Cytuj:
a jednak będę musiał napisać.
po 1. Jest znak teren zabudowany,jest ciepło,droga sucha,widoczność bardzo dobra, odstęp samochodów od siebie ok 100m,po prawej i lewej stronie są chodniki i czy na zdrowy rozum mam jechać to 50 km/h? jeśli nie ma żadnego zagrożenia.
po 2.też dajmy sobie że jest np rano, każdy spieszy się do pracy,wszyscy jadą ok 80 km.h na terenie zabudowanym, i jak według Ciebie większe niebezpieczeństwo będą stwarzać osoby który jada w jednym szyku o tej samej prędkość czy taki "przepisowiec" którego każdy będzie musiał wyprzedzić?
po 3. Co do statystyk to one są przekłamane,a dlatego że gdy np.wyprzedzamy i jest bum,a wiadomo że przy wyprzedzaniu podwyższamy prędkość o dopuszczalną to według policji jest ze kierujący wyprzedzał z nadmierną prędkością i się zderzył......,a według statystyk jest nadmierna prędkość przy wyprzedzaniu i to pierwsze się do nich kwalifikuje,
Ciężko podjąć po takich powalających argumentach jakąkolwiek dyskusję. Szukasz dziury w całym tylko po to, aby podważyć coś co jest oczywiste.
Statystyki nie są przekłamane, przekłamana jest ta pewność siebie niektórych kierowców.
Nieprawidłowe wyprzedzanie jest uwzględnione jako nieprawidłowe wyprzedzanie (na ciągłych, skrzyżowaniach, przejściach, niebezpiecznych zakrętach.. itp), a nadmierna prędkość jako nadmierna prędkość. Sprawa jasna i klarowna - gdybyś nie jechał z nadmierną prędkością nie musiałbyś wyprzedzać i nie byłoby bum. Mimo, że wyprzedzałeś w czasie wypadku to to jednak nadmierna prędkość była pośrednim powodem wypadku w takiej sytuacji. Jakbyś jechał zgodnie z przepisami nikogo nie musiałbyś wyprzedzać. (przy wyprzedzaniu przy normalnej prędkości doszłoby prędzej do kolizji, niż do wypadku, nie sądzisz?). Spowalniania ruchu i jazdy 50 przy dopuszczalnej 70 nie biorę pod uwagę, bo na to też są paragrafy.
Nie mówię, że jest tu twarda granica. Ale moim zdaniem ograniczenia prędkości do czegoś są.
W terenie zabudowanym owszem, zdarza mi się jechać te 70-80kmh.. ale wiesz gdzie? W miejscach o podwyższonej prędkości. Gdzie pasy ruchu są szersze, chodniki oddzielone i są dwie oddzielne jezdnie. Bo w takich miejscach można bezpiecznie jechać szybciej. Ale jak widzę, gdy po typowej wąskiej miejskiej dwukierunkowej drodze jakiś wariat zasuwa to mi się nóż w kieszeni otwiera. Niestety jest takich ogromna ilość i wszyscy tłumaczą to tak samo jak Ty. Dobrze widzę, droga prosta, co się może stać? Opona wystrzeli, wjedziesz w dziurę, ktoś Ci zajedzie drogę, zaparkuje sobie na pasie ruchu (przecież można, kto mi zabroni stanąć przy chodniku na jezdni w zabudowanym?), dzieciak wlezie na jezdnię, ktoś wybiegnie zza samochodu, będzie awaria świateł, zmiana organizacji ruchu.. No bosz.. Tłumaczenie sobie, że przecież wszystko zauważysz jest bzdurne moim zdaniem. Przy zbyt szybkiej jeździe wypadek nie jest zbiegiem okoliczności, jest konsekwencją.
Piękny przykład w Szczecinie na Gdańskiej przed zajezdnią autobusową jest ograniczenie z 70 na 50. Wszyscy tam zapier**ją jakby ich stado (..) goniło. Nikt nie pomyśli skąd te ograniczenie, bo po co myśleć? Piękna trzypasowa droga jednokierunkowa, typowa wylotówka.. Wszystko widać jak na dłoni, można grzać.. Co z tego, że pewien lekki zakręt za zajezdnią jest tak wyprofilowany, że jadąc pow. 100kmh automatycznie się wypada z zakrętu? Co z tego, że z tamtego miejsca co kilka minut startuje autobus i nierzadko musi się przebić na prawy skrajny wśród pędzących owieczek? Myślenie nie boli. Pomimo tej całej nagonki na walkę z kierowcami.. Ograniczenia po coś są. Jakoś cały zachód potrafi jeździć bezpiecznie, tylko Polacy szukają w tym drugiego dna.
Mówisz że z rana ludzie jadą 80kmh po zabudowanym bo śpieszą się do pracy? Cóż.. u mnie w Szczecinie z rana są korki i nikt nigdzie nie pędzi. Chyba, że bimber w piwnicy.
Cytuj:
Wiesz mi że są kierowcy którzy prędkości dozwolonej nie przekraczają. Mało ich no ale to temat na długą dyskusje bo u nas 90% ludzi wie wszystko lepiej, ale im prędzej się tego odłuczysz tym mniej potem boli
Dziękuję, dobranoc. Ładne podsumowanie.
Przepraszam forumowiczów za zejście z wątku, ale ciśnienie mi skacze przy takim podejściu. Przy kursie kat B. powinni dodać kilka tematów z KW - bezpieczeństwo jazdy, statystyki wypadków w Polsce i Europie.. Mądrzejszym ludziom to otwiera oczy.
Odpowiadając na pytanie w tytule.. Samochód w szkole jazdy nie ma większego znaczenia (wg mnie najważniejsze są gabaryty). Dobry kierowca to i na kosiarce zda egzamin