Wypłata diet pod tzw. stołem

Witajcie.

Jak to właśnie wygląda przy takiej wypłacie w tym przypadku jest to podstawa a co pod stołem to z kilometra. Czy w umowie najlepiej to zawrzeć w razie jakby pracodawca się migal z wypłatą?
W takim przypadku raczej pracownik by miał jakieś zabezpieczenie mam rację?

Tak wiem że taka forma jest nielegalna ale wciąż pracodawcy to praktykuja a kierowców jednak nie brakuje. I to pewnie wszystko się rozchodzi o podatek.

Szperalem na tym forum na ten temat znalazłem jeden podobny ale autor strzelił chyba focha i dokonał edycji wpisując "do usunięcia" a temat poddalem głębszej analizie w postach
ale żadnych konkretów.

Także czekam na tych co w takiej formie pracowali. Wątek jest jednoznaczny

Nie masz zabezpieczenia , jak będziesz chciał odejść to dostajesz podstawę.

Nikt ci czegoś takiego nie wpisze na papier.
Przy odejściu normalnie się rozliczasz, z tego co wypracowałeś. Chyba że odchodzisz bez telemarku, typu SMS do pracodawcy wieczorem, że jutro nie przychodzisz do pracy, to różnie może być.

Cytuj:

Nikt ci czegoś takiego nie wpisze na papier.
Przy odejściu normalnie się rozliczasz, z tego co wypracowałeś. Chyba że odchodzisz bez telemarku, typu SMS do pracodawcy wieczorem, że jutro nie przychodzisz do pracy, to różnie może być.

Co jeśli pracuje a szef nie chce wypłacać diet a samą podstawę bo ona jest zawarta w umowie a kilometrówka zaś nie? Chyba trzeba mieć coś na papierze w razie jakby pracodawca się migał prawda?

kolega nowy w branży transportowej?

No to powiedz, że chcesz mieć całość ozusowaną i już. Z pensji zrobi ci się zasiłek, ale poza tym git.

Cytuj:

kolega nowy w branży transportowej?

Nie no. Trochę wiedzy już pojąłem dziwi mnie tylko bo jak zaczynałem byłem na samozatrudnieniu i tam w umowie była podstawa i kilometry także była jakaś podstawa do roszczeń w razie czego. Niestety lubelskie to przewalone województwo pod względem pracy zwłaszcza na konkretną naczepę ( miałem przygody z firankami i za to już dziękuje ) a szukanie w innym województwie to tylko po pewniaki. No i jeżdżenie po pracodawcach w celu jedynie pogadania mnie trochę zraziło. A tak to mam blisko i jakieś dodatkowe doświadczenie się złapie po tej Polsce (jednak wolałbym Europe ale za kilometrówkę wtedy bym z marszu podziękował ) i w międzyczasie szukać czegoś innego. Wiadomo w domu siedzieć to średnia sprawa a o pieniądze od rządu prosić nie chce

Cytuj:

No to powiedz, że chcesz mieć całość ozusowaną i już. Z pensji zrobi ci się zasiłek, ale poza tym git.

Czyli najlepiej wynieść się jak zacznie coś kręcić? A co do zusu tego nie napisałem po prostu chciałbym mieć papier o którym wiem ja i pracodawca i w razie czego powołać się na niego w razie kombinatorstwa.

ja nie zatrudniam pracowników jednak moi koledzy otwarcie mówią jak jest :
umowa o pracę na najniższą na papierze reszta płatna w/g umowy w zależności co który robi i jak chce mieć płacone ryczałt za dzień, za kurs, kilometrówka,% od przychodu może każdy sobie wybrać dowolnie.
dodatkowo "szef" dokłada jeszcze parę groszy miesięcznie bonusa w/g uznania.
niektórzy narzekali i odchodzili "do lepszej roboty" i po pół roku wracali jak było wolne miejsce.
wiem że to jest patologia, ale wszyscy kręcimy się dookoła tych samych pieniędzy bo generalnie podwyżek (wyższych pieniędzy od klienta) w branży nie ma.
koledzy mają możliwości by dokupić samochodów jednak opłacalność jest coraz niższa więc po co się szarpać.

to jest właśnie fenomen, wszędzie do okoła podwyżki wszystkiego, inflacja, a z przetargu na przetarg stawki te same albo w dół