Ja ruszałem z 2-ki i to wystarcza przy tym obciążeniu , skrzyżoania i ronda na 3-ce dasz rade.
Biegi 1,2,3,4 masz tak jak w osobówce ( na dolnej skrzyni )
a po przełączeniu na górną masz 5,6,7,8
1/5 3/7
H
2/6 4/8
Pamiętaj o przełączniku , szczególnie jak się zatrzymasz na skrzyżowaniu i zostawisz na górnej to zamiast 2-ki będziesz z 6-ki próbował ruszać
Ja będziesz cofał na łuku to możesz raz wyjść i zobaczyć ile Ci zostało do pachołków. Ale jak wrócisz żeby poprawić to pamiętaj o zapięciu pasów.
Sprzęganie jest na Man-ie ( tym co się zdaję na C ) i przyczepie rolniczej ( stoi tam na końcu placu manewrowego ) .
I tu zależy od egzaminatora jak to się odbywa .
Raz jak oglądałem wcześniejszy egzamin to auto stało przed przyczepą jakieś dwa metry , osoba wsiadała cofała jak się sprzęgła podpinała przewody sprawdzała światła w przyczepie później odpinała przewody , dźwigała zaczep i odjazd na około 2 metry i następny.
U mnie było trudniej
Ja byłem drugi na liście ale pierwszy oblał na łuku i "awansowałem" na pierwsze miejsce
Man stał jakieś 10 metrów przed przyczepą , wsiadłem zapiąłem pasy ( głupota
) i cofnąłem kilka metrów i zatrzymałem się i wysiadłem z zamiarem zobaczenia czy zaczep dźwignięty i czy dyszel na odpowiedniej wysokości ale że do przyczepy miałem jakieś 3-4 metry to pomyślałem że cofnę jeszcze tak żeby zostało jakieś pół metra i potem posprawdzam. Wsiadłem wrzuciłem wsteczny i cofię i myślę ... wystarczy nacisnąłem na sprzęgło i było "łup"
nawet nie zdążyłem hamulca nacisnąć
. wysiadam i ide zobzczyć co się stało ... patrzę a tu przyczepa spięta
. Normalny fart , z kilku metrów się sprzęgłem.
Poszedłem zgasić silnik i podpiąłem przewody , sprawdziłem światła w przyczepie ( nie działał lewy migacz ) ale egzaminator w tym czasie gadał przez telefon i tylko machnął ręką że ok.
Odpiąłem przewody zaczep w górę i odjazd . Zatrzymałem się i chcę wysiadać a gość mi pokazuję postawić auto obok przyczepy, co też uczyniłem. Następni już mieli trudniej bo musieli pomęczyć się bardziej z ustawieniem do sprzęgania. Sprzęganie wszyscy zaliczyli.
Zostało miasto , na mieście wiadomo ,że trzepa przestrzegać wszystkich przepisów .....no prawie wszystkich bo po podwójnych ciągłych można jeździć
( oczywiście tam gdzie nie ma innej możliwośći ) męczyłem się około 50 minut , oczywiście nie obeszło się bez drobnych błędów
1. Zatrzymałem się na czerwonym , jest zielone wrzucam "dwójkę" i próbuje ruszać ale auto nie bardzo chcę
patrze na lewarek zmiany biegów a tu mam górną skrzynię ( zapomniałem przełączyć ) i próbowałem z "szóstki " ruszyć
.
2. Jechałem na 8 biegu i chciałem zredukować na 7 ale nie wiem dlaczego dałem 5
na szczęście powoli sprzęgło puszczałem i zauważyłem że to nie to ( auto zaczęło nurkować ) a kątem oka też zauważyłem , że egzaminatora do szyby pociągnęło
i szybko poprawiłem błąd.
3. Jechałem coś ponad 30-ką ( rozpędzałem się ) i będąc jakieś pięć- sześć metrów przed przejściem zauważyłem , że z lewej dwie młode d..y wlazły na przejście
musiałem dać ostro po heblach , auto zanurkowało i egzaminatora pociągnęło znowu do przedniej szyby
.
Swoją drogą to trzeba mieć nas.... w głowie żeby włazić na przejście przed tak dużym autem z "L" ką na masce.
Egzaminator ani słowem się nie odezwał podczas tych błędów.
Dojechaliśmy do WORD-u , zatrzymałem się .
Wyciąga arkusz egzaminacyjny i mówi plac ładnie , miasto też w porządku - wynik pozytywny
.
Ogólnie egzaminator w porządku , nie wprowadzał nerwowej atmosfery , nie komentował i nie stresował .