Auto jest w rodzinie od 6 lat, mój chrzestny chce go teraz sprzedać, bo kupił sobie nowszą furę.
Pobujałem się nim przez święta, miałem go brać ale zabrał mi brat, bo sprzedał swoją bawarkę i nie ma się czym bujać, teoretycznie za miesiąc mogę go brać, ale.
W trasie to pali 8, w mieście 10
(a ja mam 240 km w jedną stronę do domu).
Ruda go bierze, wiadomo, błotniki to sprawa oczywista, gorzej, że do bagażnika można palucha włożyć.
Ogólnie jest za 3,5 do wzięcia, tylko jak policzyłem ile w niego włożę, żeby zacząć go normalnie użytkować, ile wydam na wachę, to odpuściłem i szukam jakiegoś vag-a w 1.9.
Do roboty jest mnóstwo pierdół, centralny, ręczny, antena, szyberdach, itd. itp. Wyjdzie trochę nawet jak go na szrocie będę sztukował.