ZDAŁEM!!!! Za pierwszym podejściem. Pierwsze 5 minut mnie taki stresior ściskał, że nie mogłem sprawdzić sygnału dźwiękowego. Dobrze, że się odblokowałem i przekręciłem kluczyk. Później rękaw i skośne oraz prostopadłe tyłem na luzie i w miasto. Trasa jakaś super łatwa nie była. Dużo tonażówek i ciasnych skrzyżowań z podwójnymi w okolicach Sterlinga/Pomorskiej. Po 20 minutach jazdy zaczęliśmy sobie prowadzić z egzaminatorem luźną gadkę i jakoś zleciało do końca. Najbardziej mnie ubawiła sytuacja jak zawracałem na Placu Wolności od Północnej, zanim wjechałem na rondo, widziałem z daleka, że stoi tramwaj na przystanku (tory biegną dookoła ronda po środku szerokości ulicy przeznaczonej do jazdy), więc trochę zwolniłem, bo nie byłem pewien czy mogę go wyprzedzić z lewej strony, a widziałem, że motorniczy już zamknął drzwi i szykował się do odjazdu. Egzaminator zorientował się co kombinuję oraz dlaczego się czaję za tramwajem i zapytał: "Ojciec był motorniczym, że tak po torach jedziemy?" A ja odpowiedziałem:"Motorniczym nie, ale kolejarzem jak połowa rodziny."
Na co usłyszałem:"No tak, ciągnie wilka do lasu."
Ogólnie egzaminator starał się wprowadzić spokojną atmosferę i nie szukał dziury w całym. Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia.