Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 27 lis 2013, 20:42

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 11 lis 2013, 23:45
Posty: 17

Cześć
Ciężka sytuacja życiowa spowodowała, że zarabione pieniądze przez 2 lata w wakacje, które odłożyłem musiałem wydać. Było to wszystko co miałem, akurat tyle ( nawet trochę więcej) ile potrzebowałem na prawko. W styczniu miałem już zaczynać, no ale niestety. Pytanie do was jest takie czy mieliście jakiś sposób na zrobienie prawka, czyli czy ugadaliście się jakoś z nauką jazdy co do płatności, czy jakiś inny sposób. Z Urzędu Pracy odpada bo muszę mieć status bezrobotnego, co jest nierealne.

Macie jakiś pomysł, czy po prostu znowu muszę czekać, aż uda mi się zarobić i odłożyć tą kasę ? Oczywiście kat. C a następnie C+E


Post Wysłano: 27 lis 2013, 21:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lis 2006, 21:41
Posty: 1886
Samochód: Renault Premium / Range T
Lokalizacja: PL-UE

Rozmawiać zawsze możesz, a nóż komuś podejdzie np. rozłożenie Ci tego na więcej rat, niż dwie, na które przeważnie rozkładają kursy. Dziś w szkołach jazdy jest niezły bajzel i każdy klient jest dla nich na wagę złota, może a nóż pójdą Ci na rękę. Ale wiadomo - coś musisz mieć, żeby się wpisać na kurs.

_________________
B O B i

Tiry na tory, pociągi na drogi, tory na traktory, traktory do obory.


Post Wysłano: 27 lis 2013, 22:44

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 11 lis 2013, 23:45
Posty: 17

Do stycznia będę miał 40% ceny całego kursy, czyli trzeba kombinować, ehh....a miało być tak spokojnie. Jak ktoś będzie miał jakiś pomysł to niech z łaski swojej napisze tutaj, będę zaglądał. Pozdro.


Post Wysłano: 27 lis 2013, 22:55

Szukaj po nowym roku funduszy unijnych. Jest tego sporo, właśnie dla osób pracujących. Są pewne warunki ale to z reguły zamieszkanie na terenie danego woj. bądź miasta, umowa o prace i określony wiek. Możesz teraz jeszcze czegoś szukać, na koniec roku też biorą kogo popadnie bo chcą nieraz pieniądze wykorzystać.
Jest jeszcze opcja, że możesz znaleźć firmę gdzie Cię wyszkolą a potem lojalka na 2-3 lat i wio w świat. Oczywiście będą Ci ściągać z pensji. Plus taki, że masz i papiery i doświadczenie na koniec. Minus, że robią z Tobą co chcą i nie ma wybrzydzania. Możesz się zwolnić ale spłacasz kurs, pewnie z odsetkami nieraz.
Napisz skąd jesteś. Wiem, że napewno RoSS zajmuje się szkoleniem młodych. Z tego co rozmawiałem kiedyś z instruktorem który tam pracuje jak rekrutator to dostawali umowy na 2 lata, czasem na 1,5 roku. Zależy kto jaką kat już miał. B trzeba było mieć. Robili C, C+E, ADR, Napełnianie, opróżnianie cystern. Dostawali 4500 zł wypłaty. Ściągali im chyba 700 zł miesięcznie. Wyjazdy autokarem z Polski na 3 -4 tyg, do Niemiec bo tam mieli auta i stamtąd na Europe jeździli. Ile w tym prawdy to nie wiem ale musiałbyś zapytać. Jak decydowałbyś się na taką opcję, to dowiedz się jak potem z robotą w danej firmie, żebyś nie poleciał robić papierów za darmo na "hura" a potem przez 2 lata będą Tobą pole orać za miskę ryżu.


Post Wysłano: 27 lis 2013, 23:12
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Jeśli jest to dla Ciebie tak duże obciążenie, to bądź pewny, czy na pewno wykorzystasz te papiery. Wiele Ci się jeszcze może odmienić, może poszukaj półśrodka, idź na busy na międzynarodówkę, tam stosunkowo szybko zarobisz na papiery, może znajdziesz jazdę nie "na zapałkach". Do tego jak już uzbierasz, to może dojdziesz do wniosku, że życie w trasie, to nie dla Ciebie.


Post Wysłano: 28 lis 2013, 0:00

Cytuj:
Jeśli jest to dla Ciebie tak duże obciążenie, to bądź pewny, czy na pewno wykorzystasz te papiery. Wiele Ci się jeszcze może odmienić, może poszukaj półśrodka, idź na busy na międzynarodówkę, tam stosunkowo szybko zarobisz na papiery, może znajdziesz jazdę nie "na zapałkach". Do tego jak już uzbierasz, to może dojdziesz do wniosku, że życie w trasie, to nie dla Ciebie.
Z tym to jest różnie ;) Widzisz, ja np. gdybym miał wzgląd na tą pracę tylko z pozycji kierowcy busa to nigdy bym się na ciężarówki nie zdecydował bo to za dużo pieniędzy ;) Ale tak siedząc w tym busie, jedyne co mnie wk**wiało to ta buda. Pomyślałem, jeździć lubię ale nie w tych warunkach, czemu więc nie spróbować na ciężarówce gdzie buda taka, że mogę sobie wstać i ręce do góry wyciągnąć ;) To akurat się okazało trafne. Żeby w życiu się o czymś przekonać , trzeba tego na własnej skórze spróbować. Nie żadnych półśrodków a właśnie tego czegoś co jest takie a nie inne ;)


Post Wysłano: 28 lis 2013, 12:10

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 paź 2013, 10:10
Posty: 12
Lokalizacja: Höör

Skad jestes ze takie niefjanie osrodki nauki jazdy macie? U mnie w okolicy kazdy osrodek na kazda kategorie daje dowolne raty do czasu egzaminu. Tzn przed zdanym egzaminem musze cala kwote zaplacic ale im nie robi roznicy czy bede codziennie po 10 zl przynosil czy po 2 miesiecach kursu wplace cala kase itp. Wymagaja tylko pierwszej raty przy zapisie gdzie kwota jest dowolna i ok 300 zl starcza. Kat C tez sie to tyczy bo sam tak zrobilem. Wyjezdzilem polowe jazd i dopiero wplacilem jaka kolwiek kase bo przy zapisywaniu sie nie mialem.


Post Wysłano: 28 lis 2013, 16:29

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 11 lis 2013, 23:45
Posty: 17

Ja jestem z zachodniopomorskiego. Muszę teraz się rozejrzeć za tymi projektami unijnymi może coś znajdę. Mam jedną opcje zrobienia tego prawka, ale muszę pogadać z kolesiem, który ma naukę jazdy, nie będzie to łatwa rozmowa, ale spróbuje.

Co do tego prawka a potem pracy w danej firmie, żeby je spłacić, to słyszałem, że PawTrans tak robi, jednak oni nie są z moich okolic więc odpadają.

Busy też odpadają. Jak gdzieś już na forum pisałem, posmakowałem już truckerki i wiem, że jest to coś dla mnie, wiem, że to jest właśnie to. Są kierowcy, którzy chcą całe życie jeździć u kogoś, bądź nie mają odwagi rozpocząć swojego interesu, jednak ja planuję jak najszybciej odkładać kasę i próbować coś sam, nie jest to łatwe, ale mogę mieć pomoc ludzi z doświadczeniem, więc może się udać. Jednak na początek trzeba zebrać kasę, najpierw na prawko, potem na własną ciężarówkę (bardziej na dzierżawę), pierwsze paliwo itp.

Czyli najlepsza opcja to zadysponowanie jakoś tą kwotą, którą będę miał i próbować robić na C. Najgorsze jest to, że nie mam jeszcze 21 lat, czyli KW pełna mnie czeka, strata kasy i czasu...


Post Wysłano: 28 lis 2013, 22:00
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Ja też spróbowałem i pomimo, że przyznaję, jazda jest przyjemna, wygodna i przynosi satysfakcję, przekonałem się, że jednak szybko powszednieje i już w początkowym okresie po kilkunastu godzinach pracy, jest to coś całkiem zwykłego. No i oczywiście najważniejsze, to nie jest sama jazda.
Wielu osobom wydaje się, że prowadzenie tira to coś wręcz mistycznego, jest to odległe marzenie, które nagle staje się faktem, wydaje się, że to przepustka do raju, a samochód naprawdę szybko można ogarnąć, przy odrobinie rozsądku.

Tak jak ogarniają to setki tysięcy kierowców "tirów" na naszych drogach. Kiedy więc siądziesz przy piwie, na imprezie wśród znajomych studentów, albo pracowników średniego lub wyższego szczebla, Ty może będziesz miał co opowiadać, ale raczej nikt nie będzie Cię chciał słuchać:) To jest coś wyjątkowego tylko dla osób nieco zakręconych, jak my wszyscy, ale przyjmując na klatę wiele niedogodności tego zawodu, trzeba też liczyć się z tym, ze dla magazyniera jesteś zerem, dla szefa..... to zależy, ale też nikim szczególnym, dla rodziny... fizycznym, dla znajomych fizycznym.
Jeśli oczekujesz akceptacji i podziwu ze strony kogokolwiek, zaczynając od kierowców osobówek, a na rodzinie kończąc, to wiedz, że to nie jest ten zawód.

Sorry za wywód, mam zamysł założyć temat i napisać bardzo długi elaborat z moimi spostrzeżeniami, przesłaniem do młodych, żądnych jazdy, ale już podejrzewam z jakim linczem by się to spotkało :)
Chcę jednak dodać, że w żadnym wypadku nie mówię, ani nie zamierzam nikomu dawać recepty czy warto, bo to jest sprawa indywidualna. Sam też nie żałuję, że spróbowałem i mimo, że jest to póki co temat zamknięty, to nie mówię że nigdy do tego nie wrócę, ale jest kilka istotnych czynników, które sprawiają, że mam już nieco wyższe wymagania odnośnie pracy, może kiedyś napiszę o tych mechanizmach, jak zmieniają się priorytety zawodowe, ale na dzisiaj wystarczy tego off topicu:)
Cytuj:
Busy też odpadają. Jak gdzieś już na forum pisałem, posmakowałem już truckerki i wiem, że jest to coś dla mnie, wiem, że to jest właśnie to. Są kierowcy, którzy chcą całe życie jeździć u kogoś, bądź nie mają odwagi rozpocząć swojego interesu, jednak ja planuję jak najszybciej odkładać kasę i próbować coś sam, nie jest to łatwe, ale mogę mieć pomoc ludzi z doświadczeniem, więc może się udać. Jednak na początek trzeba zebrać kasę, najpierw na prawko, potem na własną ciężarówkę (bardziej na dzierżawę), pierwsze paliwo itp.
Jeśli masz silną motywację i jesteś nastawiony na konkretny cel to dobrze. Gorzej jeśli celem jest zdobycie prawa jazdy i pozycja za sterem... Bo wtedy mogą przyjść rozczarowania


Post Wysłano: 29 lis 2013, 14:19

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 11 lis 2013, 23:45
Posty: 17

Matrix, pisząc, że poznałem już truckerke miałem na myśli poznanie jej każdego aspektu. Wiem, plandeka na mrozie jest sztywna, w deszczu mokra i brudna, do tego sam mokniesz, w lato jest za gorąco, spocisz się, nawet przy firance, jednak trochę zabawy z tym jest. Z chłodnią miodu też nie ma, o ile jeździsz do normalnych firm to otwierasz tylko drzwi, jadąc do różnych firm widzisz różne rzeczy. Każdy magazyn jest inny, i tak pojedziesz na rozładunek/załadunek do Rabena/Aviko to siedzisz sobie w samochodzie, możesz odpocząć itp. Jadąc na magazyn do Netto dygasz z paletami, jak wiadomo na chłodni ciepło nie jest. W lato różnica temperatur potrafi dowalić, od +3, do +35. Zdarzało mi się jechać z kolegą, który pracował na takich zasadach, że żadnemu z was nie chciałoby się wyciagać rąk z kieszeni. Teraz jeździ wywrotką, ze zbożem i mówi, że prawie w ogóle nie wysiada z auta, właściwie tylko jeździ, jednak planuje wykorzystać swoje ADR'y i może pójść na beczkę. Ja niestety na ADR'y jestem za młody, bo mam tylko 19 lat, jednak wiem, że jazda to jest to co chcę robić. Powoduję to u mnie mimowolny uśmiech na twarzy, jak zdałem na B to też myślałem, że pojeżdżę i się znudzi i mimo, że już trochę kilometrów przejechałem dalej jak mam okazję to jadę. A naprawdę mam często i gęsto tak, że muszę jechać przez 20 godzin non stop, mało kto może pochwalić takim rocznym przebiegiem (oczywiście nie licząc was bo robić po 600/700 km dziennie to nawet nie miałbym czasu biorąc pod uwagę, że niedawno skończyłem szkołę.)


Wszystkie te uniedogodnienia są niczym w obliczu przyjemności jaką sprawia mi jazda. Liczę tylko, że zdrowie mi pozwoli, bo ogólnie jestem zdrowy, po lekarzach nie latam, ale zawsze może się okazać, że mam np. cukrzycę i nici z jazdy...Szczerze mówiąc mimo, że u mnie nikt na to nie chorował za bardzo to liczę, że nie będę miał robionego badania na cukier, bo ciężko byłoby mi strawić ewentualności przeciwwskazań.


Wydaję mi się, że wszystko to jest spowodowane tym co dzieje się wokół ciebie podczas dzieciństwa. Mój tata od dawna ma firmę transportową, jak 5 letni chłopiec kręciłem się ciągle wokół tych ciężarówek. Pamiętam jak jako 5 letnie dziecko zamiast spać w nocy, patrzyłem jak naprawiają do późnych godzin nocnych ciężarówkę bo jakaś awaria nastąpiła. Po prostu tym się interesowałem i tak już zostało. To mi mineło na pewien czas, mając 15 lat interesowały mnie tylko szybkie fury, jednak później wróciło to do mnie ze zdwojoną siłą, żadna ciężarówka nie przejedzie bez mojej uwagi, pozdro i szerokości na szlaku :)


Post Wysłano: 29 lis 2013, 14:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Online

Online

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6330
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Wielu osobom wydaje się, że prowadzenie tira to coś wręcz mistycznego, jest to odległe marzenie, które nagle staje się faktem...
spełnione marzenie przestaje być marzeniem.

jednak są ludzie, dla których wystarczające jest osiągnięcie jednego celu i zatrzymanie się na tym etapie.

mnie zawsze nurtowało, co jest dalej.
chciałem być kierowcą, jak większość młodych ludzi, chociaż pojazdu dostawczego, po osiągnięciu tego, był samochód ciężarowy, autobus i tak dalej.

i tak naprawdę do dzisiaj to się nie zatrzymało.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 29 lis 2013, 18:41

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 cze 2012, 14:11
Posty: 49
Samochód: 4141

W dzisiejszych czasach gdy stawki dla młodych zaczynają się od 8/9złh a kończą (w większości) na 11zł/h to szybko się swojej ciężarówki nie dorobisz. A we własnej firmie nie chodzi jedynie o odwagę ale o np. sytuacje na rynku. Nie ma tak że kupuje ciężarówkę za 400tys w leasing i latam z uśmiechem na twarzy, nie ma tak łatwo.

_________________
Transport się nie opłaca


Post Wysłano: 29 lis 2013, 20:53

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 11 lis 2013, 23:45
Posty: 17

Oj bieliczku widzę próbujesz mi coś udowadniać jednak nie czytasz tego co ja piszę. Mój ojciec ma firmę transportową, doskonale wiem jak to wygląda od środka. To, że nie chcę mi pomóc bo chce, abym poszedł na studia to już inna sprawa. Jednak jeśli sobie poradzę z zebraniem kasy na prawko to znajdę u niego zatrudnienie. Jest również kilka alternatyw i nie za 9 zł/h bo nikt do takiej pracy nie pójdzie, więc trochę gadasz o czymś nie mając na ten temat pojęcia. Multum kierowców tak zaczynało, pracując, odkładając kasę na wzięcie ciężarówki w dzierżawę/leasing i na pierwsze paliwo, więc można wystarczą chęci, odwagi i trochę pomyśleć, aby zainwestować odłożone pieniądze, bo można je utopić.


Post Wysłano: 30 lis 2013, 1:28

Cytuj:
To, że nie chcę mi pomóc bo chce, abym poszedł na studia to już inna sprawa. Jednak jeśli sobie poradzę z zebraniem kasy na prawko to znajdę u niego zatrudnienie.
To jest akurat zdrowe podejście. Byłem w podobnej sytuacji. Ze strony rodziny nacisk na szkołę i studia. Ja twardo, że będę kierowcą. Niby mówi się, że jak ktoś przerwie naukę to już do edukacji nie wróci. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Każdy ma marzenia i swoje cele. Trzeba sobie je zaplanować i realizować z głową. Ja nie poszedłem do szkoły z jednej prostej przyczyny. Znam siebie i wiem, że jeśli mi coś nie pasuje w życiu to chcę i potrafię to zmienić. Nie poszedłem na studia bo wiedziałem, że nauka z przymusu nie daje, żadnych efektów. Żeby w życiu coś dawało naprawdę satysfakcję to trzeba mieć pasję i jakieś zainteresowania. Jeśli jedno mi się znudzi to biorę się za coś innego co mnie zainteresuje. Nie wolno robić niczego wbrew sobie bo to z reguły daje pozorne szczęście. Gdybym poszedł dalej na studia to zapewne i tak bym je rzucił albo z nich wyleciał bo najzwyczajniej na świecie nie potrafiłem znaleźć sobie tam miejsca i kierunku który by mnie interesował. Dzisiaj kiedy poczułem smak kierownicy, wiem, że mnie to interesuje i sprawia mi to przyjemność. W międzyczasie znalazłem sobie zainteresowanie jakim jest budowa domów. Po prostu mnie to interesuje bo w rodzinie mam firmę budowlaną i miałem przez dłuższy czas okazję tego spróbować. Teraz kiedy spełniłem swoje marzenie i cel związany z kierownicą, będę się przymierzał do nowego celu i kiedyś go zrealizuję ;) Najważniejsze to mieć w życiu cel, realizować go i stawiać sobie następny. Nie wolno się zatrzymywać w miejscu ale nie można też bezmyślnie pruć naprzód "po trupach" do celu.
Zrób pj, spróbuj jazdy. Potem postaw sobie kolejny cel. Wszystko ma swoją kolejność ;)


Post Wysłano: 30 lis 2013, 6:40
Awatar użytkownika

Użytkownik

Online

Online

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6330
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Mój ojciec ma firmę transportową, doskonale wiem jak to wygląda od środka...

...i nie za 9 zł/h bo nikt do takiej pracy nie pójdzie, więc trochę gadasz o czymś nie mając na ten temat pojęcia...
wydaje mi się, że jeżeli Twój ojciec ma firmę transportową, to on zna się na tym.
moja żona uczy angielskiego, a ja mam z nim kłopoty, tak jak ona nie zna się na transporcie mimo męża siedzącego w tym.

kolega chciał powiedzieć i ja też jestem tego zdania, że gdy w ciągu 3 lat stawki nie pozwalają na odnowienie taboru nie można mówić o NORMALNYM transporcie.

natomiast co do stawek: we Wrocławiu wielu początkujących instruktorów nauki jazdy na kat. B pracuje za 8zł/h na WŁASNEJ DZIAŁALNOŚCI, więc twierdzenie, że nikt nie będzie pracował za 9zł/h jest nieprawdziwe.

natomiast to co wcześniej pisałeś na temat postępowania, czyli zebranie kasy na pojazd i zakładanie firmy nie gwarantuje według mnie sukcesu.
pojazd jest tylko środkiem produkcji i najważniejsze jest znalezienie jakiejś niszy na rynku lub załatwienie roboty, bo to są rzeczy nie materialne i niewymierne, ale bez tego nie ma żadnego zarobku, natomiast zaopatrzenie się w pojazd jest najmniejszym kłopotem.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 30 lis 2013, 11:07
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Cytuj:
Teraz kiedy spełniłem swoje marzenie i cel związany z kierownicą, będę się przymierzał do nowego celu i kiedyś go zrealizuję ;) Najważniejsze to mieć w życiu cel, realizować go i stawiać sobie następny. Nie wolno się zatrzymywać w miejscu ale nie można też bezmyślnie pruć naprzód "po trupach" do celu.
Zrób pj, spróbuj jazdy. Potem postaw sobie kolejny cel. Wszystko ma swoją kolejność ;)
O to właśnie chodzi. Nie ma nic złego w postawieniu sobie celu - zmierzyć się z truckerką, wbrew wszystkiemu i wszystkim, którzy Cię zniechęcają. Nie spróbujesz, będziesz żałował do końca życia. Spróbujesz, dostaniesz ciężką lekcję, że nieco się myliłeś, co tak naprawdę jest "fajne" i jaki jest stosunek aspektów "fajnych" począwszy od ładnych zdjęć, prowadzenia pojazdu, a jaki jest procent tych mniej fajnych. No i jak to się przekłada na Twoje wynagrodzenie i czy masz jakikolwiek czas na przyjemności, oraz co w tym czasie robią Twoi znajomi.

Jednak jeśli postawisz sobie kolejny cel, zmienisz pracę, założysz własną firmę etc, to na pewno nie pożałujesz, że dostałeś taką lekcję za kierownicą, papiery jeść nie wołają, choć jednak trochę kosztowały.
Doświadczenie jest bezcenne. Nie tylko dla przyszłych pracodawców, ale przede wszystkim dla Ciebie.

Problem jest jednak kiedy w wieku 13-20 lat jesteś absolutnie przekonany, że Twój życiowy cel to truckerka, sprzyja tej decyzji chęć buntu i pójścia na przekór rodzicom, a że i tak zostaje jeszcze ładne parę lat, to co się będę teraz przejmował. Jednak wymówka już jest, żeby się za dużo nie uczyć, nie isć na studia, nie robić żadnych dodatkowych kursów, ani nie obmyślać innej strategii, co jeszcze możnaby robić w życiu. No i po latach mamy kierowcę za sterami i są trzy scenariusze. Albo zatrzyma się na tym etapie i będzie szczęśliwy, albo chociaż zadowolony do końca życia. Albo po jakimś czasie (może nawet po wielu latach, albo po miesiącu) stwierdzi, że to nie to i okazuje się, że nic innego robić nie umie, doświadczenie zawodowe w jakiejkolwiek innej pracy zerowe, CV prawie puste i co dalej?
Trzecia opcja, stwierdzi, że to jest harówa, nie warto, będzie narzekał do końca życia i jeździł, bo boi się scenariusza numera dwa.

No i jeszcze jedna sprawa, nawet jeśli zdarzy się scenariusz pierwszy (nie czarujmy się - rzadki), to niestety nie zakłada on niestety wysoko prawdopodobnego wypadku, choroby i innych czynników, które niestety mogą zaprowadzić do scenariusza numera dwa.

Także podejmując świadomie decyzję, o spróbowaniu truckerki, najlepiej równie świadomie wypracować sobie jedno, albo dwa wyjścia awaryjne. Prawko jeść nie woła, ale dodatkowe kursy, języki, też nie. Trochę doświadczenia zawodowego w innej braży może być bezcenne.


Post Wysłano: 30 lis 2013, 11:33

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 cze 2012, 14:11
Posty: 49
Samochód: 4141

Cytuj:
za 9 zł/h bo nikt do takiej pracy nie pójdzie
Sam byłem świadkiem jak kierowcy przychodzili za 9zł na patelnie. Ja miałem 11zł i nie uważam tego za kokosy i nie wyobrażam sobie że za taką stawkę uzbierał bym jakiś kapitał na paliwo itp. do ciężarówki np. w leasingu.

_________________
Transport się nie opłaca


Post Wysłano: 01 gru 2013, 1:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 28 lip 2008, 15:18
Posty: 542
GG: 6150050
Samochód: zielony

Ja miałem na odwrót - ojciec był kierowcą, i mimo że wiedziałem że wtedy gdy jeździł praktycznie był dla mnie obcym człowiekiem to ja też chciałem iść w jego ślady, ale rzucano mi kłody pod nogi, byłem dość mocno zniechęcany - poszedłem na początku do najgorszej możliwej roboty za kółkiem busa, ale spodobało mi się. Więc kolejnym argumentem było "idź na studia, kierowcą zawsze możesz być". Sytuacja w rodzinie się zmieniła, studia które mnie nie interesowały musiałem przerwać, ale bez specjalnego żalu... Tyle że koszty uzyskania uprawnień wzrosły wielokrotnie - a ja od tamtego czasu próbuję wrócić do swojego marzenia - na dzień dzisiejszy dzieli mnie od niego KW. Z tym że to nie jest jedyna opcja jaką mam.

_________________
A/B/BE/C/CE/D/DE :twisted:
Star 244/Atego 1223/F2000 32.403/FH13 440/TGA 18.480/TGS 18.440/Axor 1840/Stralis 450
Solbusy/SOR-y/Setry
Oświetlenie i nagłośnienie ostrzegawcze - montaż, naprawa, modyfikacje


Post Wysłano: 01 gru 2013, 21:59

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 mar 2013, 17:30
Posty: 484
Samochód: Focus/SCANIA
Lokalizacja: Łódź

Skończyły się te czasy kiedy można było sporo zarobić za kółkiem i nie jeden kierowca to przyznać :wink:
Kiedyś kierowca to był autorytet tak jak żołnierz ale sie dużo pozmieniało. Ja nie żałuję wybrania tego zawodu chociaż wszyscy mi odradzali. Trzeba robić to co się lubi a nie to do czego nas zmuszają


Post Wysłano: 02 gru 2013, 5:39
Awatar użytkownika

Użytkownik

Online

Online

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6330
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Kiedyś kierowca to był autorytet tak jak żołnierz ale sie dużo pozmieniało...
autorytetu się nie dostaje, nie spływa na człowieka niczym Duch Święty. nie jest jak prezent imieninowy, który można dostać. ale zdobywa się wiedzą, umiejętnościami, postawą wobec innych.

jeżeli ktoś nie ma autorytetu, to wina tylko i wyłącznie tej osoby.

dlaczego prof. Skubiszewski miał autorytet, a A. Lepper nie?
bo różnili się wiedzą.
dlaczego L. Messi cieszy się autorytetem, a J. Kowalski z Zootechnika Żurawina nie?
bo różnią się umiejętnościami.
dlaczego siatkarz Giba ma autorytet, a Aleksej Spirydonow nie, mimo zbliżonych umiejętności?
bo różnią się postawą na boisku.

oczywiście można mieć autorytet w jednym środowisku nie mając go w innym. co do kierowcy i żołnierza, to oczywiście mają oni autorytet i podziw 5-7 latków, ale wraz z wiekiem, wykształceniem, umiejętnością obiektywnej oceny obserwatorów sytuacja się zmienia.

a są takie osoby, które bojąc się rzeczywistej oceny zamykają się w środowisku przedszkolaków, u nas jest to Majka Jeżowska, a na Kubie był Teofilo Stevenson, legendarny pięściarz, który po zakończeniu kariery jeździł po przedszkolach i szkołach podstawowych opowiadając o dniach chwały.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: