Witam.
Jest to mój pierwszy post na tym forum więc na początku chciałbym się ze wszystkimi serdecznie przywitać.
Moja prośba o pomoc dotyczy sytuacji, która przydarzyła mi się dzisiaj gdy byłem w pracy.
Mianowicie zaparkowałem auto i po wyjściu z pracy zobaczyłem, że jest ono uszkodzone z boku od strony kierowcy i za wycieraczka ktoś zostawił karteczkę, żeby się pilnie skontaktować. Podczas rozmowy telefonicznej wyszło, że sprawca zdarzenia jest kierowca autobusu jakiejś linii.
Wyjaśnił mi on, że zahaczył moje auto dlatego, że stałem na zakazie zatrzymywania się i blokowałem mu przejazd. Zdarzenia miało miejsce około godziny 17, a kierowca autobusu na pewno przejeżdżał w ciągu dnia w tym miejscu kilka razy. Mam teraz dwa pytania odnośnie tej sytuacji.
Pierwsze jest takie czy faktycznie stałem w miejscu, w którym jest zakaz zatrzymywania się, bo ja właśnie nie jestem do końca o tym przekonany. Aby rozjaśnić o co chodzi wstawiam ilustracje miejsca zdarzenia wraz z opisem -->
http://tinypic.com/view.php?pic=bf1flu&s=6. Druga kwestia, która mnie nurtuje to to czy w przypadku jeżeli faktycznie moje auto stało na zakazie zatrzymywania się lub w ogóle było nieprawidłowo zaparkowane szkody które zostały wyrządzone będą pokryte z mojego OC czy z OC kierowcy autobusu. Na innych forach znalazłem wątki z podobnymi sytuacjami i wyszło, że winnym jest kierowca który był w ruchu i uderzył w zaparkowany pojazd a nie ten, który miał zaparkowane auto i nie poruszał się. Dodam jeszcze, że kierowca autobusu twierdził, że wezwał na miejsce policje bo nie umiał przejechać i oni pomagali mu przejechać w tym miejscu i że przyjdzie mi do domu mandat.
Mam nadzieję, że w miarę jasno wytłumaczyłem całą sytuacje w razie wątpliwości proszę pytać o więcej szczegółów. Zapraszam do dyskusji.