Cytuj:
Orys, za cholery się nie dogadamy, bo jesteśmy w innym miejscu tego "łańcucha pokarmowego" i do tego, żyjemy w innej rzeczywistości.
No, ty zdecydowanie żyjesz w jakiejś innej niz ja
Cytuj:
No, nie umiemy. Widzisz, rozróżnij pojęcie wegetowania a pracowania. Jeżeli Holenderski Hovotrans upada na rzecz Litewskiej firmy, która jest w stanie zejść na frachcie o 1000 euro, to znaczy, że na czymś oszczędzi, najpewniej na pensji kierowców i taborze i to właśnie prowadzi do wegetowania, życia od pierwszego do pierwszego.
I kto jest temu winien? Jakby kierowcy się nie dawali rypać w tyłek i zaden z nich nie zgadzał się na takie warunki, to by te litewskie firmy albo zaczęły płacić przyzwoicie, albo poszły z torbami.
Cytuj:
No bo więcej stoisz niż jeździsz, taka charakterystyka pracy, a skoro za tą samą pracę, ktoś dostaje mniej - to znaczy, że szef go robi w jajo i powinien mieć większa kilometrówkę. Chyba, że nadal twierdzisz, że szef dorobił do twojej pensji na saksach ?
Albo zwyczajnie jego szef jest gorszy i nie potrafi sobie załatwić lepszych robót dla swojej firmy.
Cytuj:
Wróć do Polski i zobacz podejście ludzi, "mi się należy". Ostatnio dostałem stypendium z tytułu mojej niepełnosprawności (grosze, ale ok, zero kombinowania, po prostu mi się należy). Zadowolony, tego samego dnia usłyszałem, że najnowszym trendem jest pozywanie do sądu rodziców o alimenty, aby uzyskać 3-4x większe stypendium od mojego. Oczywiście, za zgodą i za pomysłem rodziców. Fajnie, nie ? To jest nasza mentalność, można za darmo coś mieć, to dawaj, zakombinujemy.
Przyznam się uczciwie, że taka polacka mentalność to jedna z przyczyn dla których cenię sobie życie za granicą.
Cytuj:
Jeżeli słyszę na parkingu, że szofer stoi parę godzinek, bo ma płatne od diety, a innym razem kierowca mówi, mi, że nie potrzebuje info o objeździe, bo nie ma kilometrówki, to łapy opadają.
Jak się starasz, to zarobisz to samo, choćbyś miał płatne od kilograma ładunku/dnia/godziny itd. Ale musisz się starać. A u nas się nie starają, bo nadal myślą, że im się należy. No więc jest kilometrówka, gdzie jak Maderfaker wspomniał, na którą, chcący zarobić nie narzeka. Narzeka leń, bo pracować musi, olaboga.
A wystarczyłoby po prostu kontrolować kierowców. Techniczne możliwości do tego są. U nas w firmie jesteśmy kontrolowani, ale, jak mówiłem, nie czuję się jak w Big Brotherze, bo szef się "wtraca" (czyli dzwoni i pyta co się dzieje) dopiero jak termin dostawy wyglada na zagrożony. Dlatego jak mam czas jazdy zaplanowany z dużym marginesem nie jest dla niego żadnym problemem, ze zajadę na herbate do znajomych mieszkających 500 m od autostrady którą i tak przejeżdzam. Mogę się też z nim poumawiać, na przykład czasem wracam w sobotę na pusto z Londynu to dzwonię sobie do szefa i mówię "byłbym za 6 godzin w Glasgow, możemy zrobić tak, że ty mi zapłacisz za pięć godzin a ja za to zajadę do przyjaciół tu i tam? Szef się zgadza, mówi kiedy najpóźniej bus ma być na bazie i wszyscy są zadowoleni.
Takze jak widzisz, dzięki temu, że z szefem wzajemnie traktujemy się jak ludzie, nikt nie musi nikogo oszukiwać.
Cytuj:
Dlatego w dobie tanich kredytów i leasingów w 5 minut nikt z mojej rodziny nie ma nic w kredycie, a nawet ja, zwykły student, mam wystarczające oszczędności, żeby sobie żyć, nie martwiąc się czy mi do 1 starczy. To kwestia podejścia, ze względu na to, że właśnie, coś może nie wyjść. Równie dobrze, twoje firma może splajtować i co ? Ale to inny temat, już.
Jak przestaniesz być studentem i zaczniesz prowadzić "dorosłe życie" to się przekonasz, że czasem jednak bez kredytu się nie da. Szczególnie jak żyjesz sam a nie pod skrzydłami rodziców. Chociaż generalnie zgadzam się z Tobą i kredyty biorę tylko wtedy kiedy są konieczne (używałem karty kredytowej kiedy miałem problemy finansowe związane z nieucziciwym pracodawcą, i wziąłem auto na kredyt, bo nowe, sprawne, dobrze się prezentujące auto było mi potrzebne do pracy którą podówczas wykonywałem, a do tego za oddanie starego na złom królowa dawała 2000 na kupno nowego, więc wolałem wziąść część potrzebnej mi kwoty i wziąść nowe na kredyt niż kupować 5-6 latka co było w moim zasięgu.
Cytuj:
Cytuj:
Ja ciągam wartościowe frachty i dlatego stawkę godzinową za sprintera mam lepszą niż niektórzy na TIRach
Ale często też stoisz.
Ale mi za to płacą. Nie płacą mi tylko jak zbijam bąki w domu
Cytuj:
Nic, siedziałbym i czekał.
No i właśnie. Siedzisz i czekasz ale niejako "służbowo" bo nie jedziesz do babci na imieniny tylko z towarem dla szefa. Dlatego mój mi za to płaci.
Cytuj:
Nie wiem, na lotnisku się nie zrzucam, ale w realnym świecie, w którym żyje, często motywacja może przynieść wymierne korzyści.
To prawda, ale czasami się po prostu nie da zrobić NIC.
Cytuj:
No widzisz, a mnie irytuje na maksa komunistyczna spuścizna zwana socjalem i najchętniej bym to wywalił w cholerę, tak aby nic nikomu się nie należało. Każdy by robił na siebie i koniec. Spokój ducha jest zapewniony odłożonymi pieniędzmi na koncie, które bezpiecznie leżą nie ruszane.
No ale to, że mi firma płaci za czas jaki jej poświęcam to nawet koło socjalu nie leżało. To jest temat na zupełnie inną dyskusję. Ja się nie domagam zadnych zasiłków, wakacji czy innego badziewia z firmy (aczkolwiek na firmowe wyjscia do pubu chętnie pójdę - ale poszedłbym nawet jakbyśmy sami za siebie płacili, bo po prostu fajne towarzystwo jest).
Cytuj:
Nie mam pojęcia, jak to zrobić, wiem jednak, że jadąc z Olsztyna do Mrągowa w Borkach Wielkich można skręcić w lewo i w prawo i objechać często zdarzające się kraksy. Niestety, niektórym się nie chce, nawet jak jadę przodem, znam drogę i mogę wszystkich poprowadzić.
Zapewniam Cię, że w mojej firmie każdy by chętnie skorzystał z Twojej porady.
Cytuj:
Dla mnie to jest argument w stylu, ludzie, którzy zajmują się transportem na całym świecie doszli do wniosku, że taki sposób rozliczania jest uniwersalny i wszędzie się go używa.
Po pierwsze może i w wielu krajach się go używa, ale w wielu krajach (np w UK) jest to jedynie nieznaczny procent kierowców. Po drugie często prowadzi to do łamania prawa, bo np. w UK gdzie stawka minimalna jest ustawowo okreslona może to doprowadzić do tego, że mając płacone od kilometra jeździsz ponizej tej stawki za godzinę. Po trzecie - UE zastanawia się nad wyraźniejszym zakazem płacenia od kilometra aby pracownicy transportu, tak jak wszyscy inni pracownicy, byli opłacani za spędzony w pracy czas (i ewentualnie na akord od wykonanej pracy).