Przeglądając archiwalne numery Polskiego Trakera wpadł mi w oczy artykuł poświęcony testom Actrosa MPII, 1846 BlueTec. Właśnie w tym artykule (P-T 12/2006, str. 18) padło dość ciekawe stwierdzenie:
Cytuj:
Przy tej wartości (1080 obr./min) silnik pracuje z całą siłą, jednak minimalny spadek obrotów spowodowany wzrostem obciążenia niechybnie prowadzi do kłopotów z utrzymaniem prędkości. Można się ratować redukcją o 1,5 lub 2 biegi, ale pociąga ona za sobą niepotrzebny wzrost zużycia paliwa. W praktyce pokonywanie największych obciążeń (wzniesień) wytrawni actrosowcy przeprowadzają z wykorzystaniem zakresu 1200 – 1300 obr./min. Wówczas moment obrotowy jest nieco mniejszy, jednak jednostkowe zużycie paliwa utrzymuje najkorzystniejsze wartości – spalanie osiąga największą sprawność.
Zatem warto zastanowić się, czy faktycznie warto w przypadku PowerShift-a koniecznie sięgać po opcję
Power i rzeźbić silnik w granicy obrotów maksymalnej mocy.
Następną rzeczą, która dla
Actrosa jest niechlubna to zbyt duża rozpiętość obrotów pomiędzy maksymalnym momentem a mocą (wynosząca 750 obr./min). Ma ona istotny wpływ na czas rozpędzania a co za tym idzie zużycie paliwa. Dlatego osobiście polecałbym rozpędzanie w przedziale 1100 – 1500 obr./min, co nie rzutuje zbytnio na czas rozpędzania, aczkolwiek udaje się tym sposobem „zbić parę setek”.
Tak, jak już wcześniej wspominałem, warto zaznajomić się z charakterystyką zewnętrzną silnika, która jest bardzo pomocna przy ekonomicznej jeździe. I jeszcze jedno: patrzeć, patrzeć i jeszcze raz patrzeć na drogę, nie tuż przed maską, ale wybiegać wzrokiem nawet i te 300 m naprzód.