Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 03 wrz 2015, 14:03

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 gru 2012, 0:44
Posty: 12
GG: 8127626
Samochód: renault laguna

Chodzi mi o samą kat c. Nie chcę jeżdzić tirami itp :) Chciałbym być codziennie w domu.
Praca kuriera też mnie nie interesuje.
Bardziej chodzi mi o jakiegoś dostawcę itp.
Czy w swojej pracy z kat c musicie sami zapakowac cały towar na auto czy jak to wygląda?
Macie stałe trasy?


Post Wysłano: 04 wrz 2015, 14:34

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 mar 2013, 17:30
Posty: 484
Samochód: Focus/SCANIA
Lokalizacja: Łódź

moze zapytaj o firme najpierw... w kazdej to wyglada inaczej. W jednej firmie CIe załadują a w innej sam musisz sie załadowac.


Post Wysłano: 04 wrz 2015, 14:53
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 19 lis 2007, 15:02
Posty: 466
Lokalizacja: war-maz

Kolrgo jak na C to tylko jakas budowlanka, sklad opalu, reszta syf

_________________
Nie rabotajesz, to i nie kuszajesz:)


Post Wysłano: 04 wrz 2015, 17:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 mar 2011, 20:10
Posty: 654
Lokalizacja: Poznan

Praca C, tak samo jak busem tylko z tacho, po za drobnymi wyjątkami.

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=7ryGYWs ... r_embedded


Post Wysłano: 04 wrz 2015, 21:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 08 gru 2014, 21:48
Posty: 531
Samochód: Man tgs6x6 Daf xf 95
Lokalizacja: Olsztyn

Generalnie potwierdzam wpisy kolegów praca na większym busie kat.c bezcenne.dużo więcej trzeba załadować na pake ,dłuższa trasa wszędzie 3,5tony na znaku a ty przesz do przodu.:).Polecam najlepiej hurtownie ze świeżym mięsem te poranki te tony :) :) generalnie już bym szukał jakieś tematy meblarskie tam spokojniej co nie znaczy że jazdy mało.


Post Wysłano: 05 wrz 2015, 6:12
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

bardzo mnie to dziwi, bo moim zdaniem to nie jest najszczęśliwsze myślenie.
młody człowiek zaraz po uzyskaniu uprawnień, najczęściej nie związany jeszcze rodziną, zamiast patrzeć w której pracy najwięcej się nauczy, gdzie można poznać transport z różnych stron, myśli jak emeryt szukając pracy gdzie nic się nie nauczy, gdzie wysiłek jest minimalny i blisko domu.

można tak, ale trzeba pamiętać, że pierwsza, druga praca nigdy nie będzie docelową, ale stopniem do celu do jakiego dążymy. wybierając te najłatwiejsze ograniczamy sobie możliwości w dalszym okresie i to jest ze szkodą dla nas samych.

kiedyś takiego charakteru pracy szukali kierowcy po 50-tym roku życia, a dzisiaj większość młodych.

miałem kursanta na C i C+E, bardzo fajnego, wszystko łapał w lot, jednym słowem materiał na bardzo dobrego kierowcę. chłopak 22 lata kawaler.
dostałem telefon z jednej z bardzo dobrych firm zajmujących się transportem międzynarodowym (ale nie przerzutami - każdy weekend w domu) z prośbą o kontakt z jakimś młody pojętnym, bez doświadczenia, na przyuczenie.
i reakcja tego chłopaka była identyczna: on chcę łatwa pracę, przy domu.
praca to nie wojsko carskie (gdzie szło się na 25 lat), mógł pójść na zaplanowany z góry okres, rok, może dwa (póki jeszcze nie ma rodziny), aby zobaczyć jak to wygląda, aby jak najwięcej się nauczyć i zdobyć naprawę wartościowe doświadczenie.
ale nie, praca ma być łatwa, prosta i przy domu.

obawiam się, że w ten sposób w drastyczny sposób będzie spadać wartość kierowców.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 05 wrz 2015, 10:13

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 maja 2008, 10:01
Posty: 236
Lokalizacja: D-85xxx

Właśnie poczułem się wywołany do tablicy.
Cytuj:
doświadczenie
Cytuj:
wartość
Kto za to płaci? Jakie jest zapotrzebowanie na ten towar na rynku?
Cytuj:
można tak, ale trzeba pamiętać, że pierwsza, druga praca nigdy nie będzie docelową, ale stopniem do celu do jakiego dążymy. wybierając te najłatwiejsze ograniczamy sobie możliwości w dalszym okresie i to jest ze szkodą dla nas samych.
Zależy od sytuacji. Trzeba liczyć się z możliwymi "efektami ubocznymi" realizowania własnych celów oraz wykorzystywania możliwości, bo jest to oznaka roszczeniowości i nie pasuje do profilu pracownika idealnego. Kierowca ma pracować ponad siły, trzymać głowę nisko, a przy wypłacie brać co pan da.
Co do twojego kursanta.
Cytuj:
chłopak 22 lata kawaler.(...)jeszcze nie ma rodziny
Więc nie potrzebuje dużego rodzinnego auta, kredytu na dom ani zarobków po 6k na miesiąc. Dlatego:
Cytuj:
on chcę łatwa pracę, przy domu
Teraz trzyma się to kupy.
Cytuj:
Chodzi mi o samą kat c.
Polecam budowlankę, to dobra szkoła. Mniej zabawy z papierami i towarem. Jak uda ci się w sezonie odłożyć jakiś hajs to w zimę dorobisz sobie kat. E.

_________________
Witam. Nazywam się Ziutomir. Tak, jestem Anonimowym Frustratem.


Post Wysłano: 05 wrz 2015, 21:30

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 gru 2012, 0:44
Posty: 12
GG: 8127626
Samochód: renault laguna

Mam 31 lat. Chciałbym się już ustatkować. Wziąć kredyt na mieszkanie bo mieszkamy z dziewczyną na jednym pokoju od 2 lat.
Moja dotychczasowa praca to głównie praca na kuchni, trochę gotowania a reszta to syf..mycie kotłów, garów, sprzątanie.Tego nie da sie opisać jaki to syf. Już na samą myśl o brudnych garach mam awersje do jakiejkolwiek kuchni.
Obecnie pakuję na dostawczaka pojemniki z jedzeniem i ciągam to później na wózkach po frimach, po szpitalach dokładnie za 1270 zł na ręke. :lol: Już nie chcę takiej pracy. Chciałbym mieć mniej męczącą prace.
Po za pracą dużo biegałem, boks, bjj, byłem aktywny sportowo ile tylko mogłem.
Jednak już jestem coraz bardziej tym wszystkim zmęczony. Kręgosłup odmawia posłuszeństwa.
Po takiej pracy ciągle na nogach już nie domagam. Prawa stopa, ciągły problem z achillesem.
Lewa stopa problem z rozcięgnem podeszwowym. Jeszcze trochę to nie wiem czy będę mógł wykonywać jakąkolwiek pracę fizyczną.
Chciałbym trochę wiecej zarabiać. Mieć prace bardziej siedzącą. Od czasu do czasu pobiegać, poruszać się. Zawsze byłem aktywny sportowo a praca fizyczna zabiera mi zdrowie i uniemożliwia mi być aktywnym po za pracą i to mnie martwi.
Nie wiem ile dam radę fizycznie w obecnej pracy a do tego taka wypłata :mrgreen:

Jestem strasznie sfrustrowany tym, że jak mam np dzień wolny to nie daję rady iść na pobliską bieżnie i zrobic trening na 10 km albo chociaż na 5 km bo nogi mam tak styrane od roboty fizycznej.
Ostatnio eksperymentuje z wkładkami sportowymi do butów i już myślę o braniu jakiegoś dopingu aby się szybko regenerować ale przede wszystkim ubolewam nad moimi nogami, stopami są tak styrane.
Lubię jeździć ale jak to wszystko opisujecie to chyba będę skłonny raczej celować w kategorię D

Mój kolega pracuje w MZK i bardzo sobie chwali taką pracę. Fizycznie nie zmęczony. Nogi go nie bolą.Zarobki jego zdaniem zadowalające. Ostatnio rozmawialiśmy to oznajmił mi, że on by chyba oszalał jak miałby mieć 1270 zł i do tego cały dzień na nogach


Post Wysłano: 05 wrz 2015, 21:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 sie 2014, 15:46
Posty: 146
Samochód: Volvo

Cytuj:
Mój kolega pracuje w MZK i bardzo sobie chwali taką pracę. Fizycznie nie zmęczony. Nogi go nie bolą.Zarobki jego zdaniem zadowalające. Ostatnio rozmawialiśmy to oznajmił mi, że on by chyba oszalał jak miałby mieć 1270 zł i do tego cały dzień na nogach
Nie wiem co ten Twój kolega tak chwali, jak zarobi jakieś 2000 zł :]


Post Wysłano: 06 wrz 2015, 7:00
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Właśnie poczułem się wywołany do tablicy.
Cytuj:
doświadczenie
Cytuj:
wartość
Kto za to płaci? Jakie jest zapotrzebowanie na ten towar na rynku?...
może zostałem źle zrozumiany.
faktycznie nikt za to nie płaci, ale jest coś takiego jak wewnętrzna potrzeba.
nikt też nie płaci za "proszę", "dziękuję", itp.
większość młodych ludzi ma jakąś ciekawość świata, życia, potrzebę poznawczą. na początku drogi zawodowej wybiera gdzie dalej, ciekawej, gdzie więcej się nauczę. natomiast dopiero po osiągnięciu tego wszystkiego, gdy to w człowieku gaśnie, gdy staje się słabszy, szuka łatwej pracy. kiedyś codziennością byli "dziadkowie" z wszystkimi kategoriami, mający za sobą bogatą przeszłość zawodową, jeżdżący na Żuczku po mieście. tak przynajmniej mi się wydawało.
gdy w 1989 roku otworzyły się granice i transport międzynarodowy stał się dostępny dla każdego kierowcy, większość z nich rzuciła się nie dla kasy, nie dla wygody, ale aby poznać zawód kierowcy międzynarodowego, aby poznać inne kraje.

ale widocznie ludzie są inni i ich nastawienie się zmienia.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 06 wrz 2015, 9:00
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 23 lut 2012, 11:06
Posty: 3213

Cytuj:
Cytuj:
Właśnie poczułem się wywołany do tablicy.
Cytuj:
doświadczenie
Cytuj:
wartość
Kto za to płaci? Jakie jest zapotrzebowanie na ten towar na rynku?...
może zostałem źle zrozumiany.
faktycznie nikt za to nie płaci, ale jest coś takiego jak wewnętrzna potrzeba.
nikt też nie płaci za "proszę", "dziękuję", itp.
większość młodych ludzi ma jakąś ciekawość świata, życia, potrzebę poznawczą. na początku drogi zawodowej wybiera gdzie dalej, ciekawej, gdzie więcej się nauczę. natomiast dopiero po osiągnięciu tego wszystkiego, gdy to w człowieku gaśnie, gdy staje się słabszy, szuka łatwej pracy. kiedyś codziennością byli "dziadkowie" z wszystkimi kategoriami, mający za sobą bogatą przeszłość zawodową, jeżdżący na Żuczku po mieście. tak przynajmniej mi się wydawało.
gdy w 1989 roku otworzyły się granice i transport międzynarodowy stał się dostępny dla każdego kierowcy, większość z nich rzuciła się nie dla kasy, nie dla wygody, ale aby poznać zawód kierowcy międzynarodowego, aby poznać inne kraje.

ale widocznie ludzie są inni i ich nastawienie się zmienia.
Mój brat pierwszą pracę dostał na busa w systemie 3/1. Przez trzy tygodnie jego trasy były praktycznie po całej Europie. Beneluxy Włochy Niemcy Austria Szwajcaria. Dzięki skutecznej polityce spedytora którego nie obchodziło zmęczenie kierowcy ani ilość kilometrów tylko to, że towar musi być na rano brat po zjeździe na bazę złożył wymówienie. By ciekawy świata, zwiedził kawałek Europy i powiedział dziękuję. Kawy popijanej Red Bullem nie będzie stosował bo ktoś tak układa robotę ze kierowca nie ma czasu spać.
Także Cyrylu zgadzam się z Tobą, że są młode wilki które mają ten dryg i zapał ale są też idioci którzy skutecznie ten zapał zgasić potrafią


Post Wysłano: 06 wrz 2015, 12:22

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 maja 2008, 10:01
Posty: 236
Lokalizacja: D-85xxx

Cytuj:
większość młodych ludzi ma jakąś ciekawość świata, życia, potrzebę poznawczą. na początku drogi zawodowej wybiera gdzie dalej, ciekawej, gdzie więcej się nauczę.
Gdy miałem 20 lat i skończyłem technikum, miałem właśnie taką potrzebę. Rzuciłem pracę za 1500 w tokarni po to by jeździć małym dostawczakiem za 1200 w hurtowni lakierów. Na początku było ciężko bo prawo jazdy kat. b miałem już 2 lata a samochodem jechałem sam może raz lub dwa. Ostatecznie zostałem zwolniony po miesiącu za to że nie chciałem robić nadgodzin za darmo. Gdy skończyłem 21 lat miałem już C+E i KW. Przyjąłem się do lokalnego dziad transu. Mając miesiąc praktyki z dostawczakiem dostałem wytłuczone fh12, naczepę wywrotkę, kluczyki, błogosławieństwo dysponenta "jak wrócisz to już będzie sukces" i trasę ok. 400 km ze Śląska do Lubelskiego. Pojechałem, wróciłem i nawet niczego nie porysowałem ani nie urwałem. Ostatecznie zrobiłem jeszcze jedno takie kółko po czym zostałem zwolniony za upominanie się o pieniądze. Później znów nowa firma, międzynarodówka, tydzień przyuczenia i jazda samemu na Anglię. Ciągłe pospieszanie, zjebki, jazda nocami, spanie na zatoczkach, spinanie drzwi pasem, zostawianie naczepy otwartej, sprawdzanie czy nie mam brudu w naczepie itd. W końcu nie dałem rady i przysnąłem nad ranem w Anglii. Obtarłem bok o barierę, miałem dość, zapowiedziałem że nie wyjeżdżam na następne kółko. Mógłbym napisać esej o takich sytuacjach bo było ich wiele, wielkie zwycięstwa i wielkie porażki, ale to nie jest mój zamiar. Chodzi mi o to że postępowałem w podany przez ciebie sposób. Po pewnym czasie zrozumiałem że włożyłem w to trochę więcej niż tylko pracę. Adrenalina, strach, stres, zdrowie. Co zyskałem: wspomnienia w które nikt nie wierzy, pewność że Bóg istnieje, wyleczyłem się z kompleksów młodości, +10 lat do wyglądu. Ale czy było warto?
Cytuj:
faktycznie nikt za to nie płaci, ale jest coś takiego jak wewnętrzna potrzeba.
Cenę doświadczenia podałem ci powyżej i jeżeli nikt za to nie płaci to po co inwestować? Natomiast wewnętrzne potrzeby w życiu zawodowym schodzą na dalszy plan ponieważ:
Cytuj:
ludzie są inni i ich nastawienie się zmienia.
Oznacza to że ludzie mądrzeją, chcą spędzać czas z dziewczynami, znajomymi, rodziną. Żyć nie dla pracy, a dla siebie, lekko i dostatnie. I jest to zgodne z naturą człowieka, nie wygrasz z tym. Natomiast to co wiesz i widziałeś nie ma już znaczenia. Internet i telewizja zabiorą cię gdzie tylko chcesz.

_________________
Witam. Nazywam się Ziutomir. Tak, jestem Anonimowym Frustratem.


Post Wysłano: 07 wrz 2015, 6:23
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6327
Lokalizacja: Wrocław

to co napisali koledzy jest prawdą. warunki się zmieniają, bywa trudno, ale przynajmniej spróbowali. mieli w sobie ciekawość, ogień.
tu nie chodzi mi o życie dla pracy, ale zobaczyć coś dla siebie, spróbować. mnie dziwi, że ludzie rodzą się psychicznymi emerytami.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 07 wrz 2015, 9:09
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 23 lut 2012, 11:06
Posty: 3213

Cytuj:
to co napisali koledzy jest prawdą. warunki się zmieniają, bywa trudno, ale przynajmniej spróbowali. mieli w sobie ciekawość, ogień.
tu nie chodzi mi o życie dla pracy, ale zobaczyć coś dla siebie, spróbować. mnie dziwi, że ludzie rodzą się psychicznymi emerytami.
Bo świat dzisiaj zdjął z ludzi ten pazur. Dziś trzeba mieć fajne buty iPhone i mnóstwo fotek na fb. Być może jest to dobre dla pasjonatów. Ludzi którzy naprawdę czują ten klimat. Wiedzą jak wygląda klucz płasko oczkowy czy w którą stronę kręcą się koła. Skutecznie potrafią zniechecić różne przeciwności a najczęściej pracodawcy i różni napotkani ludzie. Nawet ci którzy lubią to co robią często mają dość panującej patologii. Mimo wszystko trzeba się szanować i mieć wymagania. Nie chodzi mi o jakieś wyimaginowane. Takie proste typu zadbany sprzęt, godna płaca i szacunek ze strony pracodawcy. Czy to dużo?


Post Wysłano: 07 wrz 2015, 21:40

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 maja 2008, 10:01
Posty: 236
Lokalizacja: D-85xxx

Cytuj:
tu nie chodzi mi o życie dla pracy
Jeżeli wyjeżdżasz w poniedziałek, wracasz w piątek, a weekend spędzasz na odsypianiu, zakupach i robieniu prania po to by znów wyjechać w poniedziałek, to nie żyjesz dla pracy? Bo przecież tak to wygląda gdy jesteś młodym i wolnym, nieustraszonym zdobywcą europejskich miast oraz szlaków.
Cytuj:
Bo świat dzisiaj zdjął z ludzi ten pazur.
Cytuj:
mnie dziwi, że ludzie rodzą się psychicznymi emerytami.
A może po prostu świat poszedł do przodu i ludzie zaczęli słuchać głosu rozsądku?
Cytuj:
Takie proste typu zadbany sprzęt, godna płaca i szacunek ze strony pracodawcy. Czy to dużo?
Pracownik stoi w hierarchii niżej od psa szefa. Wymagania z jego strony to jakieś nieporozumienie.

_________________
Witam. Nazywam się Ziutomir. Tak, jestem Anonimowym Frustratem.


Ostatnio zmieniony 07 wrz 2015, 21:48 przez Ziutomir, łącznie zmieniany 1 raz.

Post Wysłano: 07 wrz 2015, 21:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 23 lut 2012, 11:06
Posty: 3213

Cytuj:
Cytuj:
tu nie chodzi mi o życie dla pracy
Jeżeli wyjeżdżasz w poniedziałek, wracasz w piątek, a weekend spędzasz na odsypianiu, zakupach i robieniu prania po to by znów wyjechać w poniedziałek, to nie żyjesz dla pracy? Bo przecież tak to wygląda gdy jesteś młodym i wolnym, nieustraszonym zdobywcą europejskich miast oraz szlaków.
Cytuj:
mnie dziwi, że ludzie rodzą się psychicznymi emerytami.
A może po prostu zaczęli słuchać głosu rozsądku?
Cytuj:
Takie proste typu zadbany sprzęt, godna płaca i szacunek ze strony pracodawcy. Czy to dużo?
Co ty chrzanisz? Pracownik stoi w hierarchii niżej od psa szefa. Jakie wymagania!?
Mogę nawet [wycenzurowano] jeśli sprawi Ci to radość. Podałem to co powinno cechować dobre warunki pracy. Skoro Ty tego nie doświadczasz to już Twój problem


Post Wysłano: 07 wrz 2015, 22:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 08 mar 2009, 15:10
Posty: 544
GG: 0

Generalnie rozchodzi się w dużej mierze o kase. Po co mam spać w aucie od poniedziałku do piątku skoro tyle samo zarabiam będąc codziennie w domu? Może nie jestem pasjonatem albo nie kosztem życia rodzinnego.
Nie rozumiem takiego podejścia że niby kierowca który jezdzi w koło komina robi niby gorszą robotę od tego co jezdzi w trasy. Ktoś to musi robić. Jedni jeżdzą z po kraju, inni Portugalia - Kazachstan a inni latają w dystrybucji albo na budowie.


Post Wysłano: 07 wrz 2015, 22:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 sty 2008, 15:40
Posty: 5995

Cytuj:
Generalnie rozchodzi się w dużej mierze o kase. Po co mam spać w aucie od poniedziałku do piątku skoro tyle samo zarabiam będąc codziennie w domu? Może nie jestem pasjonatem albo nie kosztem życia rodzinnego.
Nie rozumiem takiego podejścia że niby kierowca który jezdzi w koło komina robi niby gorszą robotę od tego co jezdzi w trasy. Ktoś to musi robić. Jedni jeżdzą z po kraju, inni Portugalia - Kazachstan a inni latają w dystrybucji albo na budowie.
Dzięki temu, masz w miarę dobrą robotę, za dobre pieniądze, codziennie śpiąc w swoim łóżku. Gdyby nie to przekonanie, ciężej by taką było znaleźć.

Ziutomir - masz jakieś traumatyczne przeżycia, chyba z dzikich lat kiedy to Ci co mieli pieniądze i tak nie płacili, bo nie, a i mniej niż 30t się nie ładowało. Trochę zmieniło przez ostatnich kilkanaście lat, mimo, że jeszcze nie wszystko zostało wyprostowane.
Każda praca ma swoją specyfikę, ciężko obskoczyć Hiszpanie w dwie strony między 7 a 15, więc tak, często taka praca polega na wyjazdach np. pon-pt i weekendzie w domu. I nie tylko w tej branży, bo jest mnóstwo np. brygad budowlanych, które pracują podobnie. I powiedziałbym, że część z nich mogłaby Ci pozazdrościć warunków w jakich pracujesz i odpoczywasz w kabinie.


Post Wysłano: 07 wrz 2015, 22:59

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 14 lis 2012, 21:19
Posty: 44

To wszystko zależy od indywidualnego podejścia. Są tacy co wolą zarobić mniej, ale być codziennie w domu, cieszyć się życiem z rodziną, spacerami, jazdą rowerem i innymi błahymi sprawami. Nie nazwałbym ich młodymi, psychicznymi emerytami jak to zrobił Cyryl, bo zazwyczaj tacy ludzi realizują się w jakiś inny sposób, niezwiązany z pracą. W dużej mierze ludzie wybierający taki tryb pracy to nie pasjonaci ciężarówek i całej tej trakerskiej otoczki. Znam wielu takich młodych ludzi, którzy chcą spokojnej, poukładanej pracy, dostaną pensję sięgającą zazwyczaj 2800zł do 3500zł i to im pasuje. Wolą spokojnie odpocząć w domu niż żyć w wiecznej gonitwie w trasie. Z drugiej strony znam młode osoby, dla których 3na1 jest ok, bo oni jak uzasadniają i tak się w domu nudzą. Zarabiają sporo, a później nawet nie mają tego na co wydawać. Prędzej tych nazwałbym psychicznymi emerytami, którzy poza trakerką nie mają w życiu innych priorytetów, pasji, zainteresowań. Wiadomo, że na wybór pracy oprócz pensji składa się też wiele innych czynników, takich jak np. atmosfera w pracy, warunki w jakich się pracuje czy też sprzęt, ale to już każdy sam musi wybrać sobie co najlepiej mu odpowiada. Ja nie widzę nic złego w tym, że młodzi nie chcą latać na przerzutach i wolą spokojnie pracować "na miejscu". Poza tym nie oszukujmy się, nawet starsza osoba, która załóżmy całe życie latała po kraju czy robiła tzw. kominy może wszystkiego się jeszcze nauczyć. Myślę, że latanie po Europie nie jest jakimś mega skomplikowanym zadaniem. Wiele firm przucza niedoświadczonych kierowców w jeździe po Europie łącząc ich z bardziej doświadczonym kierowcą, wystarczą chęci. Wszystko sprowadza się do indywidualnych priorytetów.


Ostatnio zmieniony 07 wrz 2015, 23:54 przez Siom, łącznie zmieniany 1 raz.

Post Wysłano: 07 wrz 2015, 23:49

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 maja 2008, 10:01
Posty: 236
Lokalizacja: D-85xxx

Cytuj:
Mogę nawet [wycenzurowano] jeśli sprawi Ci to radość. Podałem to co powinno cechować dobre warunki pracy.
Część postu zmieniłem, nie liczyłem że weźmiesz to tak na serio. Poza tym jako kierowcy mamy raczej podobne wymagania, tylko u większości są one niespełnione.
Cytuj:
Skoro Ty tego nie doświadczasz to już Twój problem
Rozumiem że u ciebie auto tip-top, robota spokojna poukładana, kasa się zgadza i szef w porządku?
Cytuj:
Ziutomir - masz jakieś traumatyczne przeżycia, chyba z dzikich lat kiedy to Ci co mieli pieniądze i tak nie płacili, bo nie, a i mniej niż 30t się nie ładowało. Trochę zmieniło przez ostatnich kilkanaście lat, mimo, że jeszcze nie wszystko zostało wyprostowane.
Obawiam się że miało to miejsce całkiem niedawno. Kilkanaście lat temu jeździłem co najwyżej rowerem. Mam 25 lat. Kat. B mam od 18-ego roku życia, C od 19-ego, a E od 20-ego. 3 miesiące przed 21 urodzinami zacząłem jeździć zawodowo, 2 miesiącie przed nimi, wyprowadziłem się z domu a miesiąc po nich dostałem wpis 95 w plastik i po raz pierwszy pojechałem autem ciężarowym w trasę. Sam, tak po prostu, bo już nie było innej opcji, ani odwrotu. Wszystko co miałem, wydałem na uprawnienia. Byłem spłukanym smarkiem na swoim. Nigdy nie stał za mną tłum ludzi, musiałem sam zarobić na opłaty, jedzenie, ogrzewanie na zimę. Brałem każdą robotę jaka była dla mnie osiągalna. Z jednej strony praca kierowcy uratowała mnie przed biedą, z drugiej przeraziła mnie tym jak bez skrupułów człowiek w trudnej sytuacji może być wykorzystywany przez innego człowieka i do czego sam jestem zdolny by dać sobie rady. To były najgorsze przeżycia.

_________________
Witam. Nazywam się Ziutomir. Tak, jestem Anonimowym Frustratem.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: