Cytuj:
Tu nie chodzi o robienie kilometrów, bo nawalić kilometrów bez sensu nie jest problemem. Ty jako świeżak na 99% pomieszasz coś w dokumentach, nie raz nadłożysz kilometrów, auto Ci spali więcej, coś zahaczysz, jak coś będzie się psuło to nie zauważysz pierwszych oznak, przewalisz parę razy tacho bo nie będziesz wiedział gdzie w nocy są miejsca parkingowe, gdzie nie itd. Zarobek dla szefa jest wtedy, jak klient zapłaci (bo dokumenty będą ok) i jak ty nie narobisz nic na diabła po drodze. Nie spotkałem kierowcy kompletnego świeżaka, który od początku robił wszystko jak stary wyga.
Rozumiem (i popieram), że za miskę ryżu nie chcesz robić, ale naprawdę nie oczekuj, że pierwsza firma będzie tą docelową. Lepiej się gdzieś przemęczyć za niezbyt szałowe (ale też nie niskie) pieniądze i szukać dalej.
A takich sytuacji jest masa - ostatnio u mnie w firmie jeden nowy kierowca podjechał na rozładunek, jakiś jeden karton był uszkodzony i wpisali to w CMR - nikomu nic nie powiedział i pojechał sobie w kolejne miejsce, wyszła sprawa jak do niego spedytor zadzwonił i spytał jak mu idzie - "wszystko spoko, ogarnięte". No nie do końca ogarnięte. Innym razem jechał w kierunku przejścia granicznego, na którym jest ograniczenie do 7,5t DMC i nadrobił kilometrów bo google maps go tak poprowadziło. Jeszcze w porę się udało to wyłapać na GPS i go pokierować odpowiednio.