Cytuj:
Ciekawe czy twoja wielka 7 nie gnije, jeździłem Mercedesami, Volvami, itd i widziałem na własne oczy, podszybia, drzwi, ranty kabin, bąbel za bąblem. jak ktoś ma zadbany egzemplarz to i w Jelczu na postoju ma ciepło.
Oczywiście, że gnije... Ale nie tak szybko i nie na taką skalę. Moje FH (98r. 1500tkm przebiegu) jedyne ślady korozji kabiny wykazuje pod szoferką na 2 spawach na wysokości przednich nadkoli, dodam, że ogniska są dosłownie płytkimi ogniskami - pokaż mi, w którym Jelczu z tego rocznika znajdziesz podobnie zakonserwowaną blachę.
Co do ciepła w kabinie - jeśli ma zadbany i zadbał dodatkowo o swoją izolację...
Cytuj:
"zachodnie auto" nie wymaga tak częstej obsługi i napraw- a biegacie za częściami od Jelczy, bo tańsze i lepsze, rozruszniki, nawet końcówki drążków. Sam słyszałem i byłem świadkiem jak gościu kupował od Jelcza końcówki drążków, na tokarni przerabia się gwint i pasuje do Mercedesa - tak mówił.
Naprawdę biegamy? Cóż, chyba jestem innym typem przewoźnika, bo dla mnie część od Volvo to część od Volvo... Może dlatego, że ja nie rzeźbię i rzeźby nie toleruję? (nigdy nie rozumiałem sztuki
) A swoją drogą to jak to się ma do częstości obsługi i napraw? Bo jeżeli próbujesz mi tutaj wmówić, że Jelcz jest mniej awaryjnym samochodem niż twory "wielkiej 7" to pozwolisz, że przez szacunek do Ciebie nie dokończę...
Cytuj:
Więcej transportów wy musicie wykonać żeby mieć na leasingi i opłaty bo za darmo jeździcie - tu wasza przewspaniała demokracja na was tak wpływa.
Więc sam widzisz, skoro w przedsiębiorstwie transportowym, aby zarobić na wszystko muszę robić więcej frachtów to JELCZ nie ma tu miejsca... Transport dla zarobku to co innego niż hurtownia budowlana, gdzie transport jest tylko funkcją wspomagającą handel.
Cytuj:
A twoja "wielka 7" na trasie się nie psuje? Dopiero wtedy jest płacz i zgrzytanie zębów, że trzeba płacić, nie takie sumki. Jelcza naprawie nawet jak się coś przytrafi na drodze, przysłowiowym młotkiem i przecinakiem, ty swojego ''lepszego'' samochodu niekoniecznie - serwis czeka na Ciebie.
Psuje się, jasne, ale znacznie rzadziej... Weź swoje auto i zrób nim 100 tkm rocznie - porozmawiamy o naprawach. Zapłać kilka kar za opóźnienie dostaw bo musiałem młotkiem i przecinakiem robić auto na trasie. Serwis na mnie czeka - jasne, bo takowy istnieje i zapewnia mi sprawną pomoc w każdym miejscu w Europie, dzięki temu jestem pewny mojego "zachodniego" sprzętu.
Cytuj:
Komuś jednak zależało na upadłości Jelcza, skończyły się kredyty, pomoce, zamówienia i każda fabryka padnie.
Nikomu na upadłości nie zależało od początku, dopiero później - gdy Jelcz już ledwo zipał. Skończyły się zamówienia, a dlaczego się skończyły? Bo przewoźnicy się zmówili? Bo mieli w tym interes? Nie, bo Jelcz nie nadążał za konkurencją, a przewoźnicy musieli to robić...
Cytuj:
Ciekawe czy wasza wielka 7 nie zostanie przetopiona i doczeka przykładowo 40-stki tak jak jeszcze można spotkać na polskich drogach Jelcze. Już pisałem tu na forum, ojciec ma 317-stkę z 1977 roku, ciągle pracuje i zarabia na siebie, mimo swojego wieku i wygląda jakby z fabryki wyszedł. Ten co umie liczyć nie patrzy na to czym jeździ, bo mądrze zarobić da się i Jelczem.
Zobacz ile jest w Europie zadbanych samochodów z lat 70'tych, które w swoim pracowitym życiu przejechały naprawdę sporo więcej niż nasze nieliczne zadbane Jelcze... To jest ta właśnie różnica.