Cytuj:
nie jest to do końca racja, bo choćby w Polskim Busie we Wrocławiu umiejętności praktyczne są sprawdzane (przynajmniej kilka miesięcy temu).
Moja wypowiedź o dużej firmie i szkoleniu nawiązywała właśnie do wspomnianej przez Ciebie firmy. Z tego co wiem nadal tak jest podczas rekrutacji że przełożony odbywa krótką przejażdżkę po okolicy z potencjalnym kandydatem - 2, 3 km. Daje to jakieś mgliste pojęcie o umiejętności aplikującego.
Cytuj:
nie traktujmy kierowców jak dzieci specjalnej troski, jeżeli wykonuje się zawód kierowcy, to trzeba być na bieżąco ze zmieniającymi się przepisami. co innego kat. B, a co innego zawodowy kierowca. ludzie przychodzący na wyższe kategorie nie widzą potrzeby udziału w wykładach, aby poznać, przypomnieć sobie i aktualizować przepisy. dla nich zawód kierowcy to tylko i wyłącznie umiejętności manualne prowadzenia pojazdu i nic więcej.
Trudno mi się do tego odnieść ponieważ ja nie mam do czynienia z uczącymi się kandydatami więc być może tak jest w większości przypadków. U mnie w firmie nie ma na etacie zatrudnionej osoby do rozliczania kierowców i przeprowadzania pogadanek nt. nowinek i nowelizacji. Natomiast co jakiś czas - na ogół co rok - jest takowe szkolenie. Wszystko po to aby pracownik nie narobił mi bałaganu w firmie. Z drugiej jednak strony wiem, że przynajmniej w okolicznych przedsiębiorstwach z tej branży, takich szkoleń nikt nie robi. W momencie przyjmowania na stanowisko, pracodawcy patrzą tylko na to aby auto miało obsadę i nikt nie weryfikuje ich umiejętności praktycznych jak i wiedzy teoretycznej.
Może moje podejście jest nazbyt delikatne w stosunku do pracowników ale ja nie mam układów w urzędzie marszałkowskim czy ITD że w razie kontroli nie zostanie nałożona na mnie kara więc wolę dmuchać na zimne.
Wolę przyjąć kandydata słabego pod względem umiejętności spinania ładunku, manewrowania pod rampą, obiegu dokumentów celnych czy obsługi chłodni ponieważ to się łatwo da wyuczyć w krótkim czasie. Natomiast jeżeli przychodzi delikwent który nie wie ile razy może skrócić odpoczynek dobowy i ewidentnie tego jegomościa to nie interesuje, taki jest skreślony już w przedbiegach. Wolę przyjąć zielonego kierowcę ale lotnego do nauki niż skrzyżowanie prostytutki z mułem, czyli odporny na wiedzę i nie do zajechania.
Jak widzisz nikt poza mną samą o moją firmę nie zadba - no, może poza moim bratem. Więc wolę z pracownikiem obchodzić się jak z dzieckiem aby nie zrobił mi kłopotów. Po Twoich wypowiedziach wnioskuję że masz odmienne podejście. Możliwe że nigdy nie byłeś odpowiedzialny bezpośrednio za zespół ludzi, przedsiębiorstwo i dlatego z takiego założenia wychodzisz. Inaczej jest gdy pełnisz funkcję zarządzającą w dużym przedsiębiorstwie pracując na etacie a odmiennie podchodzisz do sytuacji gdy to Twoje przedsiębiorstwo - na ogół oczywiście ponieważ ludzie są różni a ja Ciebie nie znam.
Przynajmniej taki jest mój pogląd. Finito.