Autor
Wiadomość
Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 13 kwie 2011, 12:20
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Jakby z nami teraz siedli egzaminatorzy w jedną trasę to nikt z nas nie miałby już prawka ;)

Z egzaminem jak z rozprawiczeniem, jednemu stanie od razu drugiemu nie ;)
Life is brutal plugas of zasadzkas..


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 13 kwie 2011, 12:22

Cytuj:
Life is brutal plugas of zasadzkas..
and sometimes kopas w dupas, and nobody is winien.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 13 kwie 2011, 15:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

jak widać odczucie, że egzaminator wyjeżdża na miasto z jasno obranym celem uwalenia jest błędne.
bład nie może generować następne, ale jak wcześniej wspomniano gdy na egzaminie zdarzy sie nam coś takiego, a nie zostało to wypomniane, zapominamy i jedziemy jak od nowa.
egzaminator nie jest od jeżdżenia, ale od oceniania, tak jak pewnie żaden z sędziów skoków narciarskich nie zabrałby się do skakania.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 13 kwie 2011, 22:27
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Fakt jeszcze nie słyszałem by na prośbę egzaminowanego egzaminator pokazał jak to się robi. I to nie dlatego, że "nie jest od jeżdżenia" tylko po prostu nie potrafi.
Mój "zaprzyjaźniony" egzaminator przyznał się, że nigdy ciągnikiem z przyczepą nie jeździł, raptem 12 tonową renówka egzaminacyjną i tak jest w większości.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 13 kwie 2011, 22:33
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 mar 2011, 20:54
Posty: 55
GG: 0
Samochód: Volvo

Hmm nie wiem jak to jest w innych miastach ale w Zielonej Górze nie ma potrzeby informowania egzaminatora o tym że w danej sytuacji jest się zmuszonym najechać na linię, które w większości są rysowane pod osobówki i nie ma szans się zmieścić :) Egzaminator ma oczy i to wie, oczywiście jeśli jest taka możliwość to nie przekraczamy. Jeśli nie poinformuje się go o tym nic się nie stanie, ale jeśli chodzi o najechanie na krawężnik czy inną przeszkodę to można szybko oblać, ale to też nie jest regułą, była sytuacja że osoba egzaminowana najechała na krawężnik w pewnym miejscu przez co została oblana, a druga osoba w tym samym miejscu najechała ale egzamin zaliczyła pozytywnie. Stało się tak że ta pierwsza osoba mogła tego uniknąć biorąc większy najazd, a druga osoba nie miała takiej możliwości ponieważ był długi korek, drugi pas był zajęty i jak by miał stać czekać aż będzie miejsce to czekał by bardzo długo, więc wziął możliwie największy łuk i lekko najechał na krawężnik, ale egzaminator zrozumiał tą sytuacje i zaliczył egzamin pozytywnie.
Pamiętajcie egzaminatorzy to też ludzie, nie zawsze jest tak że szukają pretekstu aby kogoś "uwalić", oni wiedzą że osoby robiące kursy na kat. C, czy C+E wiążą przyszłość z zawodem kierowcy i dla nich to ma być chleb :).

Powodzenia wszystkim na egzaminach :)

Pozdrawiam.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 13 kwie 2011, 23:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Cytuj:
ale jeśli chodzi o najechanie na krawężnik czy inną przeszkodę to można szybko oblać, ale to też nie jest regułą, była sytuacja że osoba egzaminowana najechała na krawężnik w pewnym miejscu przez co została oblana, a druga osoba w tym samym miejscu najechała ale egzamin zaliczyła pozytywnie. Stało się tak że ta pierwsza osoba mogła tego uniknąć biorąc większy najazd, a druga osoba nie miała takiej możliwości ponieważ był długi korek, drugi pas był zajęty i jak by miał stać czekać aż będzie miejsce to czekał by bardzo długo, więc wziął możliwie największy łuk i lekko najechał na krawężnik, ale egzaminator zrozumiał tą sytuacje i zaliczył egzamin pozytywnie.

Powodzenia wszystkim na egzaminach :)

Pozdrawiam.
Kolejna bzdura i zapewne kolejny egzaminator zostanie moim przyjacielem na tym forum. Egzaminator przymknął oko bo mu się spieszyło do następnych zdających, a co za tym idzie wpływającej kasy!
Co to znaczy "stałby długo"? Jak długo mam stać by uznać, że dość i mogę naczepą babci na przejściu przejechać po palcach?
No jak tak teraz uczą to ja się nie dziwię temu co ja na drogach widzę...

Z jednym się zgadzam. Egzaminatorzy tez ludzie - jeść muszą.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 14 kwie 2011, 5:26
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

każdy jest dobry w tym co robi na codzień.
egzaminatorzy kat. C, C+E i D mając uprawnienia, nawet jeżeli któryś z nich kiedyś dobrze jeździł nie ćwicząc tego tracą umiejętności.
jeżeli oceniać miałaby osoba dobrze jeżdżąca to musiałby to robić kierowca, ale ten znowu oceniając traciłby umiejętności. dodatkowo musiałby spełnić wymagania egzaminatora, a takich kierowców jest bardzo mało.

jeżeli któryś z kolegów uważa, że w tej chwili to łatwy chleb nic prostszego jak samemu zostać egzaminatorem.

faktem jest, że kiedyś egzainatorzy pozwalali sobie na za dużo. teraz (we Wrocławiu) założono im tak krótki kaganiec, że wszystko musi sie odbyć zgodnie z ustawą.

jednak z doświadczenia wiem, że większość egzaminów oblewa się z tego powodu, że na egzaminie robi się coś takiego, czego nie robiło się nigdy na nauce jazdy.

miałem chłopaka na kat. D z kat. B więc 60h jazdy.
chłopak jeżdżący w jakimś ośrodku dla niepełnosprawnych, dobrze jeżdżący, szczególarz, bo w pracy busem musiał przed jazdą wszystko posprawdzać, niektórych pasażerów nawet zapinać bo sami nie potrafili tego zrobić.

powód nie zdania egzaminu błachy: nie zapalił świateł.
przez 60h nie zdarzyła mu się taka sytuacja, na egzaminie tak.
drugi egzamin był formalnością.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 14 kwie 2011, 7:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Cytuj:
każdy jest dobry w tym co robi na codzień.
egzaminatorzy kat. C, C+E i D mając uprawnienia, nawet jeżeli któryś z nich kiedyś dobrze jeździł nie ćwicząc tego tracą umiejętności.
jeżeli oceniać miałaby osoba dobrze jeżdżąca to musiałby to robić kierowca, ale ten znowu oceniając traciłby umiejętności. dodatkowo musiałby spełnić wymagania egzaminatora, a takich kierowców jest bardzo mało.
Nie zgodzę się z tym w zupełności. Kolega zarzuca, że jest bardzo mało kierowców zawodowych którzy by sprostali wymaganiom pracy egzaminatora. Bzdura (przestanę używać tego słowa jak Cię razi) totalna. Mamy w kraju mnóstwo doświadczonych kierowców, którzy wprost zza kółka przesiedliby się na fotel egzaminującego. A niewielka ilość egzaminatorów, którzy by zrobili odwrotnie. Obserwując poziom szkolenia, uważam, że jest on zupełnie nie adekwatny do tego, z czym ma się spotkać młody kierowca na drodze. Szkolenia 12 tonowym samochodem z jakąś małą przyczepką nie przygotowują w żaden sposób młodego kierowcy do zawodu. Przeważnie taki jest przerażony dostając w ręce prawdziwy zestaw. Nie wiem dlaczego zrezygnowano z praktyki wpierw na C, tak jak było kiedyś, kierowca z B, może zaraz uzyskać C i E i dzień po wybraniu prawa jazdy siąść na zestaw i pojechać w świat ( oczywiście po spełnieniu innych wymagań KW badania lekarskie i takie tam). Spotkałem takich wielu.

I chyba nikt nie zaprzeczy że na szkoleniu z jazdy uczy się tylko i wyłącznie manewrów stricte pod egzamin. Pytanie co dalej? Ileż takich manewrów wykona młody kierowca w swojej przyszłej pracy? Moje zastrzeżenia do pracy szkoleniowców i egzaminatorów są takie, że po prostu odwalają fuszerkę, psa można nauczyć pewnych czynności, tak jak kursanta by tylko zdał, nie uczy się w ogóle myślenia. A to jest chyba najważniejsze na drodze.


Fakt oblania zdolnego ucznia przez światła zakrawa mi na złośliwość, bądź chęć zgarnięcia doli za poprawkowy. Przewinienie tegoż chyba jest mniej zagrażające bezpieczeństwu na drodze niż polecenie jazdy po chodnikach gdyż egzaminatorowi się śpieszy bo by za długo czekał, nieprawdaż?

Moim zdaniem obecne szkolenia to totalne nieporozumienie. Gdy starzy kierowcy wymrą na dużych pozostaną sami kamikaze. Spróbuj jechać autostradą 80km/h dostaniesz zjeby od każdego młodego, a stary się zapyta "czy czasem nie masz awarii, że spowalniasz ruch".
Ale to tak jest gdy młody na szkoleniu wysiada i się chwali, że mu instruktor pozwolił jechać na odcięciu, wreszcie...


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 14 kwie 2011, 11:15
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

wygląda na to, że gdyby kolega Partyzant został instruktorem i egzaminatorem (tych funkcji nie można łączyć) to sytuacja na polskich drogach uległaby znacznej poprawie.

co do tego przesiadania się, to chyba żarty.

oczywiście każdy inżynier stając do łopaty nie miałby szans z pracownikiem fizycznym, jednak nie chce mi się wierzyć, aby pracownik fizyczny zdołałby podołać obowiązkom inżyniera.

po prostu 90% doświadczonych kierowców nie zna dokładnie przepisów ruchu drogowego (żeby nie powiedzieć, że zna je słabo), więc w jaki sposób mieliby egzekfować to prawo podczas egzaminu.

praca egzaminatora jest kontorolowana przez wydział komunikacji, więc jeżeliby jakimś cudem kolega Partyzant egzaminowałby, to po pierwszej kontroli straciłby uprawnienia.

jeżeli nie zna się specyfiki zawodu egzaminatora (choć czasem mam wątpliwości do ich decyzji) lepiej się nie wypowiadać.

wygląda na to, że kolega Partyzant buduje swoje opinie w podobny sposób jak wypowiedział się o programie o kierowcach ciężarówek - nie oglądając go.

a wracając do nie włączenia świateł na egzaminie: kto kierowcy zawodowemu autobusu (najwyższe uprawnienia) ma przypominać o włączeniu świateł?
żona, syn, córka, pasażer, czy ten niepełnosprawny którego przewozi?
o kto przypomni o tym jak będzie jechał pustym autobusem?

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 14 kwie 2011, 13:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Zanosi się ciekawa dyskusja w temacie egzaminów, bynajmniej nie między laikami. Robię tym samym koledze przysługę, wszakże jak młodzież przeczyta wypowiedzi kolegi to uzna zapewne że kolega to swój chłop i ruszą tłumem do Wrocka na egzaminy, wszak tam jest 100% zdawalności.

Zacznę od tego kolego, że przez 30 lat odkąd pamiętam przygladałem się jak wygląda praca szkoleniowca i też egzaminatora, w czasach gdy można było łączyć te funkcje, po prawie dziś dzień. więc znam temat i wiem czym to się je.

Jednak niuansów tego ciężkiego zawodu nie będę przytaczał z szacunku i czystej przyzwoitości.

To nie żarty kolego, że każdy chyba chciałby, by nauczyciel uczący ich dzieci muzyki umiał grać na instrumencie, także i matka wysyłająca dziecko na kurs jazdy miała pewność, że ten uczący czy potem egzaminujący miał pojęcie nie tylko teoretyczne, a praktyczne też i przede wszystkim, by jej dziecko zawsze wracało z drogi.

Ileż jest wypowiedzi kolegów którzy się skarżą że na placu są pozostawieni sami sobie i nie maja pojęcia co z tym autem zrobić, bo szkoleniowiec pije kawę w kanciapie, a ten nawet nie wie jak poprawnie łuk wykonać i musi się pytać na forum? ( czytałem ostatnio o tym tutaj)

Tez wielkim nadużyciem jest porównywanie siebie do inżyniera, a nas kierowców do roboli od łopaty, kolego, gdyż czasem można tą łopata dostać. A by zostać egzaminatorem, wystarczy zaledwie matura i chęć szczera.. Zresztą przyjżyjmy się tym kto nas egzaminuje? Byli wojskowi i byli milicjanci.. czyli margines zawodowy bardzo sfrustrowanych swoją dotychczasową pracą, nie twierdzę, że też męczącą, dla nich samych, a przede wszystkim ich rodzi i ich otoczenia.
Dlategoż też taki człowiek skupia się na przekręceniu pstryczka świateł niż na faktycznych umiejętnościach kandydata. A wiesz kolego kto przypomni? Pierwszy mijający go samochód, czyż nie proste? Ale o tym, że ma jechać bezpiecznie i z głowa już nie, od tego są szkoleniowcy i egzaminujący, którzy powinni wytłumaczyć błędy, a w najlepszym przypadku pokazać jak to się robi, jak uczeń toporny, a nie wyciągać za każdym razem po dwie stówy za poprawkę.
Najjlepsi kierowcy to synowie właśnie kierowców, bo tata pokazał, a jak synek egzaminatora zdaje? To kto ma mu pokazać, jak sam tata zna tylko teorie, że tu się światła włącza, a tu wyłącza..
No i że po krawężnikach nie można też wie, .... no chyba, że stoimy dość długo. Zginąłbyś kolego na ukraińskich rondach z tą teorią swoją.

Więc koledzy adepci tegoż jakże niedocenianego i niewdzięcznego zawodu, słuchajcie bacznie co szkoleniowiec będzie mówił o egzaminie, bo on egzaminatora zna i wie na co będzie zwracał uwagę na egzaminie, w tym przypadku kolega Cyryl, na włączone światła. Reszty nauczycie się w drodze od starszych kolegów.

Powodzenia na egzaminach.

PS: I podejrzewam kolego, że 90% kierowców z tego forum też Cię polubiło.
Ale to i tak lepiej niż z egzaminatorami, z nich może jeden procent zna praktykę.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 14 kwie 2011, 15:59

To o czym mówisz jest prawdą, tylko w jaki sposób chciałbyś egzekwować czy ktoś się nadaje czy nie ? Rozumiem, test z podjazdu pod rampę, potem jazda po mieście, gdzie możesz wymuszać, przelatywać na żółtych, olewać strzałki warunkowe i jechać na odcięciu ? To według Ciebie jest wtedy praktyka ? A zdałby ten, kto by w nic nie przypierdzielił ? :) MUSI być pewien kodeks mówiący czy coś wolno czy tego zrobić nie można. Jedyny sposób sprawdzenia, czy ktoś otrzyma uprawinienia, to niestety sprawdzenie, czy zna te przepisy (a czy przynajmniej przez godzinę jest w stanie nawet ich nie znając, jechać tak, aby żadnego nie złamać) nie ma innego systemu oceniania. Jestem w tej chwili przed maturą i wszyscy klną, że pisząc pracę musisz trafić w klucz. Tylko dzięki temu każda praca jest oceniana tak samo. Podobna sprawa dotyczy egzaminu - nie ma widzi mi się egzaminatora - no chyba, że mówimy o tym jak straszny egzaminator oblał, jak zmieniliśmy pas bez patrzenia w lusterko :lol:


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 15 kwie 2011, 18:18
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 mar 2011, 20:54
Posty: 55
GG: 0
Samochód: Volvo

Cytuj:

Kolejna bzdura i zapewne kolejny egzaminator zostanie moim przyjacielem na tym forum. Egzaminator przymknął oko bo mu się spieszyło do następnych zdających, a co za tym idzie wpływającej kasy!
Co to znaczy "stałby długo"? Jak długo mam stać by uznać, że dość i mogę naczepą babci na przejściu przejechać po palcach?
No jak tak teraz uczą to ja się nie dziwię temu co ja na drogach widzę...

Z jednym się zgadzam. Egzaminatorzy tez ludzie - jeść muszą.
Ale kolega uprzedzony do egzaminatorów ;), gdzie wyczytałeś że tam było przejście na pieszych ;), w takim miejscu egzaminator na pewno by oblał osobę zdającą, chodzi o sytuację z życia wziętą, być może nie do końca jasno ją opisałem dlatego też taki Twój wniosek na ten temat :).
Cytuj:
I chyba nikt nie zaprzeczy że na szkoleniu z jazdy uczy się tylko i wyłącznie manewrów stricte pod egzamin. Pytanie co dalej? Ileż takich manewrów wykona młody kierowca w swojej przyszłej pracy? Moje zastrzeżenia do pracy szkoleniowców i egzaminatorów są takie, że po prostu odwalają fuszerkę, psa można nauczyć pewnych czynności, tak jak kursanta by tylko zdał, nie uczy się w ogóle myślenia. A to jest chyba najważniejsze na drodze.
Hmm troszkę nie jesteś sprawiedliwy tak oceniając instruktorów czy egzaminatorów, tutaj chodzi o system szkolenia i egzaminowania, który to w końcu nie oni napisali tylko wykonują dany program, więc zastrzeżenia powinieneś mieć gdzieś tam "wyżej". A kursy które miały by znacznie lepiej przygotowywać do przyszłej pracy kierowcy, musiały by trwać znacznie dłużej, na innym sprzęcie itp itd, co wiązało by się z kolosalnymi kosztami, teraz aby zostać zawodowym kierowcą trzeba wydać sporo, jak by miało być wszystko idealnie na pewno koszta były by kosmicznie wysokie. Połączyć to wszystko jest ciężko (aby kurs był w miarę tani, a przygotowanie na wysokim poziomie), pewno się da, ale jest jak jest.
Cytuj:
Fakt oblania zdolnego ucznia przez światła zakrawa mi na złośliwość, bądź chęć zgarnięcia doli za poprawkowy. Przewinienie tegoż chyba jest mniej zagrażające bezpieczeństwu na drodze niż polecenie jazdy po chodnikach gdyż egzaminatorowi się śpieszy bo by za długo czekał, nieprawdaż?
Jeśli nawiązujesz nadal do mojej wypowiedzi, to dodam że tam nie było polecenia egzaminatora, kursant sam zadecydował że jedzie. Zagrożenie wielkiego nie było, gdyż był tam sam trawnik ;).
Cytuj:
Moim zdaniem obecne szkolenia to totalne nieporozumienie. Gdy starzy kierowcy wymrą na dużych pozostaną sami kamikaze. Spróbuj jechać autostradą 80km/h dostaniesz zjeby od każdego młodego, a stary się zapyta "czy czasem nie masz awarii, że spowalniasz ruch".
Ale to tak jest gdy młody na szkoleniu wysiada i się chwali, że mu instruktor pozwolił jechać na odcięciu, wreszcie...
Nie wiem dlaczego piszesz że każdy ;), aż tak źle to nie jest, nie każdy Cie pogania jak jedziesz np. wolniej, ale faktem jest że obecnie, kierowcy jeżdżą szybciej, bardziej agresywnie i czasami bywa różnie z kulturą na drodze, kiedyś tego nie było, nikt nikogo nie poganiał itp, ale czasy się zmieniają, to też wina pracodawców, którzy bardziej "ganiają", ciężej jest się utrzymać w branży, ogólnie to dość obfity temat i nawet go nie rozwijam.


Co do tego że synowie kierowców jeżdżą najlepiej, to też raczej się nie zgodzę, na prawdę różnie z tym bywa :).

Pozdrawiam Serdecznie, miłego weekendu życzę :)


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 15 kwie 2011, 21:36
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

1. jeżeli dokładnie przeczytać to zdawalność dotyczyła szkolenia operatorów HDS.
2. w tej chwili wśród egzaminatorów byli policjanci i byli wojskowi to już przeszłość jest ich zdecydowana mniejszość.
3. gdyby każdy syn kierowcy był też dobrym kierowcą byłoby fajnie, ale skąd brać tych pierwszych? czy kierowca którego ojciec nie był kierowcą jest kiepski z powodu pochodzenia?
4. "Gdy starzy kierowcy wymrą na dużych pozostaną sami kamikaze" podział kierowców na starych i młodych jest fałszywy. ani czas wykonywanego zawodu, ani zawód ojca nie gwarantuje jakości pracy. również twierdzenie, że wszyscy młodzi nie potrafią i nie będą potrafić wykonywać zawodu kierowcy jest krzywdzące dla nich. taka wypowiedź jest zniechęcająca do nauki, do której ja zachęcam.

wypowiedź kolegi Partyzanta jest świadectwem jak kierowca traktuje kierowcę i wstyd mi czytając ją, bo ja czuję mocną więź z zawodem kierowcy.

uważam zawód kierowcy za jeden z cięższych, uważam że spora grupa wykonuje go źle, ale mimo to zawsze zachęcam młodych do nauki i porządnego przygotowania się do zawodu.
podobne wypowiedzi są świadectwem braku szacunku dla młodszych kolegów, którzy mimo braku doświadczenia, mniejszych umiejętności zasługują na życzliwość.

dlaczego tak twierdzę?
bo kiedyś ktoś mi pomógł jak byłem młody i głupi, więc ja czuję się zobowiązany oddać tą życzliwość innym.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 16 kwie 2011, 18:38

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Witam. Ja obecnie jestem w trakcie kategorii D. No i "plotka niesie", że na tym skrzyżowaniu w prawo mogę skręcać z pasa do skrętu w lewo. Przynajmniej przy autobusach tak do tego podchodzą. I tak też mówią przepisy, co jest dla mnie idiotyzmem. Chcemy skręcić z lewego w prawo i czekamy, aż wszyscy pójdą spać, bo po prawej ciągle osobówki będą nadjeżdżać.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 17 kwie 2011, 13:22

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 mar 2011, 19:48
Posty: 9
GG: 8305252

Cytuj:
Witam. Ja obecnie jestem w trakcie kategorii D. No i "plotka niesie", że na tym skrzyżowaniu w prawo mogę skręcać z pasa do skrętu w lewo. Przynajmniej przy autobusach tak do tego podchodzą. I tak też mówią przepisy, co jest dla mnie idiotyzmem. Chcemy skręcić z lewego w prawo i czekamy, aż wszyscy pójdą spać, bo po prawej ciągle osobówki będą nadjeżdżać.
Informujesz przed wjazdem na lewy pas egzaminatora?


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 18 kwie 2011, 14:05

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Nie ma takiego obowiązku, bo działasz zgodnie z literą prawa. Dla pewności lepiej powiedzieć. No i przypominam, że to dla kategorii D, gdzie autobus ma 12 metrów długości. TGL ma chyba 8,5 i się mieści - z przyczepą jeszcze tam nie widziałem, jak jeżdżą.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 19 kwie 2011, 16:01

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Przepraszam za post pod postem. Dzisiaj miałem egzamin na kategorię D. Na omawianym skrzyżowaniu miałem właśnie skręcić w prawo. Oczywiście z lewego pasa. Poinformowałem egzaminatora o swoich zamiarach i w odpowiedzi dostałem, aby tego nie robić (nie informować). Sprawa prosta.
"Pan jedzie, jak pan uważa, a ja oceniam". Więc wszystkie najechania na linie i krawężniki są do weryfikacji przez egzaminatora. Ja osobiście na tym skrzyżowaniu najechałem też na krawężnik, ale WORD w Szczecinie woli, aby tu właśnie na ten krawężnik najeżdżać, aniżeli wypuścić samochód do przodu kawałek na przeciwległy pas ruchu. Egzamin zakończony wynikiem pozytywnym.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 19 kwie 2011, 18:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 mar 2011, 20:54
Posty: 55
GG: 0
Samochód: Volvo

No to powyżej właśnie to napisałem, nie informujemy egzaminatora o takich zamiarach, on sam oceni czy w danej sytuacji można być tak zrobić :).

Pozdrawiam.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 19 kwie 2011, 18:06

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Niby tak. Jednak doświadczenia niektórych wskazują, że nie każdy egzaminator tak podchodzi do sprawy. Sporo jest takich, którzy omijali na linii ciągłej źle zaparkowany samochód i oblewali za to, że nie uprzedzili instruktora o swoich zamiarach. Dla pewności lepiej powiedzieć. Jeśli egzaminator powie, że nie trzeba mówić, to spokój. Jeśli nie powie, lepiej uprzedzać.


Tytuł: Re: Egzamin C+E
Post Wysłano: 21 kwie 2011, 0:38

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 mar 2011, 19:48
Posty: 9
GG: 8305252

A czy ktos wie jak wyglada podpinanie kabli w Word'zie w szczecinie? zolty czerwony zasilanie abs i wsteczny z przeciwmglowym? na koncu w kolejnosci odwrotnej?


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 32 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: