Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 10 lis 2011, 22:36

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6010
Samochód: Volvo FH

No więc lepiej jej nie sprowadzajmy do tego poziomu. Każdy wie, że czasem są sytuacje kiedy terminy, awizacje i inne przeciwności nijak się mają do AETR, ani do tego, że pracuje się w dzień a śpi w nocy. I czasem dla obu stron lepiej jest i w pieniądzach i w czasie, pewne rzeczy usprawnić.

Chyba, że upierasz się na siłę, że przepisy są święte i koniec, ok spox. Poczekamy, aż złoży sie tak, że do domu będzie 100km na które nie będzie czasu. Tzn będzie, ale po pauzie.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Post Wysłano: 11 lis 2011, 0:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 wrz 2008, 20:27
Posty: 493
Samochód: Iveco Stralis AT440S43 T/P
Lokalizacja: okolice Korycina, podlaskie, PL

Cytuj:
Mi broń Boże nie chodzi o łamanie przepisów! Tylko o maksymalne wykorzystanie czasu na jazdę. Wiem, jakie są konsekwencje takiej jazdy i uważam, że nie ma sensu łamać przepisów. Ale z drugiej strony, część osób wychodzi z założenia "mi się należy" i stoi gdy może jechać. A potem dziwi się, że szef nie chce płacić za to. (...) Więc powracamy do punktu wyjścia, w którym rozpoczęła się cała rozmowa, płacenie od kilometra może się wydawać złe, ale jest jak najbardziej logiczne.
I jak najbardziej zgodne z prawem. Jeśli dokładnie przeczytasz, cytowany tu już chyba, art. 10 pkt. 1 wiadomego rozporządzenia, zobaczysz, że stawki kilometrowej lub frachtowej nie wolno stosować, tu cyt.:
Cytuj:
jeżeli ich stosowanie może zagrażać bezpieczeństwu drogowemu lub zachęcać do naruszeń niniejszego rozporządzenia
Jeśli kierowcy na drodze oraz firma przechodzi pomyślnie kontrole ITD lub PIP, co jej broni właśnie tak obliczać wynagrodzenie? IMHO pozostaje kwestia "wypośrodkowania" składników płacy i ujęciu tego w umowie o pracę. Zawsze musi być jakaś bezpieczna podstawa płacy czy uzgodnione pisemnie zabezpieczenie, dzięki której kierowca będzie miał wypłatę w przypadku przestojów lub innych okoliczności.
Cytuj:
W USA i Kanadzie przede wszystkim prywatni właściciele pojazdów jeżdżą bez logbooków. Duże firmy to już inna bajka.
Z szacunkiem, ale... Kto Ci takich bzdur nagadał? :)
Cytuj:
Z drugiej jednak strony piszesz że kierowca solówki będzie spał poza autem. To troszkę dziwne. Ponieważ dochodzi Ci szukanie moteli/hoteli/zajazdów.
Nie ma w tym nic dziwnego, prawo nakazuje pracodawcy zapewnienie noclegu w przypadku, gdy kierowca nie ma możliwości spania w aucie. A hotelów/moteli/zajazdów w PL jest jak... Znaczy, dużo :)

_________________
Janusz Kastyk
Ahoj, przygodo! :) Przygodo... ahoj?
Wiozę się pomału...
http://truckmapa.wagaciezka.com - mapa dla ciężarówek


Post Wysłano: 11 lis 2011, 11:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Cytuj:
Czemu każdy zakłada, że jak jest płacone za km, to od razu są latające tarcze?
Bo tak jest :!:
Cytuj:
To jak masz za godzine płacone to szef nie może kazać podgonić?
Może, ale wtedy kierowca mówi, [wycenzurowano] nie robię.

A tak nikt nie ma jaj, żeby głośno powiedzieć NIE, bo jemu po części się to opłaca.

System z km byłby dobry, gdyby przepisy były przestrzegane, a tak 95% kierowców kombinuje, żeby więcej zarobić, przez co uczciwie jeżdżącym na rynku ciężko się utrzymać.


Ja uważam, że najlepszym wyjściem byłoby wywalenie tacha i zastąpienie go książkami. Wtedy dałoby się coś zakombinować, ale i odpoczynek byłby odbierany. A tak w razie W to kryminał, a w najlepszym przypadku 12 000zł grzywny, której pracodawca oczywiście nie zapłaci, tylko zwali na kierowcę.


Post Wysłano: 11 lis 2011, 11:41
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 lip 2007, 8:58
Posty: 1502
Samochód: DAF 105XF 460
Lokalizacja: Dolnośląskie

Cytuj:
System z km byłby dobry, gdyby przepisy były przestrzegane, a tak 95% kierowców kombinuje, żeby więcej zarobić, przez co uczciwie jeżdżącym na rynku ciężko się utrzymać.
ale zauważ że to wina kierowców że godzą sie na takie warunki- i nie mów że nie mają wyjścia bo żaden właściciel nie pozwiązuje sobie sznurkiem swoich aut i nie wsiądzie do pierwszego a reszta sama sie potoczy za nim :lol: wiec musi sie ugiąć na rozsądne warunki płacowe tylko problem tkwi w tym że my sie godzimy na te które nam on stawia

_________________
a nikt ci za darmo nie da!!!


Post Wysłano: 11 lis 2011, 11:49
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Oczywiście, że to wina kierowców, bo wszystkim jest mało. Ja mam w dupie, że zarobię 700zł mniej. Ale jednak dla większości to potężne pieniądze, dla których warto ryzykować pobyt w więzieniu...

A szef się cieszy, bo znalazł jeleni którzy mu pojadą, zrobią więcej kilometrów, a on zarobi dużo większe pieniądze, rzucając swoim podopiecznym ochłapy.


Post Wysłano: 11 lis 2011, 12:42

Cytuj:
Ja uważam, że najlepszym wyjściem byłoby wywalenie tacha i zastąpienie go książkami. Wtedy dałoby się coś zakombinować, ale i odpoczynek byłby odbierany. A tak w razie W to kryminał, a w najlepszym przypadku 12 000zł grzywny, której pracodawca oczywiście nie zapłaci, tylko zwali na kierowcę.
System książkowy się nie sprawdza - tam gdzie obowiązuje (min. właśnie USA, Nowa Zelandia, Australia) już niedługo wejdą tachografy. Kwestia kilku najbliższych lat.


Post Wysłano: 11 lis 2011, 18:08

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6010
Samochód: Volvo FH

Cytuj:
Cytuj:
Czemu każdy zakłada, że jak jest płacone za km, to od razu są latające tarcze?
Bo tak jest :!: .
Nie. To, że Ty pracujesz w kołchozie w którym tak jest, nie znaczy że tak jest wszędzie. Ba, nawet moge powiedzieć że w większości znajomych firm jest kilometrówka i legal (oczywiście jak brakuje trochę do domu, albo do załadunku to każdy sobie radzi).


Zresztą 80% podkładów i innych machlojów kierowcy sami robią, kiedy tylko jedzie sie do domu. Nie trzeba nic nakazywać ani prosić, bywa nawet że mimo zakazu takich praktyk, kierowca kombinuje. I ja sie temu nie dziwię, sam bym tak robił, tylko że zwalanie winy na szefa jest fałszywe.

GrzegorzPPP jak już siedzisz w kabinie tydzień, a do domku jest 200km, to odstoisz weekend? Czy może jednak poradzisz sobie? I jak juz będziesz w domu to bedziesz pewnie opowiadał, że szef "poprosił mnie".

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Post Wysłano: 11 lis 2011, 18:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 lip 2007, 8:58
Posty: 1502
Samochód: DAF 105XF 460
Lokalizacja: Dolnośląskie

Cytuj:
[
Zresztą 80% podkładów i innych machlojów kierowcy sami robią, kiedy tylko jedzie sie do domu. Nie trzeba nic nakazywać ani prosić, bywa nawet że mimo zakazu takich praktyk, kierowca kombinuje. I ja sie temu nie dziwię, sam bym tak robił, tylko że zwalanie winy na szefa jest fałszywe.
.....jak już siedzisz w kabinie tydzień, a do domku jest 200km, to odstoisz weekend? Czy może jednak poradzisz sobie?
całkowicie się zgadzam z kolegą :wink:

_________________
a nikt ci za darmo nie da!!!


Post Wysłano: 11 lis 2011, 18:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

Cytuj:
GrzegorzPPP jak już siedzisz w kabinie tydzień, a do domku jest 200km, to odstoisz weekend? Czy może jednak poradzisz sobie? I jak juz będziesz w domu to bedziesz pewnie opowiadał, że szef "poprosił mnie".
Ja myślę o tym wcześniej i tak kombinuję, żeby co najwyżej wykręcić pauzę 9h. Jeszcze z własnej woli nie zdarzyło mi się radzić 200km przed domem, żeby nie stać na weekend.


Post Wysłano: 11 lis 2011, 19:04
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 gru 2007, 15:19
Posty: 652
Samochód: MP 3
Lokalizacja: Opole

to zostawiasz samochód i jedziesz stopem proste chyba prawda?? Jak słucham że jest kilometrówka i naginanie serce się kraja:D:D:D na kraju może ok tak jest... Ale znam firmy które maja kilometrówki zero przegięć za stanie np weekendu maja 30 eurasów... W sumie każdy ma inne info. Ktoś pisał że facet jechał 1400km 5 dni:D Stary uwierz że zapewne już nie pracuje w tej firmie. Jest coś takiego jak GPS tak?? Więc pracodawca widzi wszystko chyba że nie ma to wtedy sprawdza mu tarcze i wszystko widzi.
Cytuj:
Zresztą 80% podkładów i innych machlojów kierowcy sami robią, kiedy tylko jedzie sie do domu. Nie trzeba nic nakazywać ani prosić, bywa nawet że mimo zakazu takich praktyk, kierowca kombinuje. I ja sie temu nie dziwię, sam bym tak robił, tylko że zwalanie winy na szefa jest fałszywe.
Na własną odpowiedzialność rób co chcesz:)

Co do wyciągania czasu jazdy na Maksa:) Uwierz że nie zawsze się da. Nieraz trzeba stanąć troszkę wcześniej jak się chce spokojnie spać:)

_________________
Wszytsko za drugim razem przypadek??
B , C , C+E


Post Wysłano: 11 lis 2011, 21:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 30 sty 2010, 16:03
Posty: 226
GG: 11516920
Samochód: DAF CF 440 Euro 6 Space Cab
Lokalizacja: Starzyny [SZA]

Cytuj:
(ostatnio jeden przerósł sam siebie wmawiając mi, że 31.10 i 01.11 jest całkowity zakaz jazdy w Niemczech we wszystkich landach-przy czym na miejsce rozładunku mógł spokojnie dojechać we wtorek)
:lol: Właśnie takich pracodawców unikam szerokim łukiem.
Od nas z firmy już 28.10 część kierowców była w domu, a reszta zostawiła auta w Niemczech i zjeżdżali z chłopakami z firmy co mieli powroty.
I mimo, że nie było zakazu, nas ściągają na święta jak się tylko da, żeby kierowca był w domu, nawet jeśli jest to tylko "Wszystkich Świętych".

_________________
Nie ma lipy, same dęby!
DAF XF 105 Super Space Cab - nie ma większego.
Lubię Actrosy... Wyprzedzać pod górę :mrgreen:


Post Wysłano: 29 lis 2011, 22:18
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Tylko prawda jest taka, że wymagasz od firmy pieniędzy, których de facto nie ma.

Logicznie rzecz ujmując,jeżeli śpisz, nie zarabiasz.

Wiem, że to trudne do zrozumienia, dla niektórych, ale stojąc nie przynosisz zysku, z którego masz płacone. Więc wszelkie teksty w stylu płaćcie mi za diety są bzdurą. Firma zarabia, gdy jeździcie, nie gdy stoicie. Więc ogólnie chodzi o to, żeby jeździć ile się da, nie stać. Wiem, jak stanowi prawo, wiem, jak myśli przeciętny kierowca, ale na staniu się nie zarobi i albo się to zrozumie, albo nie ...
Wszystko pięknie, tylko ze to nie kierowca prowadzi biznes, tylko TY. Ty płacisz kierowcy nie tylko za wykonaną przez niego pracę, ale i za poświęcony dla Ciebie czas. Jesli TY lub Twoi kontrachenci tak mu organizujecie prace, że musi stać 12 godzin, to to powinno być Twoje ryzyko, a nie jego.

On jest w pracy, to nie jego wina, że nie ma gdzie jechać.

Jakbyś miał sklep, to byś sprzedawcy płacił tylko za czas w którym obsługuje klientów albo rozkłada towar na półkach? NIe, płaciłbyś mu za cały dzień pracy, w tym za czas w którym siedzi i bąki zbija, bo nie ma ani dostawy, ani klientów, a sklep już pozamiatał. Jeśli do Twojego sklepu pies z kulawą nogą nie zagląda, to jest to Twoje ryzyko zawodowe, a nie sprzedawcy. Jedynym skutkiem czegoś takiego może być bankructwo Twojego sklepu i to, że on straci pracę. Ale póki pracuje, to musi mieć uczciwie płacone.

I tak samo jest z kierowcami. Powinni mieć płacone jak ludzie, a nie żeby Twoje ryzyko biznesowe przerzucać na nich.

U mnie w firmie zdarzają się czasem takie sytuacje, że auto jedzie do Skandynawii a potem nie ma ładunku na powrot i wraca na pusto, promem. W takich sytuacjach firma do kursu dopłaca, ale się podejmuje bo nie chce stracić klienta. Kierowca jednak ma płacone za cały czas jaki jest w podróży, bo to jest nie jego problem, czy szef umie sobie znaleźć ładunek powrotny czy nie.

Czytając to forum cieszę sie, że nigdy nie pracowałem w transporcie w Polsce (znaczy kiedyś jeździłem dostawczakiem w zaprzyjaźnionej firmie, ale uczciwie mi płacili za godzinę. Pamiętam taką scenę na jednym z pierwszych kursów - pojechałem do będzina zawiozłem jakieś elementy do anodyzowania i się okazało, ze to, co miałem wziąść na powrót było niegotowe. Szef prosił żebym poczekał, ja się spytałem czy mi za to zapłaci, on prawie się oburzył "no oczywiście, poświęcasz swój czas dla firmy to musisz mieć zapłacone". Więc też nie mówcie mi, że takie zachowanie pracodawców jak Twoje to w Polsce norma.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Post Wysłano: 29 lis 2011, 22:52

Rozumiem o co Ci chodzi, ale teraz zrozum jedną rzecz.

Pomagałem ojcu prowadzić przez okres moich poprzednich wakacji (4.5 miesiąca), raz kierowałem, raz przez 2 tygodnie z piwnicy nie wychodziłem i "przetwarzałem" towar. Nauczyłem się jednej rzeczy, o której wspomniałeś. Czasami lepiej jest zarobić mniej i zachować twarz w oczach klienta, bo z czasem może się okazać to o wiele bardziej dochodowe. Miałem wgląd w finanse i wiem, że często to co dostawałem - jakieś tam grosze od kilometra, to raz była duża część zarobku firmy, a czasami jakiś tylko śmieszny ułamek.

Dlatego też firma umawia się z kierowcą, na jakieś pieniądze od każdego kilometra. Pytanie tylko, czy celem działalności firmy jest zapewnianie kierowcy zabawy, czy przewożenie towaru w celu zarobku ? Różne są ustalenia z spedycjami, brokerami, może część firm płaci za przestój ?

Z tego co się jednak orientuje, najczęstsze ustalenie jest takie, że firma dostaje X pieniędzy za przejechanie danej trasy i tyle, koniec rozliczeń. Mnożymy ilość kilometrów przez stawkę kierowcy i mamy część jego zarobku.

Czy teraz w przypadku, gdy firma stoi, jest w stanie zapłacić szoferowi ? Tak, z pieniędzy, które były przeznaczone na płace szefa (mało prawdopodobne), utrzymanie taboru itd. Nie ma czegoś takiego, że firma zarabia, część wydaje na płace, eksploatacje, opłaty, a część sobie zostawia i corocznie dofinansowuje głodujące dzieci w Afryce czy na fundusz pomocy powodzianom w Burkina faso.

To co ty dostajesz za przejazdy na pusto, czekanie, to albo pieniądze odłożone na wypadek takiego wypadku, albo właśnie forsa, która miała iść na inny cel. Nie ma czegoś takiego, że szef wyjeżdża corocznie na saksy, a główna księgowa zajmuje się profesjonalnym szydełkowaniem.

Jeżeli nawet ktoś ma płatne diety, to ma płatne nie zależnie od tego ile pracuje. Więc jak się nieźle natyra, to dostanie tyle, co ten, kto nawet stał - od i średnia z całości, ostatecznie wyjdzie na jedno, jakby miał płatne od kilometra tak naprawdę.

Więc wracam do punktu wyjścia - w interesie samego kierowcy jest, aby przejechać możliwie najwięcej kilometrów (zważając oczywiście, na aspekt nie łamania prawa), gdyż firma dzięki temu zarabia.

To jest identyczna sytuacja jak z normą paliwową - jak się upuści za dużo, to niestety szeryf nie odpracuje tego na ogórkach w Niemczech, weźmie kasę z innego "funduszu", a jak się bardzo zirytuje, to i pojedzie po pensji, bo niestety, mennicą państwową nie jest.

Chyba, że ktoś nadal wierzy, że firma transportowa zarabia nie przewożąc towaru i że jemu się wszystko należy - proponuje samozatrudnienie jako forma zimnego kubła na twarz.


Post Wysłano: 30 lis 2011, 17:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Rozumiem o co Ci chodzi, ale teraz zrozum jedną rzecz.

(...)

Chyba, że ktoś nadal wierzy, że firma transportowa zarabia nie przewożąc towaru i że jemu się wszystko należy - proponuje samozatrudnienie jako forma zimnego kubła na twarz.
Ależ ja to świetnie rozumiem. Tylko, źe to Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. Jesli Ty pomagasz ojcu, to super, bo to jest Wasza rodzinna firma. Ojciec prowadzi firmę transportową, i to jest jego ryzyko, że będzie korek, że nie będzie ładunku i tak dalej. Przerzucanie tego ryzyka na kierowcę jest nie fair. Tymbardziej, że jesli nagle Twoj ojciec zacznie zarabiać jakieś dzikie kokosy to raczej wątpię, żeby przychodami dzielił się z kierowcą. Wtedy kierowca by usłyszał "masz stawkę X groszy za kilometr i koniec pieśni".

To Ty nie rozumiesz tutaj podstawowej kwestii: ryzyko biznesowe spoczywa na prowadzącym biznes, nie na jego pracownikach (a przynajmniej powinno w cywilizowanych warunkach). Tak jak własciciel sklepu musi zapłacić sprzedawcy niezależnie od tego, czy do sklepu przychodzą tłumy czy pies z kulawą nogą nie zagląda. Owszem, może, jeśli ma ochotę, dawać sprzedawcy bonusy jeśli ten musi ciężej pracowac. Ale jeśli sprzedawca siedzi i zbija bąki z powodów na które nie ma wpływu (na przykład rozkopali ulicę pod sklepem i klienci nie przychodzą) to to ryzyko spoczywa na właścicielu firmy, a nie na jego pracowniku. To właściciel firmy odpowiada za jej los (do pewnego stopnia) swoim majątkiem, i jeśli nie będzie mógł pojechać na wakacje żeby zapłacić pracownikom to takie jego ryzyko. Tak się jednak składa, że zwykle to własciciele firmy jeżdżą mercedesami a nie kierowcy czy sprzedawcy, czyli widać system działa.

Jeśli decydujesz się otworzyć własny biznes, to ponosisz ryzyko, ale i potencjalne zyski są znacznie większe. Jeśli nie chcesz ponosić tego ryzyka to zatrudniasz się u kogoś - zarobki mniejsze, ale za to ryzyko to nie Twoje zmartwienie.

Czy jak Twój ojciec płaci raty za leasingowane ciężarówki na przykład to też płaci wedle uznania? "W tym miesiącu ciężarówka stała przez pół miesiąca bo nie było dla niej pracy, więc zapłacę tylko połowę raty"? Wątpię. A gdyby spróbował to by tak dostał po dupie od banków że by się nie mógł przez długi czas pozbierać.

Tak samo z paliwem. Jak płaci rachunek za paliwo to płaci za całe paliwo, a nie tylko za to, które używane było do transportów. Wyobrażasz sobie szefa firmy transportowej który mówi "Z tego 1000 litrów które u Was kupiłem, 300 zużyłem na puste przebiegi, a skoro nie zarobiłem zużywając je, to nie będę za nie płacił, proszę, tu zapłata za 700 litrów paliwa"? Oczywiscie wszyscy by go wyśmiali.

Tymczasem kierowca to nie jest bank czy firma petrochemiczna - to jest zwykły szary człowiek, który nie ma więcej do powiedzenia. Dlatego Twój ojciec takiego pracownika może traktować podle przerzucając na niego swoje ryzyko, czego nie odważyłby się zrobić wobec większych i silniejszych od siebie.

A tymczasem kierowca, jak każdy inny pracownik, poświęca firmie swój czas nawet, jeśli w danej chwili firma nie ma nic do roboty. Jest jak najbardziej uczciwe wynagradzanie pracownika od wykonanej przez niego pracy, ale tylko, jesli on ma na to wpływ - bardziej pracowity więcej zarabia, a mniej pracowity zarabia mniej. Jesli jednak to nie zależy od niego, jest nie fair aby obcinać kierowcy wypłatę za 20 godzin stania w szczerym polu tylko dlatego że planer był dupa.

Jak kiedyś przejmiesz firmę od ojca, to się naucz tego jednego: Tobie się nic nie należy, ty jesteś biznesmen i grasz na rynku pełnym ryzyka. Ale Twoim pracownikom uczciwe wynagrodzenie się nalezy jak psu micha. I Twoja w tym głowa jak im je zapewnisz. Jak nie umiesz firmy prowadzic tak, żeby wyjść na swoje, to jedź na saksy. A jak nie chcesz jeździć na saksy, to tak skalkuluj sobie budżet, żeby Cię stać było na opłacenie zobowiązań nawet, kiedy nie zarabiasz. A do tych zobowiązań należą podatki, zusy, opłaty stałe, paliwo, raty za sprzet i, oczywiście, pensje pracownikow.

Ach, i tak na marginesie: ja mam swoją firmę, choć ostatnio nie mam za bardzo na to czasu to wciąż jestem samozatrudniony i zdarzało mi się zatrudniać podwykonawców. Robię tlumaczenia, głównie dla branży transportowej. Więc nie ucz mnie co to jest prowadzenie firmy.

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Post Wysłano: 30 lis 2011, 18:03
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 maja 2007, 11:42
Posty: 394
Samochód: cokolwiek dadza

Orys Ty to jakies takie "zachodnie" myslenie widze prezentujesz :mrgreen: Z ktorym sie zreszta tutaj w 100% zgadzam. Zreszta nevesu tez madrze prawi, gdzies jakis taki zdrowy kompromis by sie przydal pomiedzy tym co oboje mowicie.

Z moich skromnych doswiadczen pracy w Polsce wynika jednak ze naogol jest tak ze jak jest zle no to trzeba zacisnac pasa, od razu odbija sie to na pracowikach "nie zawsze jest szynka, czasem trzeba zjesc salceson" i te sprawy., ale jak jest dobrze to w druga strone sie to jakos nie odbija.

Firma x, pracownicy bez umow, bo jak to sie szeryf tlumaczyl "kryzys jest, moze od wrzesnia beda", przyjezdza nas dotankowac w trasie, i caly rulon setek wyciaga :lol:


Post Wysłano: 30 lis 2011, 18:31

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

Troszkę tak zeszło może nie na temat, ale...

Jakby kto do sprawy nie podchodził, nigdy nie będzie idealnie.
Rozliczanie na podstawie przejechanych kilometrów etc. nie jest zgodne z prawem, mimo to wielu pracodawców takie coś stosuje. I teraz wraz z miejscem siedzenia, zmienia się punkt widzenia. Dla pracodawcy jest to forma dogodna, dla kierowcy już niezbyt, choćby na podstawie wspomnianych powyżej argumentów. Kierowca jakby nie było, reprezentuje firmę. Kryzys, kłopoty finansowe i tym podobne jeśli dotykają firmę, dotykają również kierowcę. Ciężko wymagać, aby w okresie, gdzie wyciągnięcie zysku z zestawu graniczy z cudem, ktoś komuś płacił kokosy. Ok można powiedzieć do dupy firma. Ok, jest do dupy, proszę ją zmienić.

Dalej, można mieć stałą pensję. Dla kogo teraz jest lepiej? Pracodawca bez względu na swoje obroty, sytuację na rynku płaci stałą pensję (jego ryzyko oczywiście), pracownikowi to pasuje. Jest tu jednak jedno wielkie ALE. Nie generalizuję, ale druga forma jest najmniej motywującą formą pracy. Często, kierowcy to wykorzystują. Tu się pauzę przedłuży, tu się powie, że był korek, tam się coś nie dało, jazda spacerkiem etc. Nie jestem zwolennikiem ani jednej, ani drugiej formy rozliczeń, ale tak niestety często bywa.

Pracować tak jak się powinno, uczciwy pracodawca na pewno to doceni, nie tylko finansowo. Prawda jest taka, że porządnych firm jak i dobrych kierowców na rynku jest bardzo mało, obecna koniunktura w tym ni jak nie pomaga.

Proszę się nie łudzić , że znajdzie się firmę, w której wynagrodzenie będzie na poziomie 1xxxx zł, będzie się jeździć nowiutkimi środkami transportu, szef będzie nam się kłaniał z daleka, całował po rękach, do tego na weekend podzieli się własną żoną, a nasza praca będzie od nas wymagać niewiele, będziemy pracować po 8h, pauzować po 16, a przed każdym wyjazdem w trasę lodówka będzie pełna szkockiej...


Post Wysłano: 30 lis 2011, 18:46

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 31 lip 2009, 13:48
Posty: 136
GG: 0

Zgadzam sie z Orysem w 100%. W końcu ktoś coś mądrego napisał na tym forum.:P

Dla mnie stawka za km nie jest zła choć nie zgodna z przepisami, pod jednym warunkiem ze mi pracodawca zapłaci za to ze stoję za ładunkiem albo na weekendzie i "pilnuje auta". Ale oni tego nie zrobią bo by musieli dołożyć z własne kasy.


Post Wysłano: 30 lis 2011, 18:49

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

Cytuj:
pod jednym warunkiem ze mi pracodawca zapłaci za to ze stoję za ładunkiem albo na weekendzie i "pilnuje auta". Ale oni tego nie zrobią bo by musieli dołożyć z własne kasy.
A twoja podstawa z czyjej kasy idzie?


Post Wysłano: 30 lis 2011, 18:55

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 31 lip 2009, 13:48
Posty: 136
GG: 0

Sasiada. Nastepny co czytac nie umie. Odnioslem sie do postu orysa.


Post Wysłano: 30 lis 2011, 19:36

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6010
Samochód: Volvo FH

No dobrze. Załóżmy, jest dwóch ludzi jeżdżą na wywrtokach (codzienne zjazdy), jeden ma stawkę za godzinę i zarabia 3000zł (troszke się obija, robi jakąś robotę, ale generalnie łapie godziny).
Drugi natomiast ma stawkę za km, i zarabia 3500zł. Ten zrobi więcej roboty w krótszym czasie (więcej jest w domku), i więcej zarabia.
Którym kierowcą wolał bys być?

I dokładnie taka zależność jest na rynku pracy kierowców. Dla obiboków i leni liczą się godziny, a dla ludzi sprytnych i obrtonych liczy się zrobiona robota i kasa za nią wzięta.
Upraszczając pracodawca, proponując stawkę za godzinę zakłada (na ogół słusznie), że część tego czasu będzie zmarnowana celowo, dlatego ja zaniża. Natomiast proponując system akordowy, nikt nic nie ukrywa, tyle zarobiłeś tyle masz na wypłatę.

Z moich doświadczeń tak właśnie jest. Ten który cie chwali, że on to może i 3 godz na tej kopalni stac bo ma "za godzinę", może i ma, ale z 10zł, dlatego bierze marne pieniądze. A ten który robi robotę i ma z km, nie narzeka, bo zarabia więcej.

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: