Niby Mira to taka ceniona i znana firma na rynku, a ja powiem jedno (mimo, że tam nie pracowałem), że to tylko jeden beznadziejny kołchoz...
Jakieś śmieszne pieniądze za krajówkę, ostatnio słyszałem też na radiu, że nawet kiedy jesteś w Polsce nie masz pewności, że będziesz w domu. Do tego 3-4 a nawet 5 tygoidni w kabinie... Mało tego z Gubinka jazda landówką do Lipska
Do tego omijanie prywatnych autostrad w Polsce
Albo co lepsze, firma wyznacza drogę jaką kierowca ma jechać, do tego normy wyżyłowane na maxa, że czasem premii się nie dostaje. Śmiech mnie ogarnia jak widzę takie duże molochy kiedy robią z siebie dziadów. Mają około 100 aut, a oszczędności jak przy 1-2 autach. Jeżdżę krótko, bo zaledwie trochę ponad rok, ale od takich "firm" z daleka.
Ja jeżdżę można powiedzieć w sporej firmie, bo 30 parę samochodów to nie w kij dmuchał. Nikt nam nie kazał omijać prywatnych autostrad, nikt nie wyznacza nam jak mamy jechać. Większość zjeżdża co tydzień, dwa to już maxx. Jest kilku takich co siedzą nawet 3 weekendy, ale to ich chyba w domu nie kochają, sami chcieli taki układ, wracają na bazę tylko odebrać pauzę i wsjo. Ja przez 4 miesiące siedziałem za granicą tylko 1 weekend, po czym byłem w domu 5 dni. Nikt nie goni, niema żadnych terminówek ogólnie lajt. Wiadomo nie ma miodu, ale źle nie jest 4rka z przodu zawsze jest, a wg mnie na wyjazd w poniedziałek, albo we wtorek rano i powrót w piątek popołudniu, albo w nocy to nawet dobrze.
Kiedyś za małolata jak pojechałem z Ojcem na 5 tygodni, co to nie było, aż chciało się żyć, a teraz kiedy sam jeżdżę patrzę jak szybko załadować w czwartek, a co gorsza piątek rano do kraju, żeby jak najszybciej być w domu. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić gdybym miał siedzieć 3 tygodnie w kabinie, chyba by mnie trafiło. 1 weekend to nie jest źle można przeżyć, ale więcej to nie dla mnie. Mnie jeszcze w domu kochają i nie mam zamiaru tracić młodości na oszczanym parkingu.