Ja jak robiłem KW pełną i C+E to zajęło mi to ponad pół roku i nie skończyłem dzięki bezrobociu i naszemu kochanemu krajowi jakim jest Polska. 19 stycznia zaczynałem KW, tłukłem ją dzień w dzień do 19 kwietnia. Dziennie dojeżdżałem 25 km w jedną stronę
Od 19 kwietnia do 14 maja czekałem na egzamin z KW, który zdałem. Następnie do 6 czerwca czekałem na C+E. 6 czerwca "zacząłem" bo po przyjściu okazało się, że naturalnie teorie na C+E sobie darujemy ale z jazdami możemy wystartować za 1,5 tygodnia. 16 czerwca zacząłem jeździć, 28 skończyłem. Parę h zostało przed egzaminem, który w Katowicach miałem na 18 lipca. I tak 18 lipca poszedłem, uj**łem egzamin na prostopadłym tyłem i zakończyłem swoją przygodę z pj. Następne terminy były już na 29 sierpnia bo urlopy w WORDach. Oczywiście w związku z faktem iż byłem na bezrobociu, nie szastałem kasą, nie zapłaciłem za egzamin bo za 1,5 miesiąca i tak bym musiał coś dokupić żeby poćwiczyć także 400 zł nie moje. Chciałem się przenieść do innego WORDu bliżej ale tutaj znowu tandem i musiałbym coś dokupić, ponoć 3-4h wystarczają ale to z egzaminem koszt ok 650 zł. Także wróciłem do up, zapytałem co mam zrobić bo nie mam $ na następne egzaminy i firma która chce mnie zatrudnić nie ma roboty na samo C. Pani popatrzyła na papiery i powiedziała, no coż, może pan zostać na bezrobociu, nie będzie żadnych konsekwencji bo i tak pana nie zatrudnią bez C+E. W efekcie, wyłożyli na moje szkolenie ok 7000 zł i zostałem na bezrobociu bo nie zdałem egzaminu. Prawda jest taka, że to po****ne prawo w Polsce powoduje iż przetargi wygrywają OSK dające najniższą cenę a często jakość szkolenia wątpliwa o czym sam się przekonałem. Fajnie, że nauczyli mnie prostopadłem tyłem robić ale z użyciem elementów z naczepy. Szkoda, że na egzaminie jest całkiem inna naczepa i takie sztuczki g*wno dają.