Właśnie skończyłem pierwszy stopień na polibudzie (inżynier, wydział elektroniki), cały projekt oparłem o artykuły i informacje z internetu. Nawet do jednej książki nie zajrzałem bo i tak bym żadnej nie znalazł.
Cytuj:
Piszesz juz o czasopismach naukowych, tematycznych, branzowych. Tu sie zgodze. Wielu dr dorabia piszac wypociny w danym temacie. Czesto sa to artykuly sponsorowane.
Doktorzy mają określoną minimalną ilość publikacji na dany okres (np na rok 2017), więc siłą rzeczy muszą pisać artykuły. Artykuły zazwyczaj są bardziej szczegółowe i dokładne niż książki z "pustą" teorią, bo są oparte na badaniach i obserwacjach.
Cytuj:
Zapisujac sie i robiac pbiegowke
potem sa mylne stwierdzenia o starych, zakurzonych ksiazkach, w ktorych, o zgrozo nic nie ma, jakis prl-owski belkot.
Książki sprawdzą się przy matematyce, fizyce, historii itd. Przy kursach/przedmiotach związany z tematyką która się rozwija, zmienia książki po roku są bezwartościowe. Dlatego nikt ich nie pisze. Dobrym przykładem są książki do programowania bądź mikroprocesorów, gdzie w ciągu miesiąca potrafi się wszystko diametralnie zmienić. Dlatego prace inżynierskie/magisterskie opiera się na notach katalogowych i artykułach, zwłaszcza że zazwyczaj dotykają nowinek a nie historii (mam na myśli studia techniczne, a nie polonistykę).
Na polibudzie na pierwszych zajęciach prowadzący musi przedstawić książki związane z kursem. W 80% padało hasło, "książek nie podaję bo niema"; "są nieaktualne"; "są błędne" albo "w tych pozycjach i tak nic ciekawego nie znajdziecie ale, muszę coś podać".
A teraz mam pytanie co miałeś na myśli:
Cytuj:
skoro i tak musisz odwolac sie np do dobytku naukowego twojego promotora