Cytuj:
trzeba podczas wykonywania tego manewru o tym powiedzieć egzaminatorowi. jeżeli się tego nie zrobi egzaminator uzna, że zdający nie widział linii ciągłej lub nie wie, że nie wolno jej przekraczać.
trzeba powiedzieć dokładnie: "ze względu na wymiary zewnętrzne pojazdu, zostałem zmuszony do przekroczenia wyznaczonej osi jezdni", a jak jest ona wyznaczona, to już inna sprawa. nie można powiedzieć linii ciągłej, bo nie wypada kręcić bata na własną skórę, egzamin jest nagrywany i to może być użyte przeciwko nam.
Przestań bajdurzyć. Podaj podstawę prawną, że masz się z czegoś tłumaczyć. Egzaminator nie jest od słuchania Ciebie, co zamierzasz zrobić, tylko Ty masz zrobić, a on ocenić. Oczywiście, "w dobrym tonie" byłoby poinformować, ale nie jest to obowiązek. Jeśli najechanie na linię zestawem, czy innym większym pojazdem zakończy się wynikiem negatywnym, a jesteś pewien, że inaczej się nie dało, to piszesz odwołanie i dziękuję. Gdybym ja miał się tłumaczyć Twoją formułką na egzaminach przy każdym najechaniu na linię, czy skorzystaniu z czyjejś uprzejmości, to bym połowy zadań nie wykonał. Nawet jeden egzaminator mi kiedyś powiedział na początku wprost "pan robi, jak pan uważa, a ja oceniam" i koniec tematu.
Cytuj:
nie wiem jak jest w Szczecinie, ale we Wrocławiu znam strefę egzaminacyjną na pamięć, a ponieważ są zakazy tonażowe, to C, C+E i cześciowo D można jeździć dosłownie po paru trasach w różnych konfiguracjach, gdzie większość elementów powtarza się.
Więc nie nazwałbym tego jazdą w ruchu drogowym, tylko kontynuacją placu i odwalaniem regułek i innych tańców na każdym skrzyżowaniu. W Szczecinie jednak jest więcej opcji przejazdu i każdy może pojechać inaczej.
Cytuj:
egzaminator też człowiek, zgadzam się, ale po pracy.
Czy my się rozumiemy? Ja mówiłem o najechaniu na linię, kiedy jest to konieczne. Egzaminator wtedy nie liczy każdego centymetra linii, po której przejechał egzaminowany, tylko ocenia, czy gość pojechał prawidłowo, czy ściął zakręt zakręt w dopuszczalnym zakresie, czy bez pomyślunku władował się komuś na czołowe przejeżdżając jeszcze wszystkie możliwe linie w okolicy.
Cytuj:
dlatego liczenie na wyrozumiałość egzaminatora przynajmniej we Wrocławiu, kończy się raczej kiepsko.
Egzaminator ma być wyrozumiały w odpowiednim zakresie. Nie może dopuścić do rażących działań egzaminowanego, ale nie może go też oblać za coś, co było naprawdę konieczne (vide najechanie na linię).
Cytuj:
Egzaminator nie ma możliwości interpretowania sobie zapisów rozporządzenia tak jak mu się to podoba. Instrukcja określa dokładnie co jest traktowane jako błąd, a co kończy się przerwaniem egzaminu.
Bingo. Tyle, że najechanie na linię, o którym mowa w temacie, jest usprawiedliwione przepisem, który sam podałeś.
Cytuj:
Jeśli egzaminator puści ewidentny błąd może się to dla niego skończyć bardzo nieprzyjemnie.
Nikt nie wymaga puszczania ewidentnego błędu. Po prostu egzaminator ma wiedzieć (i zazwyczaj wie), gdzie pojazd się zmieści nie najeżdżając na linię, a gdzie nie ma takiej możliwości. I przy tym drugim nie ma prawa nikogo za to oblać.
Cytuj:
Ale podczas egzaminu oprócz znajomości przepisów trzeba również myśleć.
I to jest najważniejsze. Bo egzaminowany jest dla egzaminatora kolejnym krzyżykiem w arkuszu i nie będzie się z nikim cackał. A to w interesie egzaminowanego leży zdanie egzaminu i jak najlepsze przygotowanie się zarówno do niego, jak i do dalszej jazdy.