Witam Wszystkich
Piszę do Was bo mam Wielki Problem!!!!!
Podkoniec sierpnia trafiłem do szpitala bo zemdlałem w toalecie. A było to tak że obudziłem się rano z bólem żołądka i poszedłem do toalety myślałem że coś mi siadło na żołądku jakaś skóra z pomidora albo coś podobnego(często mnie to spotykało w szkole średniej czyli 15 lat temu i też traciłem przytomność później to ustało do ostatniego razu) zaczęło mi się robić niedobrze i duszno, w pewnej chwili zrozumiałem że stracę przytomność tak więc zawołałem żonę i poprosiłem aby mnie przypilnowała. W ciągu 10 min. Zemdlałem 3 razy w ciągu 10min, żona się przestraszyła i wezwała pogotowie. W szpitalu leżałem 13 dni miałem dwa razy tomografię głowy i dwa razy eeg. Przy czym przy drugim eeg po nieprzespanej nocy(10 godz. Oglądałem filmy na laptopie) pod koniec zapisu zarejestrowano nad lewą półkulą jednoczasowo wyładowania fal ostrych i delta.Wnioski zapis z elementami napadowości-następne badanie za 6 miesięcy. Na wypisie diagnoza padaczka. Ludzie co ja mam teraz zrobić szpital poinformował urząd komunikacji który mnie wysyła na badania do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy. Zapewne będą mi chcieli zabrać wszystkie uprawnienia a dodam że jestem kierowcą zawodowym. Dodam że od wyjścia ze szpitala nic mi się podobnego nie działo i czuję się znakomicie. Czy można w jakiś sposób potwierdzić diagnozę tej choroby bo do końca nie jestem przekonany, lekarze w ogóle nie słuchali mnie że przez ostatnie dwa lata byłem wystawiony na ogromne stresy i że prawdopodobnie mam nerwicę żołądka chyba dziedziczną po mamie.
1. Gdzie się mogę teraz udać ?
2. Czy ktoś był na takiej komisji i jak się tam zachować jakich argumentów użyć (czy przedstawiam papiery ze szpitala czy sami mi robią badania i jakie?)
Ludzie doradźcie coś bo tracę swoją prace tracę wszystko!!!
Pozdrawiam Wszystkich
Ps. E-mail do mnie:
larryboy30@interia.pl