Wczoraj, tj. sobota, odbyła się kolejna trasa. Opiszę więc ją i dorzuce fotki.
Przepraszam za długi opis, ale ja już tak mam.
Trasa była jedno-dniowa a niektórzy dwa tygodnie bardziej streszczają.
'w życiu piękne są tylko chwile..'
cytat ten przytoczony nieprzypadkowo, a dlaczego? To już wyjaśni się na końcu relacji.
Sobota, 16.04.
Trasa przełożona z tamtego tygodnia, na tą sobotę. Przewieźć trzeba spory nagrobek. W tamtym tygodniu nie wyszło, bo nie było prądu i nie dokończyli rzezać pomnik. Wydawać by się mogło, że przez ten tydzień skończą, zajedziemy wrzucić i rura. No nie, jednak nie było tak.
Tato obudził mnie po 6. Szybkie śniadanie (choć nie nazwałbym tego tak..) i jazda na kamieniarstwo ładować pomnik. Rzeczywistość jest okrutna. Okazało się, że jeszcze jeden element nie jest dokończony. Tato wziął się za pomoc kamieniarzom. Za jakąś godzinę wszystko było gotowe. Po 8 nagrobek na pace, zabezpieczony i w ogóle. Ruszamy do domu. Tato pakował dokumenty i dorzucał próbki granitów na pakę, ja umyłem furę i spakowałem jedzenie. Wszystko w pośpiechu. Wskoczyliśmy w auto i rura na A4.
Stanęliśmy jeszcze przed A4 na orlenie, ale jest w remoncie i nie mogliśmy znaleźć sprężarki, no trudno. To lecim na A4, tam niedługo przy zjeździe na Mietków jest BP. Tato zatrzymał się na parkingu, poszedł obczaić kompresor, ja cyknąłem fotki tirkom.
Nabiliśmy powietrza, bo przy takim ładunku transitem rzucało po całym pasie ruchu.
Wszystko nabite, także lecimy dalej. W sumie nie ma się co rozpisywać, A4 do samych Katowic, żmudna jazda ze stałą prędkością. Za Wrocławiem zauważyłem, że w tym pośpiechu zapomniałem wziąć bluzki, także jestem tylko na krótki rękaw, spoko.
Ino fajny MAN jechał z gabarytem, z AutoExperta bodajże, raz on wyprzedzał nas, raz my jego.
Przy górze Św. Anny transit nawet nie jęknął, śmialiśmy się, że truckiem (nasze poprzednie auto) byśmy tu stękali na 2 biegu, a fordzik wspina się bez problemu na 5.
Przez Katowice przejechaliśmy szybko, obierając kierunek na Częstochowę. W Siewierzu zjechaliśmy na nową obwodnicę w kierunku Zawiercia. Potem telefon do klienta, gdzie jest. Stoi na początku Zawiercia. No to lecimy dalej, znaleźliśmy go w Zawierciu. Rozładunek jak się okazało nie w samym mieście, a jakąś wioskę nieopodal. No dobra, to jedziemy za nim. Droga, jak to we wsi, dziurawa i wąska. Dojechaliśmy do domu. Jak się okazało, zostawić próbki i załadowac narzędzia - cmentarz jeszcze 20km stąd. To lecimy.
Droga nadal dziurawa i wąska, przez lasy. Zaczynają się trochę górki. Jak się za chwilę okazało, jest to ładna okolica ze skałami wapiennymi, które bardzo ładnie wyglądają. Oglądaliśmy krajobrazy. Aż przed nami nie pokazało się wzniesienie. Kąt nachylenia? Coś takiego -
\ Na górze Św. Anny śmialiśmy się z poloneza, tak przy tej górce Transita musielismy redukować do 2 biegu. Polonez by nie podjechał..
No dobra, to zajechaliśmy na cmentarz. Tam zrzuciliśmy nagrobek i pomogliśmy go zamontować, gdyż następny klient umówiony był po 14 w Myszkowie. Pomnik złozyliśmy w 2,5h, pojechaliśmy znów do nich do domu się rozliczyć i rura na Myszków. Trochę pobłądzilismy (tato skręcił na zbyt wczesnym skrzyżowaniu), ale wróciliśmy się i odnaleźliśmy dobra drogę. Klient już czekał. Podjechaliśmy na drugi cmentarz i tato poszedł kombinować zlecenie. Ja, korzystając z wolnej chwili (prawie 2h) poleżałem w naszym transicie globtrotter topline XXL i poczytałem gazetę, w którą się zaopatrzyłem przed wyjazdem. Pogadałem też z mamą, która była na koncercie Dżemu we Wrocławiu. Posłuchalem muzyki którą grają, relacja live.
Tato wrócił, wzięliśmy zaliczkę i jacha na chatę. Było po 19. Kierunek, Katowice, przez Siewierz. Jako, że transit pochodzi z okolic Myszkowa, tak więc okolice nam znane. Zatankowaliśmy dokładnie na tej samej stacji, na której 3 lata temu tankowaliśmy Forda po raz pierwszy.
Zrobiło się już ciemno i nudno. Droga minęła na pogaduchach. Szukamy postoju. Zajeżdżamy na jakiś parking przy A4, bar zamknięty. Tak więc tylko WC. Troche zmarzłem w tej koszulce, ale ok. Jedziemy dalej. Postój drugi, stacja Orlen. Kawka na zewnątrz, zaś zmarzłem.
Wypiliśmy i pojechaliśmy dalej.
A4 do Wrocławia, potem zjazd na DK5 w stronę Strzegomia w kierunku domu. Zameldowalismy się po 23 na chacie. Wchodzę padnięty do pokoju. Na łóżku koszulka Dżemu z cytatem 'w życiu piękne są tylko chwile..'. To naprawdę piękne podsumowanie dnia.. Poszedłem spać..
Parking przy A4
A4
Katowice
Obwodnica
Między wiochami
i jedziemy do domu.
Katowice nocą