosem itp - wszystko co ma duzo sosu sie nadaje ;) Na busie czesto jest tak ze masz do dyspozycji np tylko pol godziny, albo po dlugiej jezdzie padasz na pysk a masz np 2 - 3 godziny odpoczynku, wiec jak bym mial sie bawic w normalne gotowanie, obieranie ziemniakow i przygotowywanie wszystkiego to bylbym albo wiecznie niewyspany albo wiecznie glodny bo szkoda by mi bylo czasu i wolal bym sie przespac, a tak wrzucasz sloiczek i w 3 minuty masz gotowe, cieple jedzenie. Nie kupuje gotowych obiadkow, pakuje w sloiki normalne domowe jedzenie i na palcach jednej reki moge policzyc przypadki ze cos sie zepsulo, trasy mam po ok 1.5 tygodnia, max 2 tygodnie ale rzadko.

Do gotowania najlepszy jest rondelek z jedna dluga raczka, najwygodniej sie go obsluguje jedna reka, kiedy np trzeba szybko zdjac gar z ognia czy zamieszac, albo po prostu przelozyc na talez czy zjesc prosto z gara - jak kto woli. Wiekszosc rondelkow jest z "dziubkiem" do przelewania i jest problem z przykryciem, ale jak poszukasz to znajdziesz tez taki z pokrywka. Jeszcze jakis metalowy kubeczek do grzania wody na herbate i masz wszystko co potrzeba. Do tego plastikowe talerze (plytki i gleboki) - nie jednorazowki, tylko takie wygladajace jak normalne porcelanowe tyle ze z tworzywa i jesz jak czlowiek a do tego nic sie nie pobije na dziurach albo jak gdzies stuknie czy spadnie.

W busie bez kurnika duzym problemem jest pomieszczenie wszystkiego co niezbedne i rozmieszczenie tak zeby nie przeszkadzalo, ja po dlugim okresie prob i eksperymentow doszedlem do tego co mi potrzebne a co nie i wypracowalem sobie wlasny system pakowania wszystkiego Na poczatku mialem polke na przedniej scianie pod sufitem ale nie byla zbyt wygodna a na niektorych zaladunkach bywaly problemy, bo np ladunek sie nie miescil i trzeba bylo kombinowac, wypakowywac wszystko i demontowac polke. Wyrzucilem ja i kupilem 3 skrzynki takie jak do przewozu miesa, 20 x 40 x 60 cm, w jednej jest wyposazenie ADR, w drugiej ciuchy, kosmetyki itp a w trzeciej ta czesc jedzenia ktora nie wymaga trzymania w lodowce (cukier, herbata, platki, zupki chinskie, itp) + ewentualnie mleko oraz gary, taleze, sztucce itp. skrzynki w razie potrzeby mozna spietrowac czy dowolnie przestawiac albo nawet wystawic na zewnatrz, jesli moge to stawiam 3 obok siebie oparte o przednia sciane i nic nie lata i sie nie przesuwa. Do tego w razie W jedna mniejsza skladana skrzyneczka np na zakupy, jak nie jest potrzebna to zlozona jezdzi za fotelem kierowcy. Wszystkie narzedzia, kable rozruchowe i rzadziej uzywane rzeczy poszly pod kanape, pasy przypiete pionowo na burtach, w kazdej chwili gotowe do zalozenia. Do tego na jednej burcie przypiety materac do spania + tekturowe przekladki pod palety do rozlozenia pod materac a pod sufitem na rurce 2 rolki strecha i papierowe reczniki. W ten sposob wszystko jest pod reka a jednoczesnie w razie potrzeby w 30 sekund mam pusta pake.

Aha, co do materaca, swietnie sie sprawdza mata samopompujaca - nawet rozlozona zajmuje malo miejsca a w razie potrzeby latwo mozna zwinac, lekka, szybko mozna przygotowac sobie spanie i wygodnie sie wyspac, przy grubosci 7cm komfort spania jak na normalnym lozku. Tylko nie polecam tych najtanszych np z Jyska itp za kilkadziesiat zl, wytrzymuja max 2 miesiace. Na porzadna mate trzeba wydac niestety kilka stowek, ale wytrzyma znacznie dluzej.

Z przydatnych drobiazgow to wez zapas zapalniczek bo lubia ginac i potem kombinujesz jak tu sobie odgrzac obiad, i troche malych reklamowek - niezastapione jako smietnik.


Post Wysłano: 29 maja 2010, 23:12

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 sty 2010, 0:01
Posty: 248
GG: 7411066
Samochód: Volvo

Przyjacielu tak od siebie dodam:
jak jedziesz w ciepłe krajue odradzam, naprawde odradzam na kanapkach jakiekolwiek szyneczki, kiełbaski, beleroniki bo sie strujesz !!
Ja sobie raz zrobiłem i zjadlem i mało sie nie zatrułem jadem kiełbasianym.
Osobiscie wole sobie zrobic kilka kanapek i zjeśc je w miare świeże a wziąść jakies bułki czu coś na droge i se na świezo zrobić w czasie jakiejś przerwy bo taki ser zółty po ponad dobie średnio smakuje mimo wszytko.
Kolejna sprawa ja np jak jeździłem na Rumunie to sobie kupowałem obiad w jakiejś Rumuńskiej kanjpce bo tanio wychodziło.
Czasem można w jakimś markiecie,taniej niż polsce kupić jakies zupki w puszce czy słoiku, Ja tak robilem w niemczech bo oni tam tego mają do wyboru.
Chleb tostowy zawsze kupowałem bo długo trzymie waznośc i jest tez tani.
Pochodzisz po marketach to sie zorientujesz co w jakim kraju warto kupowac bo czasem nie warto brac ze sobą rzeczy jak mogą sie popsuć a szczególnie jak zbliżają sie ciepłe dni.
To narazie chyba tyle ode Mnie.

_________________
Aby zostać dawcą organów nie musisz kupować motoru. Wystarczy stary rower i wypad nim do wiejskiego sklepu po krajowej drodze którą idzie tranzyt ciężarówek!


Post Wysłano: 05 cze 2010, 9:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Cytuj:
Kolego a nie myślałeś o torbie izotermicznej?
Torba izotermiczną oczywiście miałem :) Ale wiadomo że i ona długo nie wytrzyma jak w samochodzie będzie +40 stopni.

Dziękuję Wam koledzy za pomoc :)
Z trasy już wróciłem. Miałem masę przygód od rozwalonej w pierwszą stronę palety po próbę oszukania mnie przez przebierańców.
Ale ogólnie jestem mega zadowolony, może dlatego że jechałem jak człowiek, i wysypiałem się.

W pierwszą stronę wyjechałem o 6, a w Grazu byłem coś około 22, później kima do 6 i dalej jazda. Na 16 byłem już we Włoszech na firmie. Później zrzuciłem, musiałem sobie poradzić z tą rozwaloną paletą :/. Szef strasznie oszczędny jest i nie ma na pasy transportowe :/ W dodatku kazał tak załadować jak załadowałem (głupi byłem że się zgodziłem) noi paleta przy hamowaniu poleciała do przodu mocno się przekrzywiając. Rozebrałem ją trochę, popakowałem paczki po 4, folią strech pofoliowałem i kminiłem jak to zrobić żeby było dobrze. Czechy i Austrię jechałem na załamce. W samochodzie miejsca prawie zero bo 8 palet załadowanych... Ale później pomyślałem że może na pierwszym rozładunku przyłatwię sobie drugą paletę i folię, bo moja już się kończyła. Noi jakoś się udało :) Miałem paletę, miałem folię, to już tylko pozostało przerzucić pudełka zafoliować i jazda na rozładunek. Wszystko skończyło się dobrze.

Później chciałem być cwany i skrócić sobie drogę, więc w okolicach Turynu wpierdzieliłem się w takie górki, że tylko modliłem się żeby z naprzeciwka nie jechał samochód (podziwiam kolegów którzy jeżdżą po Italii ciężarówkami). No ale jakoś i tym razem się udało i dojechałem szczęśliwie do celu. Chociaż teraz już nigdy więcej nie będę skracał dróg.

Jak już wracałem do Polski to na obwodnicy Milanu, przebierańcu mnie ściągnęli na pobocze... Podjechali Nissanem Almerą i zaczęli trąbić i wymachiwać legitymacją POLIZIA, więc się zatrzymałem. Podszedł od strony pasażera, otworzył drzwi i chciał paszport, no to dałem mu, on go wącha wącha i zaczyna coś pieprzyć o kokainie, trochę użerania że tu nie ma żadnej kokainy, i kolejny raz dałem dupy, bo trzymałem dokumenty i portfel w schowku... Wziął mi portfel i zaczął patrzeć ile mam pieniędzy a później znowu go wąchał i coś zaczął gadać o fałszywych euro, no to znowu debilowi tłumaczę że one są prawdziwe, a on do mnie czy mam więcej euro i dopiero wtedy się zorientowałem że coś nie tak (w między czasie Nissan podjechał mi blisko pod przedni zderzak). Zabrałem portfel i dokumenty które leżały na fotelu pasażera i kazałem mu jeszcze raz dokumenty pokazać, on mi pokazał, patrzę i zdziwienie :shock: Zwykła kartka wydrukowana na drukarce atramentowej z napisem Polizia... Popatrzyłem na niego już taki wkurzony opór i sobie poszedł bez słowa. Pojechali i tyle ich widziałem... Dobrze, że akurat wracałem do PL to dokumenty miałem w kurniku, tak to wożę na fotelu pasażera, a tamtej torbie miałem ponad 200e, w portfelu tylko 60 więc się burak nie połasił... Uff, znowu fart.

Do tego kontrola na Austrii przez dwie miłe panie policjantki, sprawdzenie jedynie paszportu prawka i CMRów i jazda dalej :)

Noi tak zakończyła się moja pierwsza samotna podróż.
Było naprawdę fajnie, a do tego całkiem nieźle zarobiłem. Gdyby każdy wyjazd był taki to tylko jeździć i się nie przejmować niczym.

Zobaczymy jak będą następne trasy.

A jeszcze co do jedzenia. To ja polecam suszoną kiełbaskę, i jak pieczywo już będzie dosyć stare to na przednią szybę i ładnie się ususzy :) Później jakieś mięsko i gitarka gra :)

Jeszcze takie pytanie, te klopsiki czy inne domowej roboty smakołyki nie popsują się w wysokich temperaturach :?: Jak je zabezpieczyć :?:


Post Wysłano: 05 cze 2010, 10:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lis 2006, 21:41
Posty: 1886
Samochód: Renault Premium / Range T
Lokalizacja: PL-UE

No to gratulacje, pierwsze koty za płoty, teraz już może być tylko lepiej :mrgreen:
Cytuj:
Szef strasznie oszczędny jest i nie ma na pasy transportowe
:shock: A myślałem, że poznaniacy to oszczędni ludzie...
Chyba weź szefowi pokaż zdjęcia, co dzieje się z niezabezpieczonym ładunkiem podczas np. nagłego hamowania...



W wysokich temperaturach wszystko Ci się zepsuje, choćbyś to trzymał w azbestowych pojemniczkach. :lol: Nie ma (prócz lodówki) sposobu na zabezpieczenie jedzenia w takich temperaturach jak 30 - 40stopni. Chyba tylko owoce przetrwają dłużej niż wszystko inne. No i jakaś tam chemia w proszku.

_________________
B O B i

Tiry na tory, pociągi na drogi, tory na traktory, traktory do obory.


Post Wysłano: 05 cze 2010, 10:55
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 wrz 2006, 23:43
Posty: 555
GG: 71830
Samochód: saicento z kratką
Lokalizacja: Bjalistoko

Cytuj:
Jeszcze takie pytanie, te klopsiki czy inne domowej roboty smakołyki nie popsują się w wysokich temperaturach :?: Jak je zabezpieczyć :?:
Zarcie wekuj.

Za niewielką kasę w domu wykonasz sam słoiki (Ty lub przychylny rodzic, zona,siostra,babka).
Dziś jadę na parking do auta po resztę bambetli. W schowku mam jeszcze z 2 słoiki z wekowanymi bitkami wołowymi, których nie dałem rady opędzlować.
Matka mi je usmażyła (koniecznie bez panierki, bo ta nie wytrzyma i się zepsuje) i zawekowała.
Było to jakoś 7go maja jak wyjeżdżałem z Polski. Dziś mamy 5go czerwca a mięso w słoikach dalej jest w porządku. Przez miesiąc czasu słoiki nie widziały na oczy lodówki.
Pamiętaj tylko, ze proces wekowania musi być wykonany na top-top :) Jeżeli coś nie wyjdzie i do słoika dostanie się powietrze, to po żarciu (zapach Ci to pierwszy powie).

Słoiki ze sklepu, to nic innego jak gotowe żarcie poddane wekowaniu :)
Taniej i lepiej wychodzi własna produkcja. Nie dość, ze wiesz co jesz, to możesz wekować ulubione rzeczy, nawet zupy.

Czasem skuszę się na sklepowe "Kociołki do syta" Łowicza. Reszty nie tykam.
Z jedzenia kupuję jeszcze w kraju granaty (jedynie firma Krakus robi coś co przypomina to co jest na etykiecie), ADRy (zupki "chińskie", ew w woreczkach [firmy nie pamiętam]).
Przed samą granicą dokupuję trochę cebuli, jajka, mleko.
Potem takie rzeczy dokupuję w miejscowych sklepach (zapasy z PL się psują).

Do mięsa/ryb jako wkład zapychający dodaję puree z proszku.
Nie trzeba obierać ziemniaków, zajmuje mało miejsca, nie psuje się. Wlewasz od miski trochę gorącej wody, wsypujesz, mieszasz i masz gotową wkładkę do mięsa.
Puree polecam kupować w kraju, bo te zachodnie jakoś mydłem wali.

Latem podstawą jest grill, ale Ty chyba nie masz na niego miejsca w aucie i czasu na jego uskutecznianie ;)

Reasumując: dietę oprzyj na wekach.

PS: Te torby termiczne nadają się do roli worków na śmieci...

_________________
DAS IS DER UBERFALL!!!!
Jestem w kółku różańcowym WC, dbam o ojczysty język polski.


Post Wysłano: 05 cze 2010, 11:07
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Cytuj:
Chyba weź szefowi pokarz zdjęcia, co dzieje się z niezabezpieczonym ładunkiem podczas np. nagłego hamowania...
Szef wie, bo sam ostatnio rozwalił jedną paczkę (wozimy szkło :> :lol: )
Mój towar na szczęście nie ucierpiał... Poprosiłem go niby żeby dokupił ze dwa pasy (dwa są, ale kazał je spiąć na tyle żeby Austriacy się nie czepiali), zgodził się, ale pewnie wyjdzie jak zwykle...

Cytuj:
Reasumując: dietę oprzyj na wekach.
Dzięki za ten post :)
Przekażę mamie hehe ;)


Post Wysłano: 05 cze 2010, 12:31
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lis 2006, 21:41
Posty: 1886
Samochód: Renault Premium / Range T
Lokalizacja: PL-UE

No w sumie to teraz mi się przypomniało, jak Karola post przeczytałem. Przecież cały tydzień w ziemie jeździliśmy Skakaną bez lodówki, a żarcie mieliśmy zrobione już 1tydzień przed wyjazdem - weki, no tak. :mrgreen:

_________________
B O B i

Tiry na tory, pociągi na drogi, tory na traktory, traktory do obory.


Post Wysłano: 05 cze 2010, 12:51
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 lip 2007, 22:15
Posty: 2820
GG: 772271
Lokalizacja: Pudzików Woj. Łódzkie

Trzeba pamiętać ze weki owszem nie popsuja się bez lodówki ale po otwarciu słoika trzeba pochłonąć zawartość w ciągu kilku dni. I co ważne po opróżnienia słoika trzeba go dobrze umyć w innym przypadku wydasz majątek na odświeżacze powietrza.

Co do pure w proszku sam to jadłem kilka razy ale jednak chętniej skłaniam się ku plackom ziemniaczanym w proszku

_________________
Marianex podjedź no do przodu bo Grzeniu kiprował będzie


Post Wysłano: 05 cze 2010, 16:24
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 maja 2008, 10:39
Posty: 32
GG: 0

Tak jak wojtas napisal pierwsze koty za ploty. Co do jedzenia to weki sa nie zastapione.Tylko tak jak juz ktos pisal wyzej jak otworzysz to trzeba zjesc w miare szybko :) Wrzuc fotke tego swojego LTka jak bede gdzies cie widzial to bede krzyczal na radiu;) Powodzenia

Aha co do oszczednego szefa, ja nie rozumiem takich ludzi. Jak moze byc szkoda kilku zloty na pasy.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: