Witam! W połowie września rozpoczynałem kurs kat. C+E, dzisiaj miałem pierwszy egzamin- udało się! A nawet szczęście mi sprzyjało, bo miałem tego samego egzaminatora, jak na kategorie C, którą wcześniej opisywałem.
Do egzaminu przystąpiły cztery osoby.W moim wieku- rocznik 1993, były dwie osoby. Co do przystąpienia do egzaminu byłem trzeci z kolei- z tego co mi wiadomo, jedno Iveco wróciło jak ja wyjeżdżałem z ośrodka, a jak wróciłem to stało, więc nie możliwe jest by chłopak po mnie miał wynik pozytywny, więc z mojej perspektywy dwóch zdało, dwóch odpadło.
Więc tak przywitałem się z egzaminatorem, miałem ubrać kamizelkę, wsiąść do auta i poczekać jak tam egzaminator przedstawi moje dane przed kamerą. I przed złączeniem auta miałem pokazać zbiorniczek płynu do spryskiwaczy, oraz włączyć bieg wsteczny przy czym przed pójściem do tyłu solówki przez egzaminatora spytał mnie jakiej barwy jest to światło.
No więc wszystko zrobiłem co trzeba, migacz w prawo, bo po tej stronie stała przyczepa i jazda pod dyszel...
Wysiadałem na odpalonym silniku tak 3m od przyczepy by podnieść bolec od zaczepu i wycofałem troszeczkę jeszcze by zobaczyć czy poziom zaczepu z dyszlem jest na równi- minimum dwa razy opłaca się wyjść z auta, gdy dyszel jest za nisko, bądź za wysoko regulujemy tym kołowrotkiem.
Podjechałem pod dyszel przydusiłem na wstecznym i szarpnąłem do przodu, [przed wyjściem zgasiłem silnik] wychodzę- patrzę bolec nie wlazł do końca [Jest taki jeden ciulowy zestaw]- więc walę w ten zaczep nie chce wleźć do końca, więc podchodzę od prawej strony zestawu z przodu przyczepy znajduje się hamulec przyczepy- taki bolec, wbiłem go, przyczepa się zwolniła, bolec wskoczył do końca
No i później po kolei: elektryka pierwszy kabel, drugi elektryka, ABS, przewody od powietrza, kołowrotek do góry, kliny na swoje miejsce do przyczepy.
Oczywiście kolejnym etapem jest sprawdzenie oświetlenia, sprawdziłem, egzaminator kazał mi usiąść obok i wjechaliśmy na łuk.
Więc ja uczyłem się na Man/Star z przerobioną przyczepą na tandem- krótszy zestaw, ale dałem rade, polecam zbliżyć się do słupka który jest przed ostatni od lewej strony i później pod kątem na prawą stronę, skręcić delikatnie w lewo i jechać przyczepą blisko linii i patrzeć tak by szła równolegle, a nie się nam miała złamać. Odległość miałem szczęście, że dziś słoneczny dzień, to wystarczy że popatrzyłem na cień, na linie przerywane po prawej stronie, wyszedłem raz z auta zobaczyć czy mam daleko, zobaczyłem że jeszcze z metr muszę przejechać i było ok.
Egzaminator wskazał ręką na rozpoczęcie manewru parkowania skośnego- takie wylosowałem, zrobiłem za pierwszym, bez korekty i powtórki, oraz drugi manewr parkowanie prostopadłe wjazd tyłem, wyjazd przodem- również wyszło bezproblemowo bez korekty oraz powtórki manewru.
Później wyjazd na miasto, niestety nie pamiętam trasy dokładnie, gdyż prowadził mnie kątami takimi. Wiem, że jeden błąd miałem, stałem na skrzyżowaniu Lechicka-Naramowicka, skręcałem od Naramowickiej w lewo do Lechickiej nagle lasce która była ustawiona Octavią na lewo skręcie od strony Naramowickiej [od Biedruska] do Lechickiej [w stronę WORD-u] przypomniało się że jedzie prosto, ja miałem już pusto, a ona po piskach i w moją strone- zahamowałem równo z egzaminatorem, ale on uznał to błąd na skrzyżowaniu bo stwierdził że nie zareagowałem szybciej niż on- chociaż równo z nim nacisnąłem pedał hamulca. [DZIĘKUJĘ SERDECZNIE PANI Z OCTAVI- dobrze że zdałem]
No i wróciłem po 50 minutowej jeździe do WORD-u, egzaminator podpowiedział mi jak mam stanąć by rozczepić zestaw, zrobiłem to z odpowiednią kolejnością- wyłączyć silnik, kliny, kołowrotek, wszystkie kable od elektryki, abs, powietrze i na końcu bolec, sprawdziłem jeszcze czy dobrze wypoziomowałem przyczepę kołowrotkiem i wyjechałem, ustawiłem się koło przyczepy [egzaminator pomagał mi sygnalizując ręką kiedy mam się zatrzymać] i o godzinie 14:15 jako jeden z ostatnich w Sobotnie popołudnie wychodziłem z WORD-u zadowolony i szczęśliwy, że zrealizowałem swój plan i marzenia
Ogółem po egzaminie pan Piotr [egzaminator] pogratulował mi, porozmawiałem z nim o zawodzie kierowcy, doradził mi pewną szkołę w której mogę zrobić kurs na przewóz rzeczy oraz życzył mi powodzenia w życiu.
Stres bardzo duży, lecz trafiłem na dobrego egzaminatora oraz nie dałem się zwieść pod wpływem panującej atmosfery zdenerwowania- byłem cały czas skupiony na drodze oraz na sygnalizacji i pieszych. Pozdrawiam i życzę wam takiego sukcesu jakiego ja się dorobiłem- Karol!