Cytuj:
...niż mieć wykłady z gościem który kładzie na nie siusiaka, bo są po godz. 17 o której on już dawno chce być w domu...
otóż ja prowadziłem wykłady dla kandydatów na kierowców (różnych kategorii), dla kandydatów na instruktorów, KW, KO i jeszcze inne.
prowadzę w sobotę, niedzielę, rano wieczorem jak jest klient do którego muszę się dostosować, ale czasem robię tak, że weekend mam w środku tygodnia. wystarczy sobie odpowiednio zorganizować czas.
jakbym się nie postarał mogłem położyć na te zajęcia tylko jednego siusiaka.
a na jaką salę bym nie spojrzał widzę zawsze z przodu parę faktycznie zainteresowanych osób, dalej ciemną masę, której wszystko obojętne i na końcu z 10 siusiaków kładących się na tych zajęciach.
efekt jest taki, że jakbym nie prowadził, to ci z przodu zawsze skorzystają, ciemną masę mogę zachęcić lub zniechęcić, ale z tymi siusiakami z tyłu nigdy nie wygram.
oczywiście postawa prowadzącego jest ważna, ale proszę sobie przypomnieć szkołę podstawową i te trochę wyższe.
tą samą klasę z tym samym nauczycielem kończyli ludzie, którzy założyli własne firmy, zrobili kariery, przeciętniacy i tacy którzy zostali menelami.
i teraz pytanie: czy jeden nauczyciel w tej samej klasie każdego traktował inaczej?
co miało wpływ na tak zróżnicowany efekt nauczania?
nauczyciel, pomoce dydaktyczne, klasa, ławki, oświetlenie?