Cytuj:
Moim zdaniem szanse,że coś uda ci się ugrać są wątpliwe.Sytuacja jest o tyle kłopotliwa,że podpisałeś umowę na najniższą krajową czyli pracodawca jest zobowiązany wypłacić ci tylko kwotę która jest na oficjalnej umowie oraz delegacje i nic ponad to.Z tego co pamiętam z KW uzależnianie wynagrodzenia od kilometrów przejechanych przez kierowcę jest niezgodne z prawem.Zgadzając się na takie warunki również złamałeś przepisy.Niestety ale tutaj to bardziej były szef jest kryty niż ty.
Teraz ważne pytania:
-najniższą krajową dostawałeś na konto,a resztę w kopercie? czy w jakikolwiek sposób kwitowałeś pobranie wypłaty w kopercie? czy kasa pod stołem była na gębę? Jeżeli kwitowałeś to prawdopodobnie sąd to uzna jako....darowiznę od pracodawcy.Jeżeli dowie się o tym urząd skarbowy to będziesz musiał od tego zapłacić jeszcze podatek.
-jeżeli nie kwitowałeś to ciężko będzie ci udowodnić że cokolwiek dostałeś od szefa ponad tą najniższą krajową.Szef zapewne zaprzeczy,że wypłacał ci coś pod stołem.
Najlepiej byłoby żebyś zczytał sobie swoją kartę kierowcy i wyliczył realne należne ci wynagrodzenie od tej najniższej.Nadgodziny 50% i 100%,dodatek za godziny nocne.Zakładam,że pracowałeś więcej niż 8 godzin dziennie,więc należy ci się zapłata za nadgodziny i wszelkie inne dodatki wynikające z kodeksu pracy.Czas dyspozycyjnosci liczy się jako połowę twojej stawki godzinowej wynikającej z umowy o pracę z tego co pamiętam.Tutaj widzę twoją jedyną szansę.Idziesz do zusu,prosisz o druk RMUA lub inny dokument potwierdzający opłacenie przez pracodawcę za ciebie składek i teraz:
-Jeżeli nie kwitowałeś odbioru żadnej kasy pod stołem,dziad zaprzecza,że tak ci płacił to wyciągasz papiery z ZUS i twoją kartę kierowcy i udowadniasz,że ma ci zapłacić za nadgodziny i jeszcze odprowadzić zaległe składki do ZUS.Odzyskasz jakąś część pieniędzy.
-Jeżeli kwitowałeś odbiór kasy pod stołem,to wyciągasz papiery z ZUS i kartę kierowcy i dokuczysz dziadowi tylko tyle że będzie musiał zapłacić twoje zaległe składki na ZUS.Kasy już zadnej nie odzyskasz bo sędzia powie,że to co dostałeś pod stołem to jest wypłata za nadgodziny a nawet sporo więcej.Jednak tak jak pisałem możesz się wkopać i do kasy którą pobrałeś odejmą należność na nadgodziny, i opodatkują jako darowiznę od ktorej należy się podatek.
Wydaje mi się,że tak to może wyglądać.
Dziady do porzygu.
Biorąc pod uwagę ile czasu Ci zajmuje ta jazda autobusem, a z pewnością nie zabiera go za dużo, to weź poczytaj trochę polskiej literatury, może zasób słów Ci się zwiększy.