Jak pojawił się pierwszy DAF z kabiną super space cab to był moim obiektem westchnień... Byłem wtedy dzieckiem.
Teraz jestem dorosły i od dwóch tygodni jeżdżę DAF-em 105 XF. Przebieg 65tysięcy, moc 460km, automat, retarder, lodówka. To jest to, czego nie miał MAN TGA, którym jeździłem. Nie posiada "kocich oczu".
Generalnie jednak to jest jakieś nieporozumienie... Przykre, ale zawiodłem się na tym aucie.
Moje spostrzeżenia:
- Po licho tak wchodzi ta deska do kabiny? Chodzi o środek.
- zegary, jakieś małe, jakieś takie "osobówkowe".
- przyciski porozwalane są po całym aucie. Szczególnie te od oświetlenia kabiny. Trochę tu, trochę tam.
- otwieranie górnej leżanki i system mocowania? Co to jest? Rurki, paski, siatki.
- kto mi powie, czy przy otwieraniu drzwi zapala się jakaś lampka? Bo próbowałem już wszystkich kombinacji, ale wchodząc do środka nie zapala się nic.
- schowki, może duże, ale płytkie.
Fakty:
- Pomimo zamkniętych schowków, palą się żarówki. Chodzi o te nad głowami. Budzę się w nocy, a tu poświata... Z prawego wymontowałem żarówkę, bo innych sposobów nie znalazłem.
- wchodzę na górne wyro (jeździmy we dwóch), zapalam światełko, a tu "zong"... Świeci prosto w oczy. Z czytania nici...
- lewe okno otwiera się do jednej trzeciej wysokości
Ma tak od nowego...
- Automat: M A S A K R A: Rozłącza biegi (ostatnio na autostradzie pod Wilhelmshaven) Robi to notorycznie. Po uruchomieniu nie chce wskoczyć, nawet, neutral. Stoję jak palant, pod rampą, skrzynia puka i tak 5 minut... Potem wskakuje i jest dobrze. Ciężko się cofa: 3 tony na pace, a tu buja jak z 24tonami... Komunikaty o skrzyni to już normalność. Wóz był już 2 razy w serwisie na to... Serwis:- wszystko gra...
Pozdrawiam.