Kolego ja miałem to samo, debil to kwadratu. Jednak już skończyłem kurs, jeździłem po swojemu jak mnie uczył ojciec.
On się darł, ja jechałem jak umiałem, on w końcu opuścił ręce i nic nie gadał.
Co do łuku kolego, jak cofasz i widzisz w prawym lusterku prawe, tylne koło to jedź tak, aby szło równo z linią i łuk musi ci wyjść.
Ja na mieście miałem przypadek, jestem już prawie na skrzyżowaniu (jechałem 40 km/h) i nagle żółte światło to wiadomo, pojechałem, bo nie będę gwałtownie hamował. Przepisy mówią, że moge na żółtym, jeżeli miałbym zahamować gwałtownie. Ten się zaczął drzeć, że nie nadaje się itp., bo powinienem przewidywać sytuacje.
Następnym razem, gdy było żółte, rypnąłem tak po heblach, że ten wbił się dosłownie w pas, a z tyłu było słychać tylko piski osobówek, spojrzałem się na niego z uśmiechem i mówie: Prawidłowo zahamowałem?