Cytuj:
Oczywiście rozważamy drogę sądową i wiem, że sprawa jest do wygrania. Z tytułu odszkodowania wnioskuje się o kwotę całego kontraktu, nie kwotę utraty przychodów do dnia złożenia pozwu. Kolejną kwestią jest, że załatwienie drugiego kontraktu nie jest problemem a oszacowanie ilości ton, które jeszcze jest w ziemi jest trudne do określenia.
Takie tematy załatwia się całkiem inaczej.
Napisz to pismo do starosty, wszystkie wyliczenia, ilości ton, wartość kontraktu, kary umowne jakie masz ponieść itp pomnóż razy 3. Od tego pułapu potem będziecie startować w sądzie.
Sam kontrakt to nic straconego.
Kto inny tam deptał za tą robotą? Dogadajcie się z nim, niech konkurencja wozi, pali paliwo i drze opony, wy tylko przepiszcie fakturę. Dobrze było by umowę na ten kontrakt przepisać na kogoś innego (np na Ciebie otworzyć na szybkości firmę), wtedy Ty zlecasz konkurencji robotę, rżniesz na tym kasę, a głupi wójt z gminnych pieniędzy płaci odszykowanie temu kto faktycznie wygrał przetarg ale nie miał możliwości go zrealizować...
I tak po krótce robi się kasę na głupocie urzędasów.