Cytuj:
Cytuj:
W żadnym poście nie napisałem że jestem doświadczonym kierowcą, że człowiek w tej branży nie uczy się przez całe życie...
smutną prawdą jest to, że jesteś wyjątkiem.
większość kierowców zawodowych jest zdania, że można bazować na wiedzy zdobytej na pierwszym kursie na kat. B oraz w akademii parkingowej.
wartość człowieka nie polega na wieku, ale na wiedzy i umiejętności zdobytej własną pracą. do tego dochodzi doświadczenie.
ale sam znam kierowców, których 30 lat zawodu niewiele nauczyło.
oprócz tego co opisałeś dla mnie najbardziej imponujące jest w jaki sposób przekonałeś pracodawcę do powierzenia Ci pojazdu i wyznaczenia takich zadań. bo
jak przeczytamy sporo wypowiedzi, to z nich wynika, że po zdobyciu uprawnień najlepiej jest znaleźć najprostszą pracę, nie wymagającą żadnego wysiłku i nic nie uczącą kierowcy.
dla takich jak Ty rynek zawsze będzie potrzebował kierowców, natomiast dla innych dostęp do pracy będzie utrudniony.
Odnosząc się do pogrubionego tekstu. Jeśli podejście będzie właśnie takie, że poprzeczka cały czas będzie nisko, to niestety caaaały czas będziemy stali w miejscu a to chyba nie o to chodzi. Cóż, niektórzy chcą iść na łatwiznę, a później pretensje że 2 tys pensji za miesiąc w kabinie.
Dzięki serdeczne Cyryl za miłe słowa, słowa uznania. Bardzo mi miło
Cytuj:
Jeździłem w podwójnej i to, co zobaczyłem u doświadczonych kierowców wręcz zraziło mnie do zawodu... Totalny brak znajomości przepisów, wiadomości wyssane z palca, brednie z uniwersytetu parkingowego to wręcz norma!!! Zabezpieczenie ładunku zawsze przez górę i do podłogi, innego sposobu nie ma... Brak logicznego myślenia, częsta bezsensowna gonitwa, nieumiejętność gospodarowania czasem pracy. Nawet nie wspominam o podstawach jazdy ekonomicznej, kierowca z 8-letnim stażem stwierdził "ja nie lubię jeździć na tempomacie" - raz jedzie 78, raz 89. Zwalnia, przyśpiesza wypalając paliwo oraz denerwując innych kierowców. Retarder, automatyczna skrzynia to nieprzydatne gadżety! Najważniejsze, żeby auto dobrze jeździło na zmienniku! Nawet nie próbowałem tłumaczyć, że kombinując działają na swoją szkodę...
Dokładnie, dokładnie tak
o stylu jazdy nie wspominam. Słowo retarder czasami jest zagadką haha. Przepisy to już jest inna historia, bo takie jakie rzeczy można usłyszeć, to jakby jakiś Pan Inspektor usłyszał, chyba w pierwszej chwili by się nogą przeżegnał... no ale przecież drajwery z 30 letnim doświadczeniem
Cytuj:
Nie rozumiem też podejścia, w którym za każdym razem, ze względu na staż młodzi kierowcy mieliby się płaszczyć przed każdym kto jeździ dłużej od nich. Jak życie pokazuje, nie tylko przykład Eryka, Jacka, kilku innych i mnie, bardzo spora grupa starych szoferów to jaskiniowcy "granatem od pługa odje**i" jak to się mówi, ludzie którzy wychodząc z PRLu fizycznie, zostali w nim mentalnie, psychicznie i z takim ciężkim podejściem próbują przetrwać w czasach, gdzie nikt za nich nic nie zrobi.
Perfekcyjnie to napisałeś. Kolejna sucha prawda bez cenzury. Cała masa buractwa i prostactwa jeździ w tym zawodzie, ale człowiek stara się o tym nie mówić, bo podobno nie sra się do własnego gniazda, ale takie są fakty. Powiem że już zaczyna się czas, że młodzi są coraz bardziej poszukiwani. Wiem z doświadczenia że firmy wymieniają obsady na młode, bo są bardziej obrotne, znają języki, i jak to mówią pracodawcy "nie mają nawyków z lat 90, cwaniacy..." (mówię o ludziach którzy lubią dorabiać na czarno...)
Cytuj:
Cytuj:
Ps. Nie jestem kierowcą na stałe, bo studiuję, jeżdżę w wolnych chwilach.
widzisz ja jestem kierowcą (mam uprawnienia) na stałe, a w wolnych chwilach studiuję.
jak bedziemy pisali o studentach ( z doskoku) za kierownicą to chetnie przyznam ci w 100% rację, ale na razie piszemy o rynku ierowców czyli o ludziach którzy nie traktują transportu jak rozrywki tylko ciężko pracują na kawałek chleba.
Ja również studiuje, Transport, na wydziale inżynierskim. Mam zjazdy w sob i ndz co drugi weekend. Godzę szkołę z transportem międzynarodowym i wszystko jest poukładane. Robota zrobiona i studia zaliczone. To tak na marginesie. Jeśli chodzi o Twój post, nie rozumiem odniesienia do Wojtasa. Pracuje tak na ile może i na ile pozwala mu sytuacja. Napisałeś "z doskoku", to znaczy że gorzej ? pracujesz ciężej ? on pracuje na balangi a Ty na chleb ? To może ja też nie pracuje ciężko na kawałek chleba skoro studiuje