Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 15 lut 2012, 19:02

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

Ano widzisz.
Żeby to wiedzieć, trzeba siedzieć w actrosach, a nie każdy ma taki obowiązek, żeby po plakietce na drzwiach wszystko wiedzieć o aucie. Pomijam różnice w konstrukcji, widoczne gołym okiem.


Post Wysłano: 15 lut 2012, 19:08
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...w szkole (technikum samochodowe) często zadawałem pytanie kolegom jak wymienić olej w Wartburgu (dwusów) i niektórzy długo się zastanawiali...
nie wiem kiedy to było, bo można i tak, ale po co?
dwusuwowego Wardbugra zaprzestano produkować chyba w 1986 roku.
to tak jakby dzisiejszych kandydatów na kat C uczyć mechaniki na Żuku, Starze 200 czy Jelczu 317, autobusie PR110.

tym może interesować się mechanik hobbysta lub historyk mechaniki.

siatkówka, dobry przykład: od przełomu lat 60 i 70-tych obowiązuje system obrony z tyłu z asekuracją bokami (polski pomysł). wcześniej była asekuracja środkiem. proszę sobie wyobrazić, że o asekuracji środkiem nie mają pojęcia współcześni siatkarze włącznie z mistrzami świata. chyba, że któryś uczył się na wydziale trenerskim na jakimś polskim AWF-e (może rosyjskim, na pewno w Czechach, bo oni stworzyli podwaliny pod nowoczesną siatkówkę), bo we Włoszech, Francji, Brazylii nikt o tym nie wie nawet trenerzy.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 15 lut 2012, 19:25

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 10 sie 2005, 18:35
Posty: 453

Mnie, ucznia technikum o profilu pojazdów samochodowych w szkolę uczą na Fiatach 126P i Polonezach.
O Mechanice i rozwiązaniach z nowszych samochodów znam tylko teorię.


Post Wysłano: 15 lut 2012, 20:02
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 26 lut 2006, 19:03
Posty: 1152
GG: 13363123
Samochód: DAF
Lokalizacja: Żywiec

Cytuj:
nie wiem kiedy to było, bo można i tak, ale po co?
dwusuwowego Wardbugra zaprzestano produkować chyba w 1986 roku.
to tak jakby dzisiejszych kandydatów na kat C uczyć mechaniki na Żuku, Starze 200 czy Jelczu 317, autobusie PR110.

tym może interesować się mechanik hobbysta lub historyk mechaniki.
Dość dawno, na tyle że wtedy Wartburg był dobrym rodzinnym samochodem. Ale nawet dzisiaj znajomość Stara 200 czy Jelcza 327 procentuje, mimo że to są zabytki. Podstawowe zasady się nie zmieniły. Blokada dyfra w Jelczu działa na tej samej zasadzie co w Actrosie.

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=JaABO0GSHvg

http://www.youtube.com/watch?v=eAfp3mZD ... ature=plcp


Post Wysłano: 15 lut 2012, 20:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 21 gru 2010, 19:18
Posty: 277
GG: 11426561
Samochód: IVECO STRALIS (tandem)

Cytuj:
Mnie, ucznia technikum o profilu pojazdów samochodowych w szkolę uczą na Fiatach 126P i Polonezach.
O Mechanice i rozwiązaniach z nowszych samochodów znam tylko teorię.
Żeby cie pocieszyc też tą samą szkołe robie ostatni rok juz i tez na małych fiatach i polonezach nas uczą. Co lepsze jakby cos sie stało nie daj boże z tymi samochodoami powiedzmy uszkodzimy czy cos to intruktor warsztatów czy jak kto woli nauczyciel zjadłby nas wzrokiem tak jakbysmy nowiutkiego mercedesa czy ferrari popsuli. Czyli wychodzi na to ze w całej polsce ucza nas na rupieciach a potem pracodawca wymaga doświadczenia i zebysmy umieli cos zrobic przy japonskich czy niemieckich autach. Co do reszty edukacji w polskich szkołach tez mam zdanie ale to podobnie jak ze szkołami jazdy czy to na b c d czy te piekne kwalifikacje wstępne. Od ilu to lat sie słyszy ze to wszystko zeby poprawic bezpieczenstwo na drogach i jak na razie marnie to wszystko wygląda bo jest tak jak mówicie szkoły nie uczą pod jazde w życiu tylko pod egzamin i stąd takie kwiatki co actrosa 1841 chce ubierac w łancuchy na przednie kapcie. Tyle nawyrastało tych szkół teraz jedno dwa autka motorek i wielka szkoła jazdy ale podobno ma sie to zmienic ze albo kompleksowa szkoła nauki jazdy ze i na inne kategorie uczy albo po interesie. Większość szkół nie idzie na jakość wyszkolonego przyszłego kierowcy tylko na ilość zeby jak najwiecej przyszło zabuliło za kurs a potem sie po męczy na egzaminie to moze zda. Zdarzało sie ze ci w szkołach jazdy wymagają spokojnej jazdy no bo wiadomo zeby im oszczędzać paliwo a na egzaminie dynamicznej jazdy bo co ich tam paliwo obchodzi.
Słyszałem juz to od nie jednego ze dawniej egzaminator cienko zarabiał to ludzie bulili łapówki i potem sie chwalili ze wyszło na jaw pozwalniali egzaminatorów porobili kamerki w autach podsłuchy i zrobili zarobki egzaminatorom takie ze boją sie brać łapówki bo co ich te pare stówek zbawi jak moze stracic dobrze płatną robote. A nie którzy egzaminatorzy bawią sie tym czy komuś zaliczą egzamin czy nie bo co im tam zalezy nie zaliczy to taki klient przyjdzie i zapłaci za nastepny egzamin i pieniądze do kasy wordu idą. Ogółnie było źle i nadal dobra nie ma a nawet gorzej jest bo poprawy bezpieczenstwa na drogach nie ma a w tym kraju sie tylko kasa liczy.


Post Wysłano: 15 lut 2012, 21:21

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Takich tematów które były podobne na tym forum było kilka choć by pierwszy z brzegu viewtopic.php?f=45&t=31878 . A po przeczytaniu kilku wypowiedzi wcześniejszych dochodzę do wniosku to że z nami jest coś nie tak (z tymi którzy się znają choć by na działaniu podstawowych elementów własnych pojazdów). Bo z roku na rok z większości kierowców zaczyna się robić operatorów którzy oprócz kręcenia kierownicą nie potrafią robić nic doradzam przeczytać ten temat viewtopic.php?f=43&t=27907&hilit=stan+techniczny . I to nie jest wina samych kursów które są prowadzone różnie, ale my sami dążymy tylko do liczenia pieniędzy i walki o jak najlepszy pojazd służbowy (który będzie sam jeździł i będzie zawsze sprawny), a od siebie jak zwykle nic (bo nie muszę, zadzwonię do kolegi lub szefa itp.). Wiem jakie były by konsekwencje takiego telefonu w firmach których pracowałem i jeśli by się dowiedział o tej rozmowie szef.
Cytuj:
Grywam w siatkówkę, ale pytaj mnie o różne sprawy związane z tą tematyką, a Ci na nie nie odpowiem. Kto jest aktualnym mistrzem, gdzie były mistrzostwa etc, nie wiem , bo mnie to nie interesuje. Co nie znaczy, że nie mogę uprawiać tego sportu i nie mogę być w nim dobrym.
To według mnie nie jest dobre porównanie Kolego chyba że grasz zawodowo w siatkówkę i za to Ci płacą. To tak jak porównywać zawodowca z amatorem między jednym, a drugim powinna być przepaść jak chodzi o umiejętności. Co do zawodu kierowcy to faktycznie za dużo jest osób przypadkowych którzy go wybierają bo nie maja innej alternatywy. Pozdrawiam Wilk 09 8) .

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Post Wysłano: 15 lut 2012, 21:37

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Cyryl, dlaczego od razu zakładasz, że ludzie nie chodzą na teorię?
Problem leży po obu, a nawet po trzech stronach.
1. Cwaniaczki nie chcą chodzić na teorię, bo uważają, że jak mają B, to są specjaliści. Niektórzy nawet nie mając B największą uwagę zwracają tylko na płytę z pytaniami teoretycznymi. Takich ludzi nawet nie chce mi się komentować i osobiście raczej odradzałbym im kontynuowanie dalszych starań o PJ. Prawda, ale jest to zdecydowanie mniejszy odsetek, niż punkt 2.
2. Wielu instruktorów nie potrafi podejść do tematu. Oczywiście, wspomniane wcześniej slajdy i odbębnianie zadanego programu. Na kategorii D (teoria) miałem właśnie takiego instruktora, który raczej zazwyczaj wyrażał swoje zdanie, a nie przepisy, lub coś na ich podstawie. Pomijając to, że wszyscy, czyli kursanci B, C, D, E mieli teorię razem, to instruktor nawet mylił się w przepisach. Kiedy zadawałem mu "niewygodne" pytania, to albo mówił "bo tak jest", albo bardzo zgrabnie unikał odpowiedzi. Pewnego dnia nawet przyniosłem mu aktualny kodeks drogowy z odpowiedziami na zadane wcześniej pytania, to odpowiadał "no faktycznie, ale właśnie jest coś podobnego i w tym podobnym jest inaczej" - "podobne" oznacza podobną sytuację. Z kolei na kategorii C miałem instruktora (a zarazem właściciela OSK, co ważne), który mi powiedział, że 4 lekcje muszę odbębnić, ale przy okazji sobie przypomnieć, a na piątą przyjdę sobie indywidualnie na pogadankę o tematach bardziej szczegółowych dla kat. C. Wytłumaczył mi sporo rzeczy i w jego interesie było, żeby to zrobić i żebym miał o nim dobrą opinię, co oczywiście później mogłoby się dla niego przełożyć na kolejny zysk przy kolejnych kursach. I tak na samej tej "pogadance", oficjalnie kursie teoretycznym gość omawiał mi podstawowe informacje z ustawy o transporcie, czasu pracy, obsługi tachografu, co raczej w programie nie jest. Dzięki temu na samym początku "kariery" miałem już lepsze pojęcie, niż wymagane.
3. Program szkolenia. Tu już niewiele możemy zdziałać, ale jestem orędownikiem wydłużenia kursów. Na każdy temat przeznaczać więcej godzin, a na koniec każdego tematu egzamin i weryfikacja umiejętności. Czyli, np. dla kategorii B: 1 dzień - znaki zakazu, 2 dzień - na początek zajęć weryfikacja znajomości znaków zakazu i nauka znaków nakazu i tak dalej. Na koniec szkolenia weryfikacja "mieszanych" pytań z całego materiału. A najlepiej egzamin w WORD, którego wynik decydowałby, czy kursant może rozpocząć szkolenie praktyczne. Pomijam już fakt, że obecne pytania są, delikatnie mówiąc, mało rzeczowe.

Podsumowując, mam zdanie, jak większość kolegów. Wolałbym, aby na każdym stanowisku znajdował się człowiek nie tylko z uprawnieniami, ale także ze znajomością tematu. Jeśli się nie interesuję tematem, to siłą rzeczy nie będę fachowcem, tylko zwykłym pracownikiem (w najlepszym wypadku). Fryzjer również nie jest tylko od ścinania włosów, ale czasem musi się wymagać znajomością preparatów pielęgnujących i doradzić, lub zastosować.


Post Wysłano: 16 lut 2012, 1:16

Czy już teraz nikt nie ma nawyku by od czasu do czasu obejść auto,zajrzeć pod nie?Przecież wtedy zauważył by,że nie ma z przodu mostu,jest zwykła oś.A mocno stary chyba jeszcze nie jestem?Nie mam jeszcze czterdziestki... :lol:


Post Wysłano: 16 lut 2012, 1:36
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 29 wrz 2011, 5:04
Posty: 463
GG: 1
Samochód: Daihatsu Sirion
Lokalizacja: Glasgow

Cytuj:
Cytuj:
Na kursie uczą tylko i wyłącznie jak zdać.
proszę tak nie pisać, bo jest to nieprawda.
Własnie! Za moich czasów na przykład uczyli zdalnej diagnostyki autobusów :)

Było takie pytanie: widzisz że jadący przed tobą autobus wypuszcza kłęby czarnego dymu - jaka może być tego przyczyna (cytuję z pamięci) ;-)

Poza tym głownie uczą żeby lepić obwarzanki i manewrów :)

_________________
Tak lubię: http://youtu.be/R15gD35BsiA

http://www.gazetae.com


Post Wysłano: 16 lut 2012, 8:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Cyryl, dlaczego od razu zakładasz, że ludzie nie chodzą na teorię?
...
nie zakładam, ale wiem.
w 2010 i 2011 roku współpracowałem z firmą Kursant. największa we Wrocławiu i chyba w Polsce (ale tu nie mam danych), szkoli ponad 3500 ludzi rocznie. zrobiłem im kanał na YT i jestem na połowie fimików, które są moimi pomysłami.
prowadziłem wykłady, KO, jazdy B+E, C, C+E i D oraz szkolenie operatorów HDS, żurawi samojezdnych i jazdę specjalną na KW (tor w Nowej Polskiej Wsi).

to nie jest że ja sobie zakładam, ale tak po prostu jest.
oczywiście część wykładowców przekazuje wiedzę w sposób nieatrakcyjny lub ma poważne braki w wiedzy, ale skąd może to wiedzieć gość, który nie przychodzi na wykłady.
na 100 kandydatów na kat. C, D (nie mówiąc o B+E czy C+E, bo tam nie ma egzaminu z teorii, ale w programie jest 20h wykładów) na wykłady przychodzi tylko jeden. i to albo kobieta, albo facet po 40-tce.
to jest obserwacja z dwóch lat.

natomiast co do tej mechaniki. oczywiście, że zasada działania większości podzespołów jest taka sama w starych autach jak w nowych, ale w takim razie po co uczyć na starych lub po co wracać do Wardburga?

który z Was chciałby się uczyć anatomii kobiety na 70-latce, a który na 18-letniej dziewczynie. bo w zasadzie różnicy nie ma - budowa anatomiaczna jest przecież taka sama.
jakie miałbym zainteresowanie i frekfencje w tych dwóch przypadkach.
przygotowując wykład trzeba wziąć pod uwagę atrakcyjność dla słuchaczy.

natomiast co do programu, nigdy sie nie trzymałem programu, on był tylko na papierze, a ja uczyłem po swojemu i na ile było to przyswajalne oraz atrakcyjne dla grupy.
inaczej wykład wyglądał dla przeciętnych ludzi, inaczej bo raz miałem grupę 24 Cyganów, a raz dla głuchoniemych. raz kilka godzin dla 30 strażaków, którym firma fundowała C+E.
za każdym razem robiłem inaczej. również w zależności do grupy ich aktywności i chęci nauki.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 16 lut 2012, 9:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Cytuj:
to nie jest że ja sobie zakładam, ale tak po prostu jest.
oczywiście część wykładowców przekazuje wiedzę w sposób nieatrakcyjny lub ma poważne braki w wiedzy, ale skąd może to wiedzieć gość, który nie przychodzi na wykłady.
na 100 kandydatów na kat. C, D (nie mówiąc o B+E czy C+E, bo tam nie ma egzaminu z teorii, ale w programie jest 20h wykładów) na wykłady przychodzi tylko jeden. i to albo kobieta, albo facet po 40-tce.
to jest obserwacja z dwóch lat.
I czyja to wina? Rozporządzenie określa, ile godzin teorii musi odbyć kursant, więc dlaczego pozwoliłeś na to, żeby nie przychodzili? Dlaczego podpisywałeś karty mimo nieobecności kursantów? Wiesz, że to jest karalne?
No bez jaj. Najpierw mówisz, że nikt nie chodzi, a wychodzi na to, że dzieje się to za Twoim przyzwoleniem. Gdyby instruktor zmusił kursantów do chodzenia, a przy tym potrafił dobrze i przede wszystkim "lekko" przekazać wiedzę, to wszyscy by chodzili bez problemów.


Post Wysłano: 16 lut 2012, 10:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 20 paź 2011, 10:33
Posty: 38
GG: 1
Samochód: daf xf

Cytuj:
Cytuj:
to nie jest że ja sobie zakładam, ale tak po prostu jest.
oczywiście część wykładowców przekazuje wiedzę w sposób nieatrakcyjny lub ma poważne braki w wiedzy, ale skąd może to wiedzieć gość, który nie przychodzi na wykłady.
na 100 kandydatów na kat. C, D (nie mówiąc o B+E czy C+E, bo tam nie ma egzaminu z teorii, ale w programie jest 20h wykładów) na wykłady przychodzi tylko jeden. i to albo kobieta, albo facet po 40-tce.
to jest obserwacja z dwóch lat.
I czyja to wina? Rozporządzenie określa, ile godzin teorii musi odbyć kursant, więc dlaczego pozwoliłeś na to, żeby nie przychodzili? Dlaczego podpisywałeś karty mimo nieobecności kursantów? Wiesz, że to jest karalne?
No bez jaj. Najpierw mówisz, że nikt nie chodzi, a wychodzi na to, że dzieje się to za Twoim przyzwoleniem. Gdyby instruktor zmusił kursantów do chodzenia, a przy tym potrafił dobrze i przede wszystkim "lekko" przekazać wiedzę, to wszyscy by chodzili bez problemów.
to wtedy wszyscy by poszli do konkurencji, rozporządzenie rozporządzeniem a życie życiem


Post Wysłano: 16 lut 2012, 11:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...I czyja to wina? Rozporządzenie określa, ile godzin teorii musi odbyć kursant, więc dlaczego pozwoliłeś na to, żeby nie przychodzili? Dlaczego podpisywałeś karty mimo nieobecności kursantów? Wiesz, że to jest karalne?...
ja nie jestem od organizacji kursów, ale od wykładów.
czy prowadzę tu, czy tam nie ma znaczenia. ja nie wystawiam zaświadczenia o ukończeniu kursu.

a jak już tak piszesz, że ja do tego dopuszczam, to jak to sobie wyobrażasz?
że mam jeździć z zamaskowanymi ochroniarzami po mieście jak Rutkowski, wywlekać ludzi z domów, zakuwać w kajdanki i przywiązywać do krzesła na sali wykładowej?

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 16 lut 2012, 12:32

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Cytuj:
to wtedy wszyscy by poszli do konkurencji, rozporządzenie rozporządzeniem a życie życiem
To niech konkurencja ryzykuje puchą. Ja bym wolał spać spokojnie.
Cytuj:
ja nie jestem od organizacji kursów, ale od wykładów.
czy prowadzę tu, czy tam nie ma znaczenia. ja nie wystawiam zaświadczenia o ukończeniu kursu.
Ale skoro przeprowadzasz wykłady, to rozumiem, że na koniec każdej lekcji podpisujesz w karcie kursanta, że był on obecny, prawda?
Cytuj:
że mam jeździć z zamaskowanymi ochroniarzami po mieście jak Rutkowski, wywlekać ludzi z domów, zakuwać w kajdanki i przywiązywać do krzesła na sali wykładowej?
Są prostsze sposoby. Mówisz, że nie podpiszesz, bo delikwenta nie było i dziękuję. A gdybyś potrafił ciekawie tłumaczyć (nie kwestionuję tego), to po pierwszej "zbiorowej" lekcji ludzie sami by z chęcią przychodzili, a nie jak na skazanie.

Ja już nawet nie mówię, że ma to być bite 30x45min, ale nawet krócej, tylko w omówionym i zrozumiałym przez kursantów materiale.


Post Wysłano: 16 lut 2012, 12:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

kolego idź i naprawiaj ludzkie dusze.
spróbuj prowadzić wykład dla 30 osób z których 20 jest z musu.

albo nigdy nie chodziłeś do szkoły, albo wychowałeś się w innym państwie.
jeżeli ktoś płaci, nie chce chodzić a zostanie zmuszony do obecności to zrobi on wszystko, aby uniemożliwić prowadzenie wykladu i korzystanie z niego innym.

zdarzało mi się wyrzucać z sali. ból jedynostki dla dobra ogółu.

problem jest w tym, że większość ludzi nawet płacąc nie widzi potrzeby chodzenia na wykłady, piszę tu o robiących wyższe kategorie. jeżeli oni nie będa czuć potrzeby, to jeżeli nawet ich się w jakiś sposób zmusi nic z tego nie będzie, ani oni się nie nauczą, ani inni nie skorzystają.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 16 lut 2012, 13:22

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Cytuj:
albo nigdy nie chodziłeś do szkoły, albo wychowałeś się w innym państwie.
Wychowywałem i uczyłem się w Polsce oczywiście. I również oczywiście za wagary miałem przesrane na kartkówkach/sprawdzianach, jeśli czegoś nie wiedziałem z powodu braku obecności. Nauczycielska "jedynka" nie miała litości i nie patrzyła na to, czy ktoś był na lekcji omawiającej materiał, czy nie. Jedynie w przypadku choroby dało się coś wynegocjować (późniejszy termin, ew. poprawkę). I jakoś nie miałem z tym problemów emocjonalnych, tylko jeśli miałem zaliczyć, to kułem i starałem się wyjść z opresji.
Cytuj:
zrobi on wszystko, aby uniemożliwić prowadzenie wykladu i korzystanie z niego innym.
A Ty uczysz w przedszkolu, czy w OSK, do którego na ogół zgłaszają się dorośli ludzie? Dorosły człowiek średnio wychowany nie będzie przeszkadzał innym, a jeśli będzie chciał się urwać, lub zabajerować, to podejdzie do instruktora na osobności i wyjaśni sytuację.
A i zawsze możesz powiedzieć (tylko powiedzieć, żeby podkręcić kursantów), że wagarowiczom papierów nie podpiszesz, a pieniędzy nie oddajesz.
Cytuj:
problem jest w tym, że większość ludzi nawet płacąc nie widzi potrzeby chodzenia na wykłady, piszę tu o robiących wyższe kategorie. jeżeli oni nie będa czuć potrzeby, to jeżeli nawet ich się w jakiś sposób zmusi nic z tego nie będzie, ani oni się nie nauczą, ani inni nie skorzystają.
Zapraszasz więc na jeden test z pytaniami nazwę to "specjalistycznymi" i ogólnymi i jeśli kursanci je zaliczą, to wiesz, że wiedzą, o co chodzi i dajesz im spokój. Jeśli nie wiedzą, przykro mi, krzesło... Na sali wykładowej.
Cytuj:
nie jesteś od tego, aby oceniać w jaki sposób prowadzę swoje wykłady, bo nigdy w nich nie uczestniczyłeś. z równym skutkiem mógłbyś się wypowiadać na temat życia w gwazdozbiorze Andromedy.
mimo, że użyłeś nawiasu dwa swierdzenia: "gdybys potrafił ciekawie tłumaczyć" i "nie szli jak na skazanie", mocno podważa moje kompetencje, a tego bez upewnienia się nie powinno się robić, chyba że jest sie niepełnoletnim dzieckiem.
Chyba za bardzo się wczułeś. Przepraszam, jeśli uraziłem, nie miałem tego na celu. Pisząc o skazaniu również nie mówiłem personalnie o Tobie, lecz o powszechnie znanym podejściu kursantów, którzy nawet nie byli na jednym wykładzie, a krzywią się, że trzeba chodzić.
Cytuj:
nie muszę ukrywać się za anonimowym nickiem, który powoduje wygłaszanie osądów jakich bałbym się podpisać własnym imieniem i nazwiskiem.
Nazwiskiem podpisuję się w dokumentach. Nie muszę każdemu w internecie się przedstawiać. Jeśli mielibyśmy jakiś biznes, to bym je podał, ale tak, nie odczuwam potrzeby. Choć i to można znaleźć internecie bez jakiegoś większego problemu. A osądów nie głosiłem, wbrew Twojej subiektywnej opinii. Jeszcze raz, jeśli uraziłem, to bardzo przepraszam, ale nie to było moim celem.
Cytuj:
jest jeszcze coś innego coś co weryfikuje wartość i umiejętności - rynek. Kursant jest największą i jedną z najlepszych szkół we Wrocławiu
"Najlepszość" to pojęcie względne. Według mnie takie przymykanie oczu na tak duży procent wagarowiczów z jednego kursu, o którym pisałeś, nie świadczy o czymś pozytywnym, ale nie znam, nie byłem, więc nie wiem, jak to wygląda ze strony kursanta uczęszczającego na wykłady teoretyczne. Mam jednak nadzieję, że nie jest tak źle, jak Ty to opisujesz. Bo opisujesz jednak źle, twierdząc, że kursanci nie chcą chodzić, a Ty z tym nic nie robisz i na to pozwalasz. Tym bardziej duża i "najlepsza" szkoła powinna już bardziej tego pilnować i nie tylko zmuszać, ale przede wszystkim, zachęcać do uczęszczania.
Cytuj:
z pośród instruktorów i wykładowców byłem najlepszy, świadectwem jest to, że po prostu mi za to płacili.
To znaczy, że nie najlepszym, a "zwykłym" instruktorom nie płacili?


Post Wysłano: 16 lut 2012, 13:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

wygląda na to, że powinieneś sam prowadzić wykłady i organizować je, bo według Ciebie wydaje się że zrobiłbyś to dużo lepiej.

natomiast jak zachowują się dorośli ludzie na wykładach, którzy sami zapłacili za kurs musiałbyś się sam przekonać nie na jednym kursie, nie na dwóch.
podziwiam Twoją wiarę w dobre wychowanie lub logikę w postępowaniu dorosłych ludzi.

po słowach: "a jutro będziemy mówili..." i tu kończysz, bo dorośli, średnio wychowani ludzie walczą już w drzwiach o lepszą pozycję do wyjścia, dużo zabawniej niż dzieci w szkole lub przedszkolu.

różnym instruktorom płacą różnie, a czy każdemu płacą przekonaj się. zadzwoń do byle jakiej szkoły powiedz, że masz uprawnienia i chcesz prowadzić wykłady. wtedy się przekonasz, czy wogóle będą chcieli z Tobą rozmawiać.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 16 lut 2012, 13:59

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 cze 2009, 19:33
Posty: 1085
GG: 2300025
Samochód: 106.530 SC
Lokalizacja: ZSW, ZGL, ZS

Cytuj:
wygląda na to, że powinieneś sam prowadzić wykłady i organizować je, bo według Ciebie wydaje się że zrobiłbyś to dużo lepiej.
No i kto tu wjeżdża z personalnymi ciekawostkami?
Cytuj:
natomiast jak zachowują się dorośli ludzie na wykładach, którzy sami zapłacili za kurs musiałbyś się sam przekonać nie na jednym kursie, nie na dwóch.
podziwiam Twoją wiarę w dobre wychowanie lub logikę w postępowaniu dorosłych ludzi.
Moja "wiara" nie jest bezpodstawna. Podczas moich trzech kursów teoretycznych, nigdy nie było takiej sytuacji. Wszyscy siedzieli i czekali, aż instruktor powie "koniec, idziemy". Często instruktorzy robili to z uśmiechem na twarzy spowodowanym podziwem, że wszyscy czekają do ostatniego słowa, a nie łapią za klamkę w połowie ostatniego zdania.
Swego czasu pracowałem z ludźmi przypadkowymi. Zazwyczaj widziałem ich tylko raz w życiu i każdy (spośród, mogę szczerze stwierdzić - tysięcy ludzi) potrafił się zachować. Mimo, że to oni mieli psychologiczną "władzę" nade mną i to oni ustalali reguły naszych spotkań. Może to Wrocław jakiś taki trochę słomiany i niewychowany?
Cytuj:
zadzwoń do byle jakiej szkoły powiedz, że masz uprawnienia i chcesz prowadzić wykłady. wtedy się przekonasz, czy wogóle będą chcieli z Tobą rozmawiać.
Wtedy przekonam się, czy dostanę pracę, czy nie. A nie, czy mi zapłacą lepiej, gorzej, czy w ogóle.

Trochę temat się wypalił. Przez Twoje wybielanie się zeszliśmy z wątku. A ja nie miałem zamiaru Ciebie czegokolwiek uczyć i negować, tylko zwrócić uwagę na problem. Problem jednak pozostaje według mnie niewyjaśniony.


Post Wysłano: 16 lut 2012, 14:13

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

Na moich wykładach zawsze salka była pełna, czasami trzeba było donosić krzesła. Przedział wiekowy był różny, od małolatów po starsze osoby. Nie zauważyłem, żeby jakoś specjalnie ktoś przeszkadzał, wykład był ciekawie prowadzony, kto ma wątpliwości ten pyta, więc może tutaj Cyrylu jest problem? Nie twierdzę, że prowadzisz je źle, ale jeśli firma KURSANT jak piszesz to jeden z większych graczy na rynku , a robi takie bubelki, to o czym to świadczy? Dodam, że piszemy to publicznie, każdy to może przeczytać , zweryfikować, pociągnąć odpowiednich ludzi do odpowiedzialności...

Nie mam Ci nic za złe, ale może warto zwrócić uwagę na to co się pisze w Internecie, bo może to trafić do różnych ludzi.


Post Wysłano: 16 lut 2012, 14:26
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6331
Lokalizacja: Wrocław

tu mamy dwie odrębne sprawy.
kursanci na kat. B w większości karnie przychodzą na wykłady, a w razie nieobecności usprawiedliwiają się czasem bardziej, czasem mniej wiarygodnie.

ale chodzi mi o kandydatów na kat. B+E, C, C+E i D, którzy zakładają, że znają przepisy i nie zamierzają chodzić na wykłady (jak wspomniałem nie dotyczy to kobiet i gości po 40-tce) i czy wykład prowadziłbym ja, czy Ty czy też Doda nie ma dla nich najmniejszego znaczenia.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: