Cytuj:
...wyciągał mi Niemiec śrubę z opony...
w 1989 roku jechałem busem MB 309 z dwuosiową przyczepką ze stoiskiem na targi lipskie.
miało to być tylko tam i z powrotem więc wziąłem tylko 100 DEM.
przyczepa była pożyczona nawet już nie pamiętam od kogo.
wyjechałem po południem i wieczorem przechodziłem granicę w Zgorzelcu w mieście na starym moście (innego przejścia nie było).
przy dojazdach złapałem gumę w przyczepce na samym moście (przyczepka miała inne koła niż bus).
wymieniłem i po całonocnej odprawie ruszyłem. w okolicach Budziszyna (nie było jeszcze autostrady), złapałem drugą gumę w przyczepce i co tu robić - nie mam drugiego koła. rozłożyłem trójkąt, założyłem kombinezon i zaczynam się zastanawiać gdy podjechał polizei i obserwuje mnie.
nie mając co zrobić odkręciłem po jednym kole z każdej strony, chcąc jechać na jednej osi. podszedł polizei i powiedział, że tak nie może być. zjechać do najbliższej miejscowości i naprawić. ruszyli za mną więc musiałem pojechać do miejscowości.
w salonie Citroena był wulkanizator (8:00 rano).
stanąłem na ulicy i zaniosłem mu te dwa koła. po rozebraniu okazało się, że opony to szmelc. między oponą a dętką (nie było wtedy jeszcze bezdętkowych) był zmielony drut i guma. właśnie te kawałki drutu zniszczyły dętki.
a ja mam 100DEM.
nowa dętka 40 DEM. tak się zastanawiałem co zrobić, bo na te stoisko czekają w Lipsku i poszedłem za warsztat, tam zobaczyłem opony do wyrzucenia. wybrałem dwie jednakowe i jako takie pytając Niemca ile za nie weźmie. on odpowiedział: SUVENIR for You.
ok, wziąłem te dwie opony, kupiłem nowe dętki. Niemiec to poskładał i zapłaciłem z montażem 88 DEM.
zaniosłem koła do przyczepki, przykręciłem, zdjąłem kombinezon i przyszedłem do Niemca umyć się i odebrać rachunek.
Niemiec gdy oddawał mi rachunek, zapytał się czy zabiorę te zniszczone opony.
odpowiedziałem: SUVENIR for You.