Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 03 lip 2011, 23:05

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 lip 2007, 15:52
Posty: 223
GG: 0
Samochód: Rudy 102
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice

Pierwsze umiejętności i obłada w kręceniu kółkiem będą znikome... Ale to nie wszystko i nie sztuka... Prowadząc 40 tonowy zestaw to wielka odpowiedzialność nie tylko za siebie ale za tego co jedzie za mną obok mnie i przede mną... ja moge być dobrym drajwerem co z tego jak nie będę umiał myśleć za kierowców którzy potęcjalnie mi mogą lub nawet samem zrobić krzywdę... wiele młodych w wieku właśnie do 21 roku życia ( i nikogo nie dyskryminuje za wiek bo i może sie trafić osoba odpowiedzialna mająca ten wiek) myśli ze to jest piękne życie, muzyka, kiera, trasa przede mną, piękne widoki... I wielu sie na tym przejechało... Jeden cało wróci z trasy i żuci kluczykami... a drugi albo sie zabije albo bedzie resztę życia widział za kratami... Kierując zestaw trzeba przede wszystkim myśleć nie tylko za siebie ale za innych co są w ruchu.
Też byłem w tym wieku i wiem ze to za szybki wiek aby brać sie za taki zawód... Pujdz jeździć na busy, znajdź 2 polówkę a jak złapiesz obładye bież sie za drajverke...

_________________
[B+E] [C] [C+E]


Post Wysłano: 03 lip 2011, 23:21
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sty 2009, 23:24
Posty: 463
Lokalizacja: Ryki

Cytuj:
Tylko pytanie... Jaka firma zatrudni was w wieku 18 lat na 1 praca na zestawie?
Nikt nie musi mnie zatrudniać.

Co do grzybiar, po co Ci one, jak masz zdrowe koleżanki klasy :] Nie dość że musisz płacić, to możesz coś złapać. W ogóle dziwię się, że któryś z kolegów, jako najważniejszy aspekt tego zawodu podkreślił, że można posuwać [wycenzurowano], jak by to było najważniejsze :lol:


Ostatnio zmieniony 03 lip 2011, 23:27 przez tomekkomar, łącznie zmieniany 1 raz.

Post Wysłano: 03 lip 2011, 23:23

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 lip 2007, 15:52
Posty: 223
GG: 0
Samochód: Rudy 102
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice

Cytuj:
Cytuj:
Tylko pytanie... Jaka firma zatrudni was w wieku 18 lat na 1 praca na zestawie?
Nikt nie musi mnie zatrudniać.

Co do grzybiar, po co Ci one, jak masz zdrowe koleżanki z byłej klasy :]
NIe musi... No chyba ze masz tyle kasy ze sam sie zatrudnisz...

_________________
[B+E] [C] [C+E]


Post Wysłano: 03 lip 2011, 23:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 sty 2011, 22:09
Posty: 2
GG: 6904740

Też jestem w podobnej sytuacji co kolega mam A i B od roku chcę robić C i potem E, byłem i jestem napalony na zestawy ale im dłużej czytam to forum to zaczynam się zastanawiać nad nabraniem doświadczenia na drodze na czymś mniejszym. Mam 20 lat i kończę 2 rok studiów, waszym zdaniem przyszły pracodawca będzie patrzyć i w jakiś sposób zwiększę swoje szanse mając licencjat z logistyki na dziennych studiach? Pytam bo totalnie nie znam tego rynku pracy, wiadomo trzeba mieć trochę w głowie żeby wybrać się na drogę. Nie generalizowałbym tak jak koledzy wyżej że każdy 20 latek to napalony szczyl, są też ludzie ogarnięci z głową na karku.


Post Wysłano: 03 lip 2011, 23:58

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 lip 2007, 15:52
Posty: 223
GG: 0
Samochód: Rudy 102
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice

Cytuj:
Też jestem w podobnej sytuacji co kolega mam A i B od roku chcę robić C i potem E, byłem i jestem napalony na zestawy ale im dłużej czytam to forum to zaczynam się zastanawiać nad nabraniem doświadczenia na drodze na czymś mniejszym. Mam 20 lat i kończę 2 rok studiów, waszym zdaniem przyszły pracodawca będzie patrzyć i w jakiś sposób zwiększę swoje szanse mając licencjat z logistyki na dziennych studiach? Pytam bo totalnie nie znam tego rynku pracy, wiadomo trzeba mieć trochę w głowie żeby wybrać się na drogę. Nie generalizowałbym tak jak koledzy wyżej że każdy 20 latek to napalony szczyl, są też ludzie ogarnięci z głową na karku.
NIe chodzi ze ktoś jest napalony... Tylko jesli skończysz logistyke to czemu nie chcesz pracować jako logistyk?... Nikt nie broni młodemu iść... ale niech sie nie porywa z motyką na ksieżyc...

_________________
[B+E] [C] [C+E]


Post Wysłano: 04 lip 2011, 14:29
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sty 2009, 23:24
Posty: 463
Lokalizacja: Ryki

Cytuj:
Też jestem w podobnej sytuacji co kolega mam A i B od roku chcę robić C i potem E, byłem i jestem napalony na zestawy ale im dłużej czytam to forum to zaczynam się zastanawiać nad nabraniem doświadczenia na drodze na czymś mniejszym. Mam 20 lat i kończę 2 rok studiów, waszym zdaniem przyszły pracodawca będzie patrzyć i w jakiś sposób zwiększę swoje szanse mając licencjat z logistyki na dziennych studiach? Pytam bo totalnie nie znam tego rynku pracy, wiadomo trzeba mieć trochę w głowie żeby wybrać się na drogę. Nie generalizowałbym tak jak koledzy wyżej że każdy 20 latek to napalony szczyl, są też ludzie ogarnięci z głową na karku.
Załóżmy, że jeżeli miałbyś już to PJ, to: gdybyśmy razem złożyli CV do jednej firmy na stanowisko kierowca, to myślę, że pracodawca wybrał by Ciebie, ty masz skończone studia i to w dodatku Licencjat z Logistyki, a ja jestem tylko po Liceum z Maturą. Pracodawca moim zdaniem, bardziej zaufałby Tobie, bo wiedział by, że już coś wiesz na temat transportu, i co ważniejsze wiedział by, że rozmawia i pracuje z osobą kompetentną i taką na której zawsze może polegać. Pomijając już posiadanie doświadczenia.
Ja obecnie zdobywam go Jelczem 325, 3 kursy w tygodniu w ciągu wakacji i mogę Wam powiedzieć, że jeżdżąc takim autem można naprawdę się zrazić do transportu. Pierwsze dni były ciężkie, auto pomimo posiadania wspomagania w moim odczuciu i tak go nie ma. Pierwszego dnia, może na szczęście :lol: , zapowietrzyło mi się sprzęgło, na szczęście szybki serwis ojca i w drogę :D


Post Wysłano: 04 lip 2011, 15:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 sie 2008, 19:37
Posty: 29
Samochód: Scania 94L 310km
Lokalizacja: Olsztynek

różnica czy bede miał 20 czy 21 lat i zacznę jezdzic?

_________________
B- 23.02.2010r.
C- 30.05.2012r.
E- 27.06.2012r.
KW- 10.09.2012r.
KK- w trakcie


Post Wysłano: 04 lip 2011, 16:14

W sumie to nikt Cię tutaj nie zna ale fakt faktem, że rok to sporo.
A co do studiów i wykształcenia to ma ono wielkie znaczenie przy szukaniu pierwszej roboty. Z czasem kiedy ma się już kilka lat doświadczenia to właściwie (nie)skończone szkoły nie mają żadnego znaczenia, o ile oczywiście nie jest to podstawówka :lol: .


Post Wysłano: 04 lip 2011, 16:24
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 sie 2008, 19:37
Posty: 29
Samochód: Scania 94L 310km
Lokalizacja: Olsztynek

Ja mam o tyle dobrze że będę jeżdził u ojca. Konczę technikum, matura i narazie koniec edukacji. Studia w tych czasach nie mają sensu....

_________________
B- 23.02.2010r.
C- 30.05.2012r.
E- 27.06.2012r.
KW- 10.09.2012r.
KK- w trakcie


Post Wysłano: 04 lip 2011, 16:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 06 lip 2006, 14:51
Posty: 50
GG: 0
Lokalizacja: DW

Mam pytanie dotyczace minimalnego wieku kierowcy autobusu.
Jak wiemy, majac kategorie D, ukonczona kwalifikacje na przewoz rzeczy ale nie majac 23 lat mozemy wykonywac przewozy jedynie na liniach regularnych do 50 km.
Czy ten przepis obowiazuje jedynie na terenie Polski, czy jest to uregulowane przez przepisy europejskie? Jezeli ktos zna jakies przepisy i wytyczne co do wieku kierowcow autobusow w Europie, bardzo prosze o jakies ukierunkowanie gdzie tego szukac.
Chodzi mi o dwie sytuacje:
1) autobus turystyczny jadacy z Polski gdzies tam - czy moge go prowadzic poza granicami Polski?
2) zatrudnienie jako kierowca autobusu w innym kraju niz Polska


Post Wysłano: 04 lip 2011, 17:11
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 mar 2011, 20:56
Posty: 124
GG: 211681
Samochód: Megane III GT, Mazda 323 for USA :)

Cytuj:
różnica czy bede miał 20 czy 21 lat i zacznę jezdzic?
rożnica, bo jak masz 18 i zrobiłeś "B" zaczniesz jeździć osobówką, do 20 lat będziesz miał 2 lata praktyki, do 21 lat - 3 lata, to 50% więcej ... a to już chyba dość spora część??

nikt Ci nie zabroni jeździć już po zdaniu C czy C+E ale tu pytanie do Ciebie czy będziesz dobrym kierowcą mając uprawnienia a nie mając praktyki na drodze?
Cytuj:
Z czasem kiedy ma się już kilka lat doświadczenia to właściwie (nie)skończone szkoły nie mają żadnego znaczenia, o ile oczywiście nie jest to podstawówka :lol: .
a jak się nie ma doświadczenia, a nawet dobre studia na dobrej uczelni... często one też nie mają znaczenia... ;/
Cytuj:
Ja mam o tyle dobrze że będę jeżdził u ojca. Konczę technikum, matura i narazie koniec edukacji. Studia w tych czasach nie mają sensu....
fajnie jest mieć tytuł... ale teraz każdy (prawie) po średniej idzie na studia i go ma. więc rzeczywiście...

_________________
B-'01A-'08C-06.'11
C+E-08.'11 KW przysp.10.'11
http://www.MuzeumKomorek.pl


Post Wysłano: 04 lip 2011, 17:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 04 lip 2011, 17:34
Posty: 1
GG: 0

ile kosztuje prawojazdy na tira


Post Wysłano: 04 lip 2011, 18:14

Cytuj:
ile kosztuje prawojazdy na tira
Nie ma czegoś takiego.


Post Wysłano: 04 lip 2011, 18:49
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 03 lip 2011, 11:24
Posty: 167
Samochód: osobowy

Cytuj:
ile kosztuje prawojazdy na tira
Profesjonaliści używają słowa ciężarówka. Ceny są różne, zależy od regionu w którym mieszkasz. Ale przecież jeśli są ośrodki szkolenia kierowców w Twojej okolicy to zobacz czy mają stronę internetową i czy są tam ceny lub zadzwoń do nich ;) To nic nie kosztuje oprócz Twoich minut do wykorzystania ;) I będziesz wiedział. Bo np. ceny w okolicach dużych miast są większe niż w mniejszych aglomeracjach.


Post Wysłano: 04 lip 2011, 21:55

Cytuj:
a jak się nie ma doświadczenia, a nawet dobre studia na dobrej uczelni... często one też nie mają znaczenia... ;/
Tyle, że jak ma pracodawca do wyboru dwóch kierowców, jednego po studiach a drugiego po maturce albo zawodówce, obaj bez doświadczenia to jednak człowiek który miał ambicje, żeby się uczyć lepiej się prezentuje.

Prawda, że każdy prawie teraz idzie na studia ale nie oznacza to, że nie mają one sensu. Kiedyś bez skończonej zawodówki nie liczyłeś się na rynku pracy, niedługo bez wyższego wykształcenia będzie podobnie. Warto studiować choćby dlatego, że studia są fajne. Na żadnym etapie edukacji nie poznasz tylu ludzi i nie przeżyjesz tyle fajnych rzeczy co na studiach.


Post Wysłano: 04 lip 2011, 22:44
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 cze 2008, 21:29
Posty: 809
GG: 6974206
Lokalizacja: PODLASIE

Cytuj:
Cytuj:
a jak się nie ma doświadczenia, a nawet dobre studia na dobrej uczelni... często one też nie mają znaczenia... ;/
Prawda, że każdy prawie teraz idzie na studia ale nie oznacza to, że nie mają one sensu. Kiedyś bez skończonej zawodówki nie liczyłeś się na rynku pracy, niedługo bez wyższego wykształcenia będzie podobnie. Warto studiować choćby dlatego, że studia są fajne. Na żadnym etapie edukacji nie poznasz tylu ludzi i nie przeżyjesz tyle fajnych rzeczy co na studiach.
jumas zgadzam się z Tobą co do słowa że studia są ważne, że bez nich w dzisiejszych czasach ani rusz i dlatego też kierując się takimi opiniami poszedłem na nie. Jednak uwierz dla mnie studia to był najgorszy okres mojego życia. Szczególnie teraz przed obroną dały mi w kość i mam z nimi związane jedynie te przykre wspomnienia. Całe studia się starałem a na koniec jakiś głupi typ oblał mnie na ostatnim egzaminie w sesji przez co nie zostałem dopuszczony do obrony. Praca gotowa bardzo fajna dużo pracy w nią włożyłem a pisałem na temat transportu autokarowego, niestety czeka bo nie mam zaliczonego semestru. We wrześniu teraz poprawka, a w październiku obrona. Oczywiście jeśli zdam wrześniową poprawkę jak nie to skreślają mnie z listy studentów, muszę bulić im kasę żeby mnie wznowili czekam rok na ten egzamin co oblałem i dopiero w 2012 mogę się bronić.
Mówisz że na studiach można poznać przyjaciół nic bardziej mylnego - to jeden wyścig szczurów, na studiach każdy goni za własnym szczęściem. Na koniec okazało się kto jest jakim przyjacielem. Przez całe studia było się chętnym do pomocy dzielenia się notatkami, materiałami a gdy zostałem sam z oblanym egzaminem nikt nawet nie spytał Misztal jak tam się trzymasz będzie dobrze, wręcz się cieszyli że im się udało ściągnąć, strzelić a ty z takim problemem będziesz dalej się bujał. Mnie np. ból znajomych smuci i mnie nie mam wywalonego na nieszczęścia ludzi których znajomi potrafią opijać tylko swoje powodzenia sztuką jest opijać z kimś jego smutki a na studiach takich ludzi już nie spotkasz niestety. No może za paroma wyjątkami.
Ogólnie studia to dla mnie = jedna wielka nerwówka, ciągłe utrudnianie życia, ciągłe napięcie, stres, ten ból kiedy ty się uczysz całą noc i nie zdajesz a ktoś przychodzi nie będąc na ani jednym wykładzie i zdaje wszystko z marszu. Te ciągłe problemy z załatwieniem czegokolwiek za głupią pierdołę trzeba pisać podania do wielmożnego Pana Dziekana, którego on nawet nie przeczyta. Ponadto ta ciągła gonitwa i dbanie o swój tyłek, niby masz przyjaciół ale po to, aby ktoś mógł wyrwać od ciebie notatki a potem ma Ciebie gdzieś. Oprócz tego te sesje i 5 egzaminów w ciągu tygodnia wracasz z jednego i zakuwasz na kolejny. :/
Oczywiście nie chce tu robić antyreklamy i zniechęcać kogoś przed tym ale naprawdę jak ktoś pisze że to taki wspaniały okres to wcale tak nie jest. Nic mnie przyjemnego nie spotkało, więcej nerwów i smutku miałem na ustach przez całe studia niż uśmiechu.
Studia były jednak taką szkołą, które na pewno mnie jakoś przygotowała do życia. Jednak jeśli przez jakiegoś palanta nie będę miał możliwości ich skończenia to będzie naprawdę smutno, tyle pracy nie zostanie przypieczętowane żadnym tytułem.
W głębi serca zawsze zazdrościłem jak ja musiałem jechać na egzamin a koledzy gdzieś w trasę... :)

_________________
Pozdrawiam MAN Lion's Coach :)


Post Wysłano: 04 lip 2011, 23:00
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 sty 2009, 23:24
Posty: 463
Lokalizacja: Ryki

To kolego tak jest nie tylko na studiach. W szkole średniej miałem to samo, ale nie ma nad czym się użalać, było, minęło.
Obecnie prawie każdy idzie na studia, chociaż zaoczne, nie mówię, że nie, nawet ja prawdopodobnie jakieś podejmę.
Zawsze będą one gwarancją: A jak... A gdyby coś...

Może ktoś wytłumaczyć jak wygląda teraz ta KW, chodzi się na kurs, co oni tam gadają, jakaś teoria, jak w ogóle wygląda praktyka, jak wygląda później egzamin?? Czy Wy jak chodziliście, to na wszystkie wykłady, czy można było omijać??


Post Wysłano: 04 lip 2011, 23:08

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 sty 2011, 22:09
Posty: 2
GG: 6904740

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
a jak się nie ma doświadczenia, a nawet dobre studia na dobrej uczelni... często one też nie mają znaczenia... ;/
Prawda, że każdy prawie teraz idzie na studia ale nie oznacza to, że nie mają one sensu. Kiedyś bez skończonej zawodówki nie liczyłeś się na rynku pracy, niedługo bez wyższego wykształcenia będzie podobnie. Warto studiować choćby dlatego, że studia są fajne. Na żadnym etapie edukacji nie poznasz tylu ludzi i nie przeżyjesz tyle fajnych rzeczy co na studiach.
jumas zgadzam się z Tobą co do słowa że studia są ważne, że bez nich w dzisiejszych czasach ani rusz i dlatego też kierując się takimi opiniami poszedłem na nie. Jednak uwierz dla mnie studia to był najgorszy okres mojego życia. Szczególnie teraz przed obroną dały mi w kość i mam z nimi związane jedynie te przykre wspomnienia. Całe studia się starałem a na koniec jakiś głupi typ oblał mnie na ostatnim egzaminie w sesji przez co nie zostałem dopuszczony do obrony. Praca gotowa bardzo fajna dużo pracy w nią włożyłem a pisałem na temat transportu autokarowego, niestety czeka bo nie mam zaliczonego semestru. We wrześniu teraz poprawka, a w październiku obrona. Oczywiście jeśli zdam wrześniową poprawkę jak nie to skreślają mnie z listy studentów, muszę bulić im kasę żeby mnie wznowili czekam rok na ten egzamin co oblałem i dopiero w 2012 mogę się bronić.
Mówisz że na studiach można poznać przyjaciół nic bardziej mylnego - to jeden wyścig szczurów, na studiach każdy goni za własnym szczęściem. Na koniec okazało się kto jest jakim przyjacielem. Przez całe studia było się chętnym do pomocy dzielenia się notatkami, materiałami a gdy zostałem sam z oblanym egzaminem nikt nawet nie spytał Misztal jak tam się trzymasz będzie dobrze, wręcz się cieszyli że im się udało ściągnąć, strzelić a ty z takim problemem będziesz dalej się bujał. Mnie np. ból znajomych smuci i mnie nie mam wywalonego na nieszczęścia ludzi których znajomi potrafią opijać tylko swoje powodzenia sztuką jest opijać z kimś jego smutki a na studiach takich ludzi już nie spotkasz niestety. No może za paroma wyjątkami.
Ogólnie studia to dla mnie = jedna wielka nerwówka, ciągłe utrudnianie życia, ciągłe napięcie, stres, ten ból kiedy ty się uczysz całą noc i nie zdajesz a ktoś przychodzi nie będąc na ani jednym wykładzie i zdaje wszystko z marszu. Te ciągłe problemy z załatwieniem czegokolwiek za głupią pierdołę trzeba pisać podania do wielmożnego Pana Dziekana, którego on nawet nie przeczyta. Ponadto ta ciągła gonitwa i dbanie o swój tyłek, niby masz przyjaciół ale po to, aby ktoś mógł wyrwać od ciebie notatki a potem ma Ciebie gdzieś. Oprócz tego te sesje i 5 egzaminów w ciągu tygodnia wracasz z jednego i zakuwasz na kolejny. :/
Oczywiście nie chce tu robić antyreklamy i zniechęcać kogoś przed tym ale naprawdę jak ktoś pisze że to taki wspaniały okres to wcale tak nie jest. Nic mnie przyjemnego nie spotkało, więcej nerwów i smutku miałem na ustach przez całe studia niż uśmiechu.
Studia były jednak taką szkołą, które na pewno mnie jakoś przygotowała do życia. Jednak jeśli przez jakiegoś palanta nie będę miał możliwości ich skończenia to będzie naprawdę smutno, tyle pracy nie zostanie przypieczętowane żadnym tytułem.
W głębi serca zawsze zazdrościłem jak ja musiałem jechać na egzamin a koledzy gdzieś w trasę... :)

Po 2 latach studiowania mogę się podpisać pod Twoimi słowami, lepiej bym tego nie ujął. 90% przedmiotów to bzdura, większość "przyjaciół" to tylko do sesji potem się rozpływają. Ogólnie zawiodłem się na studiach. Trzymaj się, będzie dobrze.
PS. Też mam wrzesień


Post Wysłano: 05 lip 2011, 10:55

Cytuj:
To kolego tak jest nie tylko na studiach. W szkole średniej miałem to samo, ale nie ma nad czym się użalać, było, minęło.
Tak jak mówisz, nie jest to charakterystyka szkół wyższych a wszystkich. Na 18 klas w naszym LO, tylko jedna (moja) była względnie normalna, nie było nigdy takich akcji, nawet teraz po ukończeniu się trzymamy. Nawet nauczyciele mówili, że lubią do nas przychodzić, bo w innych ludzie są po prostu dziwni, nigdy sobie nie pomagają, bo nic z tego nie mają :)), złośliwe, uszczypliwe uwagi, właśnie jakiś ślepy wyścig szczurów. Nie wiem na kogo trafie, no ale przeżyć to trzeba, "co cię nie zabiję, to cię wzmocni" :P


Post Wysłano: 05 lip 2011, 22:13

Cóż, możliwe, że wiele zależy także od tego co się studiuje i jakie ma się do tego podejście ;)
Cytuj:
Studia były jednak taką szkołą, które na pewno mnie jakoś przygotowała do życia. Jednak jeśli przez jakiegoś palanta nie będę miał możliwości ich skończenia to będzie naprawdę smutno, tyle pracy nie zostanie przypieczętowane żadnym tytułem.
I to jest bardzo ważne ;) Sam fakt studiowania uczy już człowieka zaradności i samodzielności ;)


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 11 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: