Cytuj:
żenada
żeby używać do odliczania czasu jazdy stopera, trzeba mieć niezły bałagan w głowie.
Bez urazy, ale nie wiem, dlaczego Ty się tak wymądrzasz przy okazji obrażając innych?
Żenadą to są Twoje posty niestety...
Gdybyś miał troszkę więcej inteligencji, to nawet przy tak wspaniałym rozumie (jak swój chwalisz) zrozumiałbyś cel tego tematu.
Śmieszą mnie tacy goście jak Ty i ich wypowiedzi.
Proponuje założyć temat: "dzisiejsi kierowcy - żenada i bałagan w głowie".
Będziesz mógł tam pisać o swoim niespotykanym geniuszu razem z tymi, co to mówią, że kierowca z nawigacją to "już nie kierowca".
Podejrzewam, że ci drudzy to ludzie Twojego pokroju.
Wracając do tematu.
Oczywiście, że każdy mądry licznik pomaga kierowcy, ale podstawą jest wiedzieć po co takowy licznik się ma. W innym przypadku trzeba liczyć w pamięci jak niektórzy;)
Są różne metody i każdy ma swoją, która najbardziej mu pasuje, ale to nie powód, by go ośmieszać i swoją metodę wywyższać.
Mam znajomych, którzy przy sobie mają notes i notują wszystko: jazda postoje itp.
Według mnie jest to troszkę uciążliwe, być może jest to kwestia przyzwyczajenia.
Kolejny pomysł kolegi (chyba zaczerpnięty z jakiegoś forum) to budzik (wskazówkowy).
Gdy rusza to ustawia np. godz. 10.00, wtedy łatwiej liczyć (dla innych może to być 12.00).
Gdy się zatrzymuje, np. jakiś korek, lub toaleta, to wyciąga bateryjkę, a kiedy znów rusza to ponownie wkłada.
W ten sposób zegar liczy mu dokładny czas jazdy. Jeśli ruszając z ustawioną godz. 10.00, to wie, że jazdy ma do 14.30 (według tego budzika).
W naszym kraju jedynym licznikiem jaki znalazłem jest właśnie ten z podanego linku, jaki podał 5eba. Są różne wersje tych liczników.
Podobną zasadę działania oferuje
zegar dla szachistów...
Są dwa zegary, gdzie jeden może odliczać jazdę, drugi postoje a suma to ogólny czas.