Wilku odpowiem ci szczerze.Jak doczytałeś w innych moich tematach wcześniej pracowałem fizycznie,ostatnio w dość trudnych warunkach dlatego tak zachwalam moją obecną pracę.Przyznaję że może to się wydawać głupie i naiwne ale zrobiłem się trochę próżny bo siedzę za fajerą schludnie ubrany,a przechodząc ulicą łatwo rozpoznać że jestem kierowcą w komunikacji miejskiej i....schlebia mi to.Od razu widać że jakiś typek wraca ładnie ubrany z kulturalnej pracy z czarną torbą w dłoni.Mam taki wymaginowany obraz kierowcy,który mi odpowiada i którym się dość głupkowato chwalę.W sumie jestem zaprzeczeniem pewnych tez które się przewijają tu na forum.Że praca kierowcy jest odpowiedzialna i ciężka(nie czuję żadnej ogromnej odpowiedzialności,ryzyko jakiegokolwiek poważniejszego wypadku z mojej winy jest w tej robocie znikome,powiedziałbym że wręcz czysto teoretyczne),Że nie powinni jej wykonywać ludzie z łapanki czy urzędu pracy(mam 28 lat i nadal nie mam na siebie pomysłu,jeżdżę bo jakoś tak wyszło,bo zobaczyłem ogłoszenie i więcej zarobię) itp.Z jednej strony czuję się Kierowcą zawodowym ze względu na tą całą otoczkę a z drugiej strony nie-praca jest monotonna i tak prosta że nie ma tu żadnej męskiej przygody i 100 punktów zajebistości bo prowadzisz 18 metrowy przegub.
Praca ma swoje minusy-jest monotonna a wstawanie o 3 czy 4 w nocy to dla mnie koszmar(poprosiłem planistów że chcę same drugie zmiany BYLE NIE NA RANO!),pozatym ogromne marnotrastwo czasu na dojazd do pracy/powrót do domu-mieszkam w centrum miasta i powrót z pracy zabiera mi 1-1,5 godziny!(mój znajomy dojeżdża codziennie do pracy 50 km i zajmuje mu to godzinę dziennie(!)).
Dlaczego tak zachwalam moją pracę i źle się wypowiadam o kierowcach ciężarowek? Bo kiedy pracowałem na magazynie jako robol ładując owe ciężarówki zdarzalo mi się zamienić parę słów z kierowcami.Żaden kierowca z firmy zewnętrznej nie miał normalnej umowy,normą była praca po 10-12 godzin 5 dni w tygodniu.To wszystko za 3 tys.Ja zawsze miałem płacone wszystko bo bożemu dlatego nie rozumiem jak KOMUKOLWIEK mogą pasować takie warunki pracy,dlaczego wszyscy pchają się na kat.C+E by pracować na takich zasadach? dlaczego kat.D leży odłogiem mimo ZNACZNIE lepszych warunków pracy przynajmniej w moim mieście? Dlatego stawiam szofera autobusu wyżej od szofera ciężarówki.Powiecie że wy tak chcecie,wam to pasuje i ufacie szefowi a ja powiem że nie macie prawa tak chcieć i nie powinno tak być.Umowmy się-w Polsce skończyło się dziadostwo i trzeba w końcu wymagać pewnych elementarnych rzeczy.
Widzisz moje warunki pracy nie mogą ulec pogorszeniu,nie mogą mi dołożyć obowiązków albo obniżyć pensji nawet jeżeli wszyscy zaczną walić do MPK.Bo pracuję w firmie w której obowiązuje prawo pracy i regulamin wynagradzania który jest ŚWIĘTY.I właśnie tym się tak chwalę.Przepisy są tak skonstruwane że planiści muszą się bardzo pilnować żeby nie poprosić mnie o przyjście do pracy dodatkowo w niedzielę bo muszę dostać wyższą stawkę godzinową i jeszcze parę dodatków.W jaki sposób mogę sobie niby pospuć warunki pracy? po prostu nie ma takiej możliwości.
Co do motorniczego-zaskoczę cię-wysłałem CV cztery lata temu tak dla jaj-może się uda.Po tygodniu telefon że zapraszają na kurs za lojalkę.Tylko akurat wtedy leżałem w szpitalu na badaniach."Tylko proszę Pani ja jestem teraz w szpitalu,może w jakimś innym terminie?""Niestety rekrutacja jest tylko jutro".No i tak oto nie zostałem motorniczym z łapanki
.Motorniczy i Kierowca zarabiają u mnie tyle samo.
Kolejna rzecz która mnie wkurza to że jako młody z łapanki nie mam prawa niczego wymagać,jeździć za niższą stawkę albo za półdarmo na przyuczeniu przez dwa tygodnie.Otóż nie i mam złe zdanie o każdym który się na to godzi.Oczywiście że mam prawo wymagać i żądać zapłaty od pierwszego dnia,żadnych głupawych dni próbnych.A że pracodawca się boi że nie nie umiem,albo rozwalę sprzęt-niech się martwi,w końcu jest pracodawcą.Skoro zakłada firmę i zatrudnia pracowników to powinien być na to przygotowany.I mam prawo żądać sprawnego sprzętu-w drugim miesiącu pracy przy porannym OC zobaczyłem że manometr w drugiej gaśnicy jest na czerownym polu.Podjeżdżam pod halę napraw.
-Ja tutaj mam coś nie tak z gaśnicą
-Ona cały czas leżała,wskazówka jest tylko trochę na czerwonym polu,możesz jechać
-Nie wyjadę na linię bez nowej gaśnicy
I nie było żadnej głupiej dyskusji tylko dostałem nową gaśnicę.
I właśnie tak powinno być.U mnie jest ten plus że nie ważne czy jesteś świeżo po kursie czy jeździsz już 30 lat-jesteś traktowany tak samo,masz takie same obowiązki i możesz wymagać tyle samo.