Czwartek, 27 stycznia
Rano wstałem, zjadłem małe śniadanie i poszedłem na spota z Marcinem. Pogadaliśmy z 1-2h i pojechał z bratem dalej. Akurat złożyło się tak, że po przyjściu do Renówki wrócił tata z papierami i już po chwili byliśmy na terenie zakładu. Załadowaliśmy się i wyjechaliśmy na plac wszystko pospinać, umyć się itp. Wyruszyliśmy w kierunku Witaszyczek. Nie licząc ogromnych korków w Ostrowie Wielkopolskim to droga przebiegła bezproblemowo. W Witaszyczkach szybki doładunek i wracamy się kawałek do Ostrowa po ostatnią część. Myśleliśmy, że nas załadują i ruszymy na Świnoujście. Niestety okazało się, że musimy stać do następnego dnia. Trudno, nic nie zdziałamy. Zamontowaliśmy antenę na dach i powoli się ustawialiśmy w takie miejsce, żeby obraz był najlepszy. Spędziliśmy tu resztę dnia przed telewizorem, laptopem i przy rozmowie. Wieczorem poszliśmy do Biedronki po drobne rzeczy.
Piątek, 28 stycznia
Kiedy się obudziłem, tata już nie spał. Liczyliśmy na załadunek dzisiejszego dnia. Tata poszedł na bramę spytać co i jak. Wrócił zdenerwowany, bo okazało się, że załadunek może być nawet następnego dnia… Rozmyślaliśmy, żeby zostawić tu samochód i pojechać do rodziny do Wrocławia. Po dłuższym przemyśleniu ustaliliśmy, że lepiej tutaj zostać. Byliśmy dobrej myśli, bo myśleliśmy, że uda się wszystko załatwić jeszcze dzisiaj. Niestety nasz optymizm był złudny. Kolejny dzień spędzony w kabinie, w jednym miejscu.
Sobota, 29 stycznia
Od rana oczekiwaliśmy na załadunek. Przed południem tata poszedł na bramę spytać o której nas w końcu załadują. Powiedziano nam, że możemy się szykować. Na zakładzie ładowała się czerwona Premiumka. Po niej mieliśmy wjeżdżać.
Około 14:00 podstawiliśmy się pod długo oczekiwany załadunek. Kolejny pech, bo nie była gotowa cała partia ostatniej części ładunku i musieliśmy czekać jeszcze jakiś czas. Nie spieszyło nam się, bo prom i tak miał być dopiero w niedzielę o 22:30. Mimo wszystko i tak wolelibyśmy już jechać. Można powiedzieć, że „szczęście w nieszczęściu”, bo ta firma pracuje tylko jedną sobotę w miesiącu, a akurat tego dnia wypadała jedna z tych sobót. Wyruszyliśmy o godzinie 17:30. Przed nami około 460 km do pokonania. Droga mijała spokojnie. Kierowaliśmy się na: Jarocin – Środa Wielkopolska – Mosina – Stęszew – Buk – Pniewy – Skwierzyna – Gorzów Wielkopolski – Szczecin. Wieczorem w Radiu Zet leciała jakaś fajna karnawałowa audycja, przy której bardzo fajnie się jechało. Przystanek wypadł nam dopiero za Skwierzyną. Musieliśmy tam stanąć na 45-minutową pauzę. Posiedzieliśmy i but dalej. Na obwodnicy Gorzowa Wielkopolskiego mijaliśmy się z jednym autem z firmy. Wracał ze Szwecji.
Niedziela, 30 stycznia
Kolejny przystanek mieliśmy w Szczecinie. Tam zatrzymaliśmy się na Shellu, aby wziąć prysznic. Było trochę czekania, ponieważ trafiliśmy akurat na tzw. zamknięcie doby. Po jakiejś godzinie mogliśmy kontynuować jazdę. Zatrzymaliśmy się jeszcze na BP w Wolinie, aby zalać kotły. Budynek stacji jest tam w kształcie statku. Bardzo ciekawy pomysł.
Między 3:00, a 4:00 dojechaliśmy do Świnoujścia. Okazało się, że w terminalu oczekuje też Scania od nas z firmy. Ustawiliśmy się, chwilę posiedzieliśmy i położyliśmy się spać.
Wstałem około 10:00 rano. Przyszedł do nas Pan Andrzej z wcześniej wspomnianej Scanii, więc było dużo raźniej. Poszliśmy wymienić pieniądze do kantoru, później do Biedronki koło terminalu i zjedliśmy w kabinie obiad oglądając film. Później poszedłem do Pana Andrzeja wymienić się filmami na laptopie. Trochę pogadaliśmy i wróciliśmy do Renówki. Jakiś czas później poszliśmy z tatą odebrać do biura bilety na prom. Postanowiliśmy pójść na Świnoujście. Przepłynęliśmy Bielikiem przez Świnę, pospacerowaliśmy przez Świnoujście i wróciliśmy. Przyznam, że bardzo ładne miasto.
Po powrocie chwilę posiedzieliśmy, tata poszedł w kimę, a ja siedziałem na internecie i GG. Przed 18:00 pożegnaliśmy się z Panem Andrzejem, który musiał ruszać w Polskę. Tata obudził się około 20:00 i uznaliśmy, że za jakiś czas można ruszać pod prom. Kiedy zauważyliśmy pojazdy jadące z tego promu odpaliliśmy Renówkę i powoli zaczęliśmy przedostawać się przez terminal. Zapakowany był jak nigdy.
Na prom wjechaliśmy około 21:30. Był mały problem, ponieważ kierowano nas na górny pokład, a z racji tego, że mieliśmy źle rozmieszczony ładunek i kratki na podłożu były starte to nie mogliśmy wjechać, bo koła kręciły się w miejscu. Na szczęście po drugim podejściu nam się to udało (przy pomocy obsługi). Ustawiliśmy się, ręczny i szybka wysiadka, bo już ustawiają się kolejne ciężarówki.
Zanieśliśmy do kajuty, co wzięliśmy i poszliśmy na stołówkę jeść. Po kolacji połaziliśmy po promie, ja zrobiłem kilka zdjęć i wróciliśmy do kajuty. Prysznic, film i kima.
Wjazd na prom:
http://www.youtube.com/watch?v=UUbTy80X8EA
Poniedziałek, 31 stycznia
Pobudka o 5:00. Poranna toaleta i na śniadanie. Zjedliśmy, wróciliśmy do kajuty po rzeczy i powoli poszliśmy na dół. Po chwili otworzyli wejście na pokład z samochodami, wsiedliśmy powoli do kabiny i po niecałej godzinie zjechaliśmy z promu. Chwilkę się przedłużyło, bo było małe opóźnienie.
Po zjeździe pojechaliśmy na chwilę na parking, żeby nabić wody. Niestety nie było to możliwe, ponieważ ktoś ukradł… kran. Komuś się przydał, w końcu niklowany…
Ruszyliśmy. Mieliśmy 3 miejsca: Malmö, Fjalkinge i Skogaby k. Laholmu. Tutaj wszystko bezproblemowo. Trochę korkowało siłę na autostradzie łączącą Ystad z Malmö, ale w końcu poranne godziny, więc nie ma się co dziwić. W Malmö szybka zrzutka i but na Fjalkinge. Był mały przystanek na informacji turystycznej, bo nie mieliśmy adresu. Spedycja nam trochę wytłumaczyła jak tam dojechać, ale woleliśmy stanąć i zapytać. Rozładunek miał być przy ulicy Gamla Fjälkingevägen. Stanęliśmy przy jakiś szklarniach, bo to miała być jakaś firma związana z marchewkami. Tata poszedł się spytać i okazało się, że rozmawia z Polką mieszkającą i pracującą w Szwecji. Wszystko nam wytłumaczyła i już po chwili byliśmy przy firmie Nyskördade Morötter. Rozładowali nas i ostatni punkt – Skogaby. Był mały problem z dojazdem, ponieważ podano nam samą firmę i kod pocztowy. Tata wykonał telefon do spedycji, trochę nam objaśnili jak dojechać. Powoli dotarliśmy do celu. Rozładowali nas i wyruszyliśmy w kierunku miejscowości Osby po 2 krążki blachy. Załadowali nas po niedługim czasie. Na firmie ładował się bardzo ładny MAN TGX, którego zdjęcie dołączam poniżej. Zadzwoniliśmy do spedycji spytać do mamy dalej robić. Odpowiedziano nam, że jeszcze 2 załadunki. Jeden dzisiaj, drugi jutro. Ruszyliśmy do Gislaved po zakrętki od butelek do mleka. Tu mieliśmy małą przygodę. Chcieliśmy wykupić autostrady, więc pojechaliśmy na stację kawałek dalej od docelowej firmy. Przy wyjeździe ze stacji, na środku skrzyżowania urwał się przewód od powietrza łączący ciągnik z naczepą. Zablokowało hamulce, tata szybko odblokował przewód, żeby nie blokować skrzyżowania i powoli dojechaliśmy do firmy. Tam stał Polak, który był przed nami również w Świnoujściu. Pożyczył nam klucze, ponieważ swoje mieliśmy w innym aucie. Magnumką byliśmy na zastępstwie. Na szczęście urwała się tylko „główka” na końcu przewodu. Zamontowaliśmy ją z powrotem, podłączyliśmy przewód i podziękowaliśmy za klucze. Wszystko było ok, więc wróciliśmy do kabiny, zjedliśmy kolację, obejrzeliśmy film i poszliśmy spać.
Zjazd z promu w Ystad:
http://www.youtube.com/watch?v=bbLQXYP4J4g
Droga powiatowa łącząca Markaryd z Osby:
http://www.youtube.com/watch?v=WDXtxYKZm8s
Wtorek, 1 lutego
Rano wjechaliśmy na zakład. Szybko nas załadowali i ruszyliśmy w kierunku Tingsryd po paletę ważącą „aż” 60 kg. Droga spokojna. Po ostatnim doładunku pojechaliśmy do Karlskrony na prom. Chwilę posiedzieliśmy, zjedliśmy mały obiad i poszliśmy odebrać bilety. Przy okazji posiedzieliśmy trochę w pomieszczeniu dla kierowców popijając czekoladę z automatu i oglądając polską telewizję. Wróciliśmy do kabiny i próbowałem złapać WiFi. Udało się, lecz później sygnał zanikł. Wieczorem pojechaliśmy pod prom. Steny jeszcze nie było. Zanim przypłynęła to zdążyliśmy obejrzeć jeden film. Po około 30 minutach od przypłynięcia promu wjechaliśmy na niego, poszliśmy na stołówkę, później pochodziliśmy po promie i poszliśmy spać.
Backaryd:
http://www.youtube.com/watch?v=aOWBorkfrsU
Wjazd na prom w Karlskronie:
http://www.youtube.com/watch?v=tyU6AuYSjZ4